AAA
Porozumieli się w MAN – ie
Spotkali się w połowie drogi, czyli...
Niedziela, 20 grudnia 2009r. (godz. 17:58)

W miniony poniedziałek udało się w końcu podpisać porozumienie w sprawie czasu pracy w spółce MAN. Parafowały go związki zawodowe starachowickiego zakładu: „Solidarność”, „Metalowcy” i ZZIiT oraz dwa branżowe związki z poznańskich Sadów.

fot. BE&W

- Po długich i trudnych negocjacjach, udało się doprowadzić do porozumienia z pracodawcą w sprawie 12- miesięcznego okresu rozliczeniowego i elastycznego czasu pracy w 2010 roku – poinformował GAZETĘ Wojciech Petrus, przewodniczący ZZ „Metalowcy” w MAN.


Mało brakowało, a w ogóle by do tego nie doszło, bo przedstawiciele „Solidarności” w ostatniej chwili odmówili podpisania dokumentu.

- Dzień po podpisaniu protokołu, wysunęli kolejne żądania. Zrozumiałbym jeszcze, gdyby chodziło o jakieś ważne kwestie, a nie sprawy, które powinny stanowić przedmiot bieżących ustaleń. To trochę niepoważne traktowanie partnera w negocjacjach – twierdzi szef „Metalowców”. – Zwłaszcza, że brak porozumienia groził zwolnieniem nawet 600 osób.

- Chcieliśmy skonsultować pewne kwestie z Państwową Inspekcją Pracy i prawnikami Zarządu Regionu „S” – mówi Andrzej Kępiński, wiceprzewodniczący „Solidarności”. – Trochę trwało, nim otrzymaliśmy wiążące odpowiedzi. Podpisując protokół sądziliśmy, że będą jeszcze kolejne spotkania. Chcieliśmy przedyskutować kilka spraw z załogą. Dopiero w oparciu o te fakty mogliśmy przystąpić do niego – tłumaczy.

Mimo przejściowych trudności, udało się w końcu podpisać dokument.

- Prawdopodobnie jest to pierwsze tego typu porozumienie w Polsce regulujące istotne sprawy pracownicze w tak dużych zakładach pracy – uważa W. Petrus. – Zawarte w nim rozwiązania pozwolą na stabilne funkcjonowanie zakładu w przyszłym roku.

Mimo dodatkowych kilku tygodni wolnego, planowanych w pierwszym półroczu, pracownicy będą co miesiąc otrzymywać pełne wynagrodzenie wraz z premią. Natomiast w drugiej części roku będą zobowiązani do ich odpracowania.

W najbliższą środę rozpocznie się przestój w zakładzie, który potrwa do końca stycznia. W lutym, marcu i kwietniu praca będzie odbywać się na „pół gwizdka”, co wynika z obecnych prognoz.

- W najgorszym scenariuszu będziemy mieli do odpracowania 49 dni. Wszystkich z pewnością nie odrobimy – przyznaje szef „Metalowców”. - Podejrzewamy, że może to być ok. 30 dni.

Przez kolejne pracownicy będą mogli uczestniczyć w szkoleniach, a pozostałe – o i ile takowe będą - szefostwo potrąci im z rocznej premii.

- Mamy jednak nadzieję, że wolnego będzie mniej, bo sytuacja powoli zaczyna się poprawiać – dodaje W. Petrus.

Najważniejsze jednak, że udało się utrzymać większość miejsc pracy.

- Mamy gwarancje zatrudnienia w 2010 roku dla wszystkich pracowników na umowach stałych i pewność, że nie będzie zwolnień grupowych. Może jednak dojść do sytuacji, w której część umów na czas określony nie będzie przedłużana. Wszystko zależy od ilości zamówień. Żaden dobry pracownik na pewno nie rozstanie się z firmą – uważa związkowiec.
A ewentualne „zwolnienia” mają zostać poprzedzone wnikliwą oceną.

(An)

REKLAMA