AAA
Harcerski jubileusz, artystycznej drużyny
Wierni ideałom sięgają "jutra"
Niedziela, 12 lutego 2012r. (godz. 21:38)

Skromniej niż do tej pory, za to mocniej akcentując swoją harcerskość, członkowie 111 Artystycznej Drużyny Harcerskiej będą świętować wkrótce 55-lecie działalności.

fot. Gazeta Starachowicka

Korzenie drużyny sięgają roku 1934, kiedy to powstała w Starachowicach I Drużyna Harcerek. Od 1957 roku pracuje już nieprzerwanie. Na przełomie 1958/1959 r. drużyna zaczęła prowadzić działalność artystyczną. Nawiązała kontakt z 11. Drużyną Muzyczną im. H. Wieniawskiego przy Ognisku Muzycznym w Starachowicach i po wspólnym obozie w Warce przybrała nazwę "111". Oficjalne połączenie nastąpiło w 1962 roku.


Wspólne programy, występy, imprezy, zbiórki, udział w artystycznych przeglądach i festiwalach wojewódzkich, ogólnopolskich i nagrody - tak zawsze wyglądała jej praca. Przez 40 lat towarzyszyła drużynie, czuwała nad jej artystycznym profilem i była jej duszą hm. PL Ludmiła Mazurkiewicz. Druhna Miłka, jak nazywali ją wszyscy harcerze, potrafiła skupić wokół siebie zarówno młodych, którzy zaczynali dopiero naukę, jak i "starych", którzy dawno już byli w świecie. Spotykali się na wspólnych obchodach, jubileuszach i na corocznych obozach artystycznych. Wspominali, śmiali się i płakali, śpiewając "stare" i "nowe" piosenki. Podobnie będzie teraz, mimo że tej najważniejszej między nimi zabrakło. 19 stycznia 1997 r. dh. Miłka odeszła, ale zdążyła wychować sobie następców i w tym chyba tkwi siła "111".

Już od 15 lat funkcję drużynowej sprawuje dh. hm. Lidia Pokuszyńska, dla której poprzedniczka była i jest ciągle wzorem. Dlatego obchody 55 - lecia zaczną się mszą świętą w intencji dh. Miłki oraz drużyny, a potem wszyscy zaśpiewają przy grobie dh. Miłki "Kołysankę", napisaną specjalnie dla niej przez dh. Annę Paluch i dh Waldemara Dziurę. Po raz pierwszy rozbrzmiała w dniu jej pogrzebu i jest śpiewana tylko na cmentarzu, w dniu jej imienin, a także we Wszystkich Świętych.

- Chcemy, żeby dzieci wiedziały, jak ważne w życiu są mocne korzenie, tradycja i kontynuacja pewnych rzeczy - mówi druhna Pokuszyńska - a starsi harcerze poczuli, że ich drużyna wciąż trwa.

Dlatego zamiast szumnego jubileuszu, w rocznicę 55 - lecia odbędzie się zbiórka. Zaplanowano ją na 25 lutego br.
- Chcemy zaznaczyć bardziej swoją harcerskość - tłumaczy dh. Pokuszyńska.

Dlatego po przyjściu z cmentarza, w harcówce odbędą się zbiórki zastępów, z udziałem młodych i "starszych" harcerzy. Pole do popisu będą mieć zastępowi, bo z pewnych funkcji, jak twierdzi drużynowa, po prostu się nie wyrasta, podobnie jak i z harcerstwa.

- Mamy nadzieję, że zadbają oni o swoich harcerzy - mówi dh. Pokuszyńska.
Główne uroczystości rozpoczną się o godz. 16.00 w Domu Nauczyciela.

- Nie chcemy wprowadzać podziałów na widownie i widzów - mówi dh. Pokuszyńska. - Będzie to zbiórka z udziałem wszystkich. Spontaniczna i nieprzewidywalna, jak twierdzi.

- Nie chcemy zdradzać szczegółów imprezy. Liczymy bardzo na naszych harcerzy, którzy zawsze mieli i mają mnóstwo pomysłów. Będę mieli szanse zaistnieć. Liczę, że pojawią się także mundury. Przyjdą w nich ci, którzy je posiadają i którzy mają do nich duży sentyment - mówi drużynowa.

Nie zabraknie też poczęstunku, ale typowo harcerskiego. Krewetki i małże na stół z pewnością nie wjadą. Będzie prosto, ale i smacznie, jak zapewnia drużynowa.

Kolejna część uroczystości rozpocznie się od przyrzeczenia, złożonego przez tych najmłodszych przy ognisku w plenerze. Później zaplanowano krąg zapalonych świec, czyli wspomnienia oraz piosenki.

- Dużo będzie tych elementów harcerskich - przyznaje dh. L. Pokuszyńska. - Ale myślę, że tak naprawdę tego ludziom brakuje. Oczywiście można byłoby się pokusić o zaproszenie naszych artystów, ale w tym roku chcemy pokazać nasze młode pokolenie. Oni też posiadają różne talenty, mają ogromny zapał, może trochę mniej doświadczenia i umiejętności technicznych, ale także potrafią.

Nie nastawiają się na bicie rekordów, ale z pewnością zjawi się sporo druhów.

- Pobijemy magiczną liczbę "111", choć nie spodziewamy się jakiś tłumów - mówi dh. Pokuszyńska. - Ci, którzy do nas przyjadą na pewno będą zadowoleni, bo zawsze w "111" atmosfera jest doskonała i nie ma różnicy pokoleń, co podkreślają młodzi. Siedząc we wspólnym kręgu nie czują się gorsi, czy inni, czują się tacy sami. Bo pan, który ma siwą brodę i siedzi obok, śpiewa te same piosenki co oni. Co się zmieniło? Z pewnością czasy, ale na pewno nie ludzie - uważa drużynowa. - Bo to, że przychodzą do "stojedenastki" oznacza tylko, że gna ich to samo, że chcą czegoś więcej - mówi dh. Pokuszyńska.

Przyznaje jednak, że harcerstwo stało się dzisiaj organizacją dosyć niszową.

- Bywa, że mamy pewne problemy z zaszczepieniem tej harcerskości w młodych ludziach, bo często przychodzą do nas dzieci, które nie były w gromadach zuchowych, ani nie pracowały w drużynach harcerskich. Przychodzą na hasło "stojedenastki". Zdarza się więc, że przez pierwszy miesiąc mówią do mnie "proszę pani". Muszę ich wtedy uczyć, że jestem druhna, a na powitanie nie mówimy "dzień dobry" tylko "czuwaj". To są proste zasady, które wpaja się dziecku od małego. Ale zupełnie inaczej pracuje się z 16-latkiem, by dostrzegł w tym coś pięknego i żeby musztra była dla niego czymś ważnym, a nie tylko przykrym obowiązkiem. Ale jeśli trafi już do nas, to zawsze będzie już inny niż rówieśnicy. Bardziej otwarty i chętny do niesienia pomocy. Bo chodzi o to, żeby traktować harcerstwo jak służbę. A o tym, na ile drużyna jest artystyczna, decydują tak naprawdę ludzie. Znów się szczęśliwie złożyło, że mamy dużo gitarzystów, ale zdarzały się lata, że był tylko jeden. W tym roku gra co druga osoba, jedni lepiej, drudzy gorzej, ale piękne jest to, że po tę gitarę w ogóle sięgają. Brakuje natomiast dużych wydarzeń teatralnych, ale ma to niestety związek z trzyletnim systemem kształcenia w liceum, gdzie ciągle brakuje na wszystko czasu.

Młodzież udziela się także społecznie. Bierze udział w różnych uroczystościach i akcjach. Co roku organizuje Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, uczestniczy w zbiórkach żywności, udziela się także w wolontariacie, chętnie oddaje krew.

- Drużyna z pewnością nie mogłaby tak funkcjonować, gdyby nie instruktorzy. Mam tu na myśli dh. Ilonę Traczyk, która pracuje w I LO i jest moim zastępcą, dh. Radosława Płusę, który jako były wojskowy trzyma właściwy dryg, a także dh. Agnieszkę Lasek, Anię Paluch, Monikę Stanecką czy Waldemara Dziurę - wymienia dh. Pokuszyńska, która - jak twierdzi - sama nie dałaby bez nich rady.

Tym razem jednak przekażą pałeczkę młodym - to oni będą głównymi bohaterami tego jubileuszowego spotkania.

- Tym drobnym koncertem chcemy połączyć przeszłość z przyszłością - mówi dh. Pokuszyńska, choć jak dodaje - będzie mieć on formułę otwartą. A zatem wszystko się może zdarzyć...

(An)

Dołącz do nas na Facebooku!

REKLAMA