AAA
Poseł donosi do prokuratury
Piatek, 27 kwietnia 2012r. (godz. 21:16)

Wiceprezydent Sylwester Kwiecień żąda przeprosin od radnych PiS, bo na sesji mówili, że przyznał sobie dodatek, a poseł Krzysztof Lipiec ma wystąpić do krakowskiej prokuratury, bo w magistracie mogło dojść do próby wyłudzenia pieniędzy ze środków publicznych.

fot. Gazeta Starachowicka
Urząd Miasta Starachowice
Urząd Miasta Starachowice
fot. hmr

Żądanie przeprosin dotyczy wypowiedzi radnych Prawa i Sprawiedliwości na sesji o tym, że wiceprezydent przyznał sobie zarządzeniem prezydenta miasta dodatek specjalny do wynagrodzenia, które w drodze nadzoru uchyliła wojewoda świętokrzyski Bożentyna Pałka-Koruba.


- Dawałem im szansę na sesji, nie skorzystali. Jestem konsekwentny, domagam się tylko krótkich przeprosin. Nie mogę pozwolić na rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji - mówi GAZECIE Sylwester Kwiecień.

Poseł na Sejm RP, Krzysztof Lipiec stwierdził na zwołanej konferencji prasowej, że cyt.: "postępowanie pana Kwietnia przypomina stare, cyniczne, wyrafinowane metody stosowane w poprzedniej epoce, opierające się na obronie przez atak w sytuacji, kiedy ma się coś na sumieniu" - koniec cytatu.

Zapowiedział, że wystąpi z wnioskiem do Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie o zbadanie sprawy, w której pełniący obowiązki prezydenta miasta i jego zastępca cyt, "działali wspólnie i w porozumieniu, aby uzyskać korzyść majątkową z publicznych środków" - koniec cytatu. Poseł ocenił, że w sposób bezprawny próbowano wyłudzić z miejskiej kasy dodatkowe środki na zwiększenie wynagrodzenia, przekraczając wiele uprawnień, przypisanych organom gminy.

- Wojewoda stwierdziła niezgodność zarządzenia z obowiązującym prawem i ta sprawa musi być dokładnie zbadana - stwierdził poseł Lipiec. - A jeśli te działania stanowią znamiona czynów zabronionych, to powinna trafić do odpowiedniego organu wymiaru sprawiedliwości, żeby ludzie, których obdarzono zaufaniem społecznym, tego zaufania potajemnie nie nadużywali -uzasadnił i dodał, że "gdyby nie radni PiS, sprawa nigdy by pewnie nie wyszła na światło dzienne, a wiceprezydent bezprawnie przyznałby wynagrodzenie "sam sobie".

- To prezydent wydaje zarządzenie i nikt inny bez jego wiedzy oraz upoważnienia nie mógł go podpisać, a jeśli bez wiedzy organu, ktoś inny faktycznie to zrobił, to mamy do czynienia z kolejnym skandalem. Wiceprezydent, zamiast żądać przeprosin i straszyć sądem, powinien raczej skierować do radnych "list dziękczynny" za tak wczesne ujawnienie tej sprawy, bo gdyby wyszła na jaw po wypłaceniu pieniędzy, miałby w tej chwili dużo większe zmartwienie - mówił parlamentarzysta.

- Boli niektórych, że udaje się w mieście rozwiązywać sprawy niemalże nierozwiązywalne. Mam tu na myśli hotel pielęgniarek, a także "łąki", które zostaną najprawdopodobniej zbyte. Pojawi się wkrótce duży zastrzyk gotówki, którą każdy chciałby najchętniej dzielić. A osoby z tego akurat ugrupowania doskonale wiedzą, jak to się robi.To jest brutalna walka polityczna, która nie ma nic wspólnego z działaniem na rzecz mieszkańców. Forma agresji stanowi napęd Prawa i Sprawiedliwości, z którym naprawdę nie chciałbym mieć nic wspólnego - skomentował zarzuty miejscowych działaczy PiS Sylwester Kwiecień.

Przewodnicząca Klubu Radnych PiS Lidia Dziura nie zamierza przepraszać.

- Gdybyśmy uznali, że faktycznie popełniliśmy błąd, na pewno padłyby takie słowa - stwierdziła na konferencji. - Nie mamy za co przepraszać, nie możemy przyznać się do niepopełnionej winy.

Czy jedynym rozwiązaniem będzie spotkanie w sądzie? Czas pokaże.

(An)

Dołącz do nas na Facebooku!

REKLAMA