AAA
Koniec parkowania wraków
Znikają z dróg i parkinków
Niedziela, 12 sierpnia 2012r. (godz. 23:06)

fot. Gazeta Starachowicka

Stare i zdezelowane stwarzają zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego i zajmują miejsca na parkingach. Mowa o samochodowych wrakach, porzuconych przez właścicieli na starachowickich ulicach. Zamiast naprawić albo odstawić na złomowisko, woleli zostawić je na parkingu. Ale straż miejska powiedziała im "basta" i od kilku tygodni tropi takie szkaradztwa.

fot. Gazeta Starachowicka
Nastepna wiadomosc:
ť Zamkną oddziały

Poprzednia wiadomosc:
ť Park bez szaletu

Musi mieć "wypruty" cały silnik, czy może wystarczy jedno przebite koło? Definicji wraku nie ma, więc starachowicka Straż Miejska sama musi decydować o tym, który nim jest. Znalazło się kilka przy ulicy Waryńskiego, Armii Krajowej, Glinianej, Staszica i Wąchockiej. Niektóre miały przebite opony, inne pourywane lusterka czy wycieraczki, brakowało im kół czy wręcz części maski. Stare i po prostu nieużywane. Część kwalifikuje się do naprawy, a inne do rozbiórki i utylizacji w wyznaczonych przez marszałka województwa stacjach demontażu lub punktach zbierania pojazdów wycofanych z eksploatacji. Ale ich właściciele woleli je porzucić na miejskich ulicach, czy osiedlowych parkingach. Szczególnie dużo pojawiło się ich od czasu wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, co wynika z łatwiejszego dostępu do niedrogich pojazdów przy jednoczesnym braku kontroli ich przepływu na granicach państw unijnych. Do początku lat 90. ubiegłego wieku nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, że prawie każdy mieszkaniec będzie miał samochód. W związku z tym aut na parkingach osiedlowych przybyło dwa, a nawet trzy razy więcej niż miejsc postojowych. Począwszy od tego okresu kierowcy zaczęli masowo sprowadzać używane samochody z zagranicy, w dużej mierze również jako źródło tanich części zamiennych dla posiadanych już pojazdów. Wiele z nich to dzisiaj wraki, które uroku z pewnością nie dodają. Nic więc dziwnego, że sprawą zainteresowała się straż.


Działania, jak poinformował nas Paweł Jamski, rzecznik prasowy SM w Starachowicach, prowadzone były na przełomie czerwca i lipca przez strażników w swoich rewirach. W trakcie służb patrolowych dokonali oni wnikliwej analizy pod kątem pozostawionych bądź uszkodzonych pojazdów. Znaleźli ich siedem. Potem rozpoczęli poszukiwania ich właścicieli.
Najpierw w każdym z pojazdów zostawiane były karteczki z wezwaniem do stawiennictwa się w komendzie. Kiedy nie skutkowało, pojawiała się następna karteczka, a jeśli właściciel nadal pozostawał oporny, funkcjonariusze rozpytywali o pojazd mieszkańców. Skutek zazwyczaj był lepszy, choć nie idealny. Tym, którzy się zgłosili nakazywano usunięcie wraków, co zresztą poszło dość gładko. Chcąc uniknąć sporych kosztów związanych ze zrobieniem tego przez miasto, właściciele zareagowali błyskawicznie.

Problem pojawiał się wówczas, kiedy nie można było ustalić delikwenta odpowiedzialnego za pojazd. Wówczas strażnicy zwracali się do komendy policji o sprawdzenie numerów rejestracyjnych i czy w stosunku do auta jest prowadzone postępowanie np. czy nie jest on dowodem w sprawie. Tu zazwyczaj wątpliwości się rozwiewały. Ale nie wszystkie. Najwięcej trudności sprawił strażnikom samochód przy ulicy Staszica, który do dzisiaj nie wiadomo jak się tam znalazł. Tablic co prawda nie odkręcono, ale numerów nie ma w żadnych ewidencjach. Auto musiało być sprowadzone. Próbowali więc w Izbie Celnej, ale pojazd nie miał numeru VIN (numer identyfikacyjny). W związku z tym nie pozostało już nic innego, jak tylko zwrócić się oficjalnie do zarządcy o jego usunięcie. W tej chwili czekają na decyzje.

- Zgodnie art. 50a prawa o ruchu drogowym, pojazd pozostawiony bez tablic rejestracyjnych, albo którego stan wskazuje na to, że nie jest używany, może zostać usunięty z drogi przez straż gminną lub policję na koszt właściciela lub posiadacza. Jeśli w ciągu sześciu miesięcy od jego usunięcia nie zostanie odebrany przez właściciela, uznaje się za porzucony z zamiarem wyzbycia się. Pojazd ten z mocy ustawy przechodzi na własność gminy. W stosunku do właściciela takiego pojazdu, w przypadku nieodebrania pojazdu z parkingu, a tym samym nie opłacenia kosztów jego usunięcia i przechowywania, wszczęta zostanie egzekucja tych kosztów - powiedział Jamski.

Niezbędne jest jednak ustalenie właściciela, a z tym- jak się okazuje - czasem jest kłopot. Ale, jak zapowiadają strażnicy, działania będą kontynuowane.

(An)

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

REKLAMA