AAA
Plakaciarze powinni się mieć na baczności
„Wyczyszczą” miasto z papierzysk
Niedziela, 24 kwietnia 2011r. (godz. 19:25)

Starachowiccy strażnicy wszczęli już postępowania w sprawie nielegalnie rozwieszanych na słupach ulotek oraz plakatów. Ich właściciele muszą się liczyć z niemałą grzywną. Większość nie posiadała zgody na umieszczanie tam swoich ogłoszeń.

fot. Gazeta Starachowicka

Ulotki wiszą wszędzie: na słupach, latarniach, ogrodzeniach, a nawet na elewacjach budynków. Miasto tonie w nielegalnych ogłoszeniach. Koniec z tym - uznali miejscy strażnicy, którzy zaczęli już akcję „oczyszczania” z nich Starachowic. Oczywiście nie sami, zamierzają zobowiązać do tego plakaciarzy, a właściwie firmy, które im to zlecają.


- Zazwyczaj są to różnego rodzaju szkoły, w tym także nauki jazdy – mówi Waldemar Jakubowski, komendant Straży Miejskiej w Starachowicach. – Choć oczywiście zdarzają się także inne ogłoszenia dotyczące kiermaszów obuwia czy różnego rodzaju imprez. Nie stanowiłyby one większego problemu, gdyby znikły po ich przeprowadzeniu, a nie poniewierały się wszędzie, jak ma to miejsce teraz.

Każde z takich miejsc jest dokładnie fotografowane przez strażników i będzie stanowiło materiał dowodowy w sprawie.

- W pierwszej kolejności zwracamy się do zarządcy terenu, czyli najczęściej do ZEORK – u, próbując ustalić, czy właściciel plakatów uzyskał wcześniej stosowną zgodę. Jeśli nie, wszczynamy postępowanie – mówi komendant.

Jeśli przy okazji doszło też do uszkodzenia elewacji, a straty przekraczają 250 zł, funkcjonariusz ma prawo nałożyć mandat, w związku z umyślnym popełnieniem wykroczenia. Ściganie następuje jednak na żądanie pokrzywdzonego.

W razie popełnienia wykroczenia można orzec obowiązek zapłaty równowartości wyrządzonej szkody lub obowiązek przywrócenia do stanu poprzedniego. Odpowiadać mogą za to nie tylko osoby umieszczające bezpośrednio napisy, rysunki itp., ale także ci, którzy usiłują dokonać takiej czynności, podżegając do niej, lub pomagając w jej realizacji.

Biorąc pod uwagę fakt, że coraz częściej materiały te umieszczane są za pomocą zszywek, gwoździ i różnego rodzaju klejów, które powodują częściowe uszkodzenie lub zniszczenie np. drzewa, wiaty przystankowej, czyn ten może być zakwalifikowany jako niszczenie mienia.

Jednym z bardziej rażących przykładów tego było przybicie ogłoszenia gwoździem do drzewa, na którym widniała obok tabliczka z informacją, że jest to obiekt zabytkowy. Trudno się dziwić, że w końcu ktoś postanowił ukrócić ten niechlubny proceder.

(An)

PRZECZYTAJ TAKZE:
Dawid_k - 26-04-2011 20:53
Ale jakich słupów? Tych, którymi administruje Lidren?
Oscar - 25-04-2011 22:27
Moim zdaniem bardzo dobrze ze wreszcie ktoś o tym pomyślał. Mowa tu o szpecących słupy, a jednocześnie miasto jakiś nieudolnie wieszanych plakatach byle przykleić. W wielu przypadkach wygląda to tak, ze jest to przyklejone i nikt nie myśli o sprzątnięciu tego po paru tyg/miesiącach, robi się syf na słupach i wygląda to obskurnie [...]
digitalriot - 25-04-2011 21:18
Jak ktoś wiesza na miejskim słupie/scianie czy niszczy drzewo to rozumiem, ale na prywatnym (TP, Zeork ect) to co Straż Miejska ma do tego? Żeby się nie okazało jak tutaj - http://prawo.money.pl/aktualnosci/wiadomosci/artykul/szefowie;drogowki;zwolnieni;za;ankiete,1,0,814593.html
Stan80 - 25-04-2011 14:23
Wydaje mi się, że to ZEORK czy TPSA same powinny zgłosić do straży miejskiej fakt nielegalnego wykorzystania ich obiektów przez plakaciarzy a nie odwrotnie. Ewentualnie, te firmy powinny same usunąć plakaty ze słupów czy szaf kablowych na które nie wydali zgody a sprawców obciążyć kosztami nielegalnej dzierżawy.
Priest - 25-04-2011 13:57
ale "politykow" chroni "immuniunium" i nie sdostaną mandatu a zwykły kowalski dostanie za ulotke, o!
grzela - 24-04-2011 21:18
Najpierw może służby zajęłyby się usunięciem plakatów wyborczych które po wyborach wisiały na płotach po kilka miesięcy a ten kto je rozwieszał (kazał rozwieszać) miał obowiązek je zdjąć do 30 dni po wyborach
REKLAMA