AAA
Seria zwolnień w powiecie
Źle się zaczyna ten rok
Sobota, 08 stycznia 2011r. (godz. 22:30)

Kilkaset osób z regionu świętokrzyskiego, w tym także z naszego powiatu, od stycznia straci pracę. Zwolnienia dotyczą głównie branży motoryzacyjnej (m.in. MAN), ale nie tylko. Objęły też hutę szkła, czy dobrze prosperującą dotąd Gerdę 2. Zdaniem ekspertów - spowoduje to tylko chwilowy wzrost bezrobocia, bo od stycznia Unia Europejska otwiera kolejne rynki pracy. Czy rzeczywiście tak będzie...

fot. Gazeta Starachowicka
Nastepna wiadomosc:
ť Spełnione marzenia MZK

Poprzednia wiadomosc:
ť Wymiana radnych lewicy

W starachowickim Manie od kilku tygodni nikt nie pracuje. Zakład ma przymusową przerwę świąteczno-noworoczną. Ale światowy kryzys spowodował, że firma w przyszłym roku ma mieć mniej zamówień, dlatego zamierza zwolnić prawie sto pięćdziesiąt osób, którym nie przedłuży umów.


Na własnej skórze odczuła go także inna dobrze prosperująca firma, która od dawna działała w starachowickiej strefie. Chodzi o Gerdę 2, która tuż przed świętami wypowiedziała umowy dziewięciu osobom. Byli wśród nich członkowie świeżo założonego związku, dlatego o sprawie szybko zrobiło się głośno.

Szef świętokrzyskiej „Solidarności” – Waldemar Bartosz - nazwał takie praktyki jawnym łamaniem prawa, skandalem, czy wręcz zdziczeniem obyczajów, zapowiadając, że sprawy tak nie zostawi. Natomiast prezes spółki Tomasz Deroń, w rozmowie z GAZETĄ stwierdził, że o powstaniu związków nie został poinformowany.

- Była próba spotkania, na dzień przed wypowiedzeniem umów, tyle tylko, że do spotkania nie doszło. Panowie Rafalski oraz Kiełbasa wybrali na nie dość niefortunny moment. Zjawili się bez zapowiedzi, w trakcie innych spotkań, nie miałem czasu, aby z nimi rozmawiać.

Dlatego odroczyliśmy to na okres późniejszy po uprzednim zawiadomieniu. Natomiast dzień po zwolnieniu dziewięciu pracowników dowiedzieliśmy, że są wśród nich osoby funkcyjne, którym w myśl prawa przysługuje ochrona.

Dlatego w piątek, jeszcze przed świętami, wezwaliśmy pana, który twierdził, że jest przewodniczącym i poprosiliśmy o okazanie jakiegoś dokumentu, który mógłby to potwierdzić. Złożył wówczas jedynie ustne oświadczenie, pismo ze związku dostaliśmy dopiero w poniedziałek. I na podstawie złożonej przez niego informacji, cofnęliśmy wypowiedzenia dla osób funkcyjnych. Chodziło o przewodniczącego Radosława Kiełbasę i jego zastępcę Krzysztofa Susło – powiedział nam prezes.

W sprawie pozostałych prezes zdania nie zmienił.

- Kluczem do redukcji załogi nigdy nie była przynależność do jakiegokolwiek związku. Zwolnienia miały jedną przyczynę – drastyczny spadek liczby zamówień. Nie jesteśmy w stanie zabezpieczyć dla wszystkich pracy.

Wytypowaliśmy osoby najsłabsze, bez których zakład może sobie jakoś poradzić. Z żalem musieliśmy je zwolnić. Nie wyrzuciliśmy nikogo na bruk. Każdy dostał trzymiesięczny okres wypowiedzenia. A ze względu na to, że rozwiązanie umowy nastąpiło z winy zakładu, pracownikom przysługuje odszkodowanie – dodał T. Deroń.

Związkowcy liczą jednak, że uda się im wywalczyć przywrócenie do pracy pozostałych kolegów.

- Dostarczyliśmy pozwy do sądu pracy – powiedział nam Radosław Kiełbasa. – Wierzę, że mamy duże szanse. Wiem, że sprawą zainteresowała się komisja krajowa „Solidarności” w Gdańsku, powiadomiona została również Państwowa Inspekcja Pracy i prokuratura – dodał Kiełbasa.

Sytuacja w starachowickiej Gerdzie 2 ma być dokładnie monitowana. Taka decyzja zapadła podczas wtorkowego spotkania Piotra Dudy, przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, z ministrem Tadeuszem Zającem, Głównym Inspektorem Pracy, jak poinformował GAZETĘ Andrzej Pawlik, rzecznik prasowy Zarządu Regionu Świętokrzyskiego „Solidarności”. Dla prezesa nic to jednak nie zmienia.

- Przeprowadziliśmy pierwszą redukcję, kolejnych wykluczyć nie mogę – powiedział prezes Deroń. - Wydaje mi się, że będą. Wszystko zależeć będzie od poziomu zamówień. Sytuacja w naszej branży nie napawa optymizmem.

Produkcja w zakładzie uzależniona jest od liczby zamówień. Oferujemy wyroby nie na magazyn, a pod konkretne zlecenie. Od kilku tygodni odnotowujemy tendencję mocno spadkową. Co będzie za parę tygodni albo miesięcy, trudno mi wyrokować. Jeżeli będą zwolnienia, obejmą grupę kilku do kilkunastu osób, z pewnością nie kilkudziesięciu – zapewnił. – Nie chciałbym jednak operować konkretnymi liczbami. W tej chwili, po przywróceniu dwóch osób, firma zatrudnia ok. 130 pracowników.

I na tym nie koniec problemów na rynku pracy w naszym powiecie. Bo prawie pięćdziesiąt osób straciło ją w parszowskiej hucie szkła. Obecny dzierżawca zakładu nie przedłużył umowy z syndykiem i musiał zwolnić hutników. Teraz syndyk szuka nowego inwestora, który w przyszłym roku wznowiłby produkcję.

Ale szanse na szybkie uruchomienie hutniczego pieca są niewielkie. Od prawie piętnastu lat wytwarzano w nim wazony, klosze, szklanki, kieliszki. Zmieniali się właściciele, ale zawsze zakład uznawany był za jeden z ważniejszych w regionie.

W ubiegłym roku huta zbankrutowała. Przejął ją wyznaczony przez sąd syndyk masy upadłościowej. Ten z kolei szukając inwestora - wydzierżawił zakład przedsiębiorcy z Piotrkowa Trybunalskiego, który zobowiązał się do kupna huty. Inwestor w ciągu ostatnich miesięcy wyremontował jeden z hutniczych pieców i zatrudnił pięćdziesięciu pracowników.

Za dzierżawę płacił dwadzieścia tysięcy złotych. Na kupno zakładu w Parszowie się jednak nie zdecydował - bo proponowana cena - była zbyt wysoka - dlatego wygasił piec i opuścił zakład.

Bez pracy pozostało prawie pięćdziesiąt osób, dla których zatrudnienie w hucie było często jedynym źródłem dochodu dla całej rodziny. Mogą one liczyć na wsparcie z opieki społecznej. Nie są to jednak duże pieniądze.

Od nowego roku Polacy legalnie będą mogli być zatrudniani w Niemczech i Austrii. Być może będzie to dla wielu pracodawców czynnikiem wstrzymującym redukcje zatrudnienia. Jeśli nie, sytuacja może wyglądać gorzej...

(An)

PRZECZYTAJ TAKZE:
BOSS - 13-01-2011 21:04
Najlepiej "iść na swoje". Ja to zrobiłem w 2002 r. i......nie żałuję
Star 266 - 09-01-2011 10:27
Z wielkim niepokojem patrzę na kwestie podaży miejsc pracy.W okresie kilku lat kilka firm ograniczyło zatrudnienie a kilka firm wogóle zaprzestało działalności.To bardzo niedobrze dla miasta. W Starachowicach najbardziej brakuje własnie dużych zakładów jak MAN,Gerda które by zaoferowały wiele miejsc pracy. Oczywiście każdy jed [...]
REKLAMA