AAA
Przegrała walkę z rakiem
Dzielnie znosiła chorobę
Poniedzialek, 28 wrzesnia 2009r. (godz. 00:21)

„Czasem odchodzą nasze anioły i nagle w miejscu staje czas... a z nimi cząstka nas odchodzi i wielki smutek marszczy twarz....”. Takim właśnie aniołkiem była Pola Wesołowska, o życie której od kilku lat walczyli dzielnie jej rodzice. Niestety, przegrali walkę z rakiem.

fot. Gazeta Starachowicka
Nastepna wiadomosc:
ť Bezpieczniej na drogach

Poprzednia wiadomosc:
ť Monitorowali wodę

- Gdyby nasza miłość mogła uzdrawiać, a łzy wskrzeszać byłabyś dzisiaj z nami – piszą na stronie internetowej przyjaciele Poli, którzy nazywali ją małą bohaterką, księżniczką, którą zawsze chciała zostać.


Cztery lata temu lekarze wykryli u niej nowotwór. GAZETA pisała o tym kilkakrotnie. Usunęli jej oko, ale szybko zaczęły pojawiać się kolejne wznowy. I choć leczenie zaczęło przynosić pewne rezultaty, wątpliwości lekarzy budził oczodół.

Wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, ale... Z dnia na dzień, dziewczynka gasła w oczach. Ostatnio ciągle spała. Był to efekt działania leków przeciwbólowych, bez których na tym etapie choroby nie można było się już obyć. Wszyscy modlili się o cud. Ten jednak nie nadszedł.

- Poluniu, nasza Mała Księżniczko, prosiliśmy Pana o cud dla Ciebie, a On dał nam ten cud w Twojej osobie. Zesłał Ciebie na chwilkę, jako Aniołka na Ziemię, abyś swoją obecnością rozkochała w sobie wiele ludzkich serc. Abyśmy przypomnieli sobie co to wiara, nadzieja, modlitwa. Czym jest dar zdrowia, spokoju, rodziny, miłości, macierzyństwa , ojcostwa. Nie potrafiliśmy Tobie pomóc, za to Ty każdego dnia zmieniałaś nasze życie, pozwalałaś nam zrozumieć, co jest w nim ważne i piękne, złączyłaś w modlitwie setki osób.
Pamiętamy Twoje słowa, że prawdziwych bohaterów nic nie boli….Ty byłaś i jesteś dla nas bohaterką, małą uśmiechniętą księżniczką. Teraz w domu Pana masz już też na pewno wymarzone „włosy do kostek” i bawisz się z innymi aniołkami. A my tutaj, na ziemi, będziemy... - tymi słowami żegnała ją rodzina i przyjaciele, podczas ceremonii, która odbyła się w miniony poniedziałek w Kościele św. Anny w Sztumie.

Nieutuleni w żalu rodzice dziękują wszystkim przyjaciołom Poli, tym znanym z nazwiska i tym, którzy woleli pozostać anonimowi, za każde słowo, myśli, modlitwy. Za każdy wpis na forum, który dodawał im siły, również teraz, gdy jej już nie ma.

(An)

REKLAMA