AAA
Piękno na kółkach
Zlot miłośników niemieckiej marki
Piatek, 27 maja 2011r. (godz. 20:35)

Kochają te wozy za jakość, klasę, nawet za samą nazwę. Wielbiciele mercedesów z naszego województwa 14 maja br. zajechali swoimi maszynami z lat 80- tych i 90 - tych na parking w Brodach w ramach Świętokrzyskiego Spotkania Mercedes – Benz.

fot. Gazeta Starachowicka

Autozjazdy organizują od pół roku.

- Ten jest czwarty z kolei. Następne chcemy zorganizować w czerwcu w Ciekotach pod Kielcami. A w przyszłym roku zamierzamy pojechać aż do Stuttgartu, do fabryki, która kiedyś produkowała prawdziwe mercedesy. Dlaczego prawdziwe? Teraz te wozy powstają w Chinach, a to już nie jest to - uśmiecha się ironicznie Paweł Zbroja, posiadacz dwóch mercedesów z 1988 i 1989 roku.


Uczestnicy zlotu w Brodach nie są nigdzie zrzeszeni, na swoje spotkania umawiają się za pośrednictwem internetu (zainteresowani mogą zajrzeć na stronę www.w201w124.bytom.eu.org/forum/ )
Liczą, że ich grupa będzie się coraz bardziej powiększać, dlatego czekają na odzew ze strony innych osób zakochanych w mercedesach. Z oczywistych względów w tym gronie przeważają mężczyźni, ale ci zabierają na zjazdy żony i dzieci. Atmosfera przypomina więc rodzinne pikniki, bo jest też wspólne grillowanie służące lepszemu poznaniu się.

- Przejeżdżamy też naszymi wozami w kolumnie, żeby wszyscy zobaczyli, jak te maszyny pięknie wyglądają, mimo swoich 20 i więcej lat. Mercedesy mają duszę, jazda nimi to sama przyjemność - przekonuje Paweł Zbroja.
Takie zjazdy to też okazja do wymiany informacji ważnych dla każdego samochodziarza. Panowie dowiadują się, jak właściwie dbać o swojego „merca”.

- Robimy to sami, nie oddajemy ich do warsztatów. Niektórymi egzemplarzami jeszcze jeździmy na co dzień. Przeważnie wiosną i w lecie, zimą chronimy je przed solą na drogach. Ale generalnie staramy się nie używać ich za często, bo to wozy o dużej pojemności silników, paliwożerne. Niektóre spalają nawet do 20 litrów benzyny na 100 km – nie kryje Paweł Zbroja.

Miłość jest jednak silniejsza od ekonomii. Wie to Piotr Cichoń właściciel prawdziwego mocarza, którego maska kryje silnik o pojemności ponad 5,5 litra.

- To jeden z modeli klasy S mający około 20 lat. Nazywany smokiem, bo
potrafi wypić naprawdę dużo paliwa. Sprowadziłem go ze Szwajcarii, tam z kolei trafił z USA. Mam go półtora roku. Oczywiście nie jeżdżę nim codziennie, bo taki wóz potrafi wydrenować kieszeń – przyznaje. Mimo to nazywa siebie szczęśliwym posiadaczem.

Najstarszy z mercedesów, które zawitały do Brodów pochodzi z 1982 roku. Jak zapewnia Wiktor Mosurek nadal jest w bardzo dobrym stanie.

- Kupiłem go za 900 zł. Stał pod blokiem z powybijanymi szybami. Sam go powoli remontowałem, teraz jeżdżę na co dzień po mieście. Służy mi już 5 lat. Dlaczego akurat mercedes? Bo te wozy są niezawodne. Sprawdziłem na swoim i potwierdzam, że rzadko wymaga napraw – mówi.

- Nie zamieniłbym go na żaden współczesny samochód – przekonuje inny uczestnik zlotu jeżdżący mercedesem z 1988 roku. Pasją do tej marki zaraził się już w dzieciństwie.

- Mój wujek był posiadaczem modelu W 123, jeździł nim jako taksówkarz. Prowadzenie mercedesa to sam radość. Ten samochód płynie, nawet na dziurawych polskich drogach – podkreśla.

(iwo)

PRZECZYTAJ TAKZE:
Priest - 28-05-2011 17:15
a o spotach Hondy, czy Mazdy w stece to jzu nie napiszecie a byly (przynajmniej Hondy) przez dłuższy czas niż tych mietków...
Pawelizda - 28-05-2011 08:07
Stare auta mają duszę,mają to coś niesprecyzowanego.
REKLAMA