AAA
Wyrok w sprawie dyrektorki DPS
Niepełna satysfakcja
Piatek, 27 maja 2011r. (godz. 20:10)

Danuta Krępa nie wróci na stanowisko pełniącej obowiązki dyrektora Domu Pomocy Społecznej w Starachowicach, bo taka funkcja nigdy nie powinna być przez władze powiatu utworzona. Dyrektorem też nie może zostać, ponieważ przegrała konkurs. Sąd pracy orzekł jednak, że zwolniono ją z naruszeniem prawa i dlatego przyznał ponad 17 tys. zł odszkodowania.

fot. Gazeta Starachowicka
Nastepna wiadomosc:
ť Piękno na kółkach

Poprzednia wiadomosc:
ť Na międzynarodowych targach

Sąd Pracy w Starachowicach wydał wyrok 18 maja br. po wysłuchaniu wyjaśnień starosty Andrzeja Matyni – pracodawcy Danuty Krępy i Zbigniewa Rafalskiego, przewodniczącego starachowickiej rady miejskiej, która sprzeciwiła się odwołaniu dyrektorki będącej jednocześnie radną.


Na sesji 25 marca br. samorząd większością głosów odrzucił przesłaną przez starostę uchwałę o wyrażeniu zgody na rozwiązanie stosunku pracy z Danutą Krępą. Zasięgnięcie w tej sprawie opinii lokalnych władz było konieczne. Artykuł 25 ustawy o samorządzie gminnym mówi bowiem, że pracownika będącego radnym nie można zwolnić bez zgody rady, w której pełni mandat.

Kwestią sporną było to, czy radni właściwie wyrazili swoje stanowisko. Prawniczka Andrzeja Matyni twierdziła, że samo głosowanie nad uchwałą zaproponowaną przez starostę to za mało. Rada powinna podjąć własną ze stwierdzeniem, że nie wyraża zgody na zwolnienie Danuty Krępy. A ponieważ takiej sytuacji nie było, starosta wręczył dyrektorce wypowiedzenie. Wezwany na świadka przewodniczący Rady Miejskiej w Starachowicach Zbigniew Rafalski stwierdził jednak, że nie było obowiązku przyjmowania żadnych dodatkowych uchwał.

- Skoro rada nie podjęła uchwały o wyrażeniu zgody na rozwiązaniu umowy w powódką, to już przedstawiła swoje zdanie. Dodatkowo w protokole z sesji jest odnotowane, że radni nie wyrazili na to zgody - mówił przewodniczący.

- Skoro nie było zgody rady, dlaczego wręczył pan wypowiedzenie? - pytała sędzina starostę.

- Według mnie rada powinna podjąć w tej sprawie uchwałę w ciągu 30 dni – odpowiedział starosta.

- Pan jednak się pospieszył i wręczył powódce wypowiedzenie już 4 dni po sesji – zauważyła sędzina.

Kolejne błędy, jakie wytknięto staroście dotyczyły faktu zatrudnienia Danuty Krępy. Sąd zwrócił uwagę, że w dniu podpisania umowy radna nie posiadała wymaganych kwalifikacji (uzupełniła je dopiero po roku) i że nie było przesłanek do przyjęcia jej do pracy na zasadzie pełnienia obowiązków kierowniczych, gdyż prawo nie przewiduje tworzenia takich stanowisk w jednostkach pomocy społecznej.

Danuta Krępa domagała się uznania wręczonego jej wypowiedzenia za bezskuteczne, ponieważ chce nadal kierować DPS- em. Uważa się też za ofiarę nowego, powyborczego porządku we władzach powiatu.

- Przez 4,5 roku pełnienia obowiązków nie było w stosunku do mnie żadnych zarzutów. Sytuacja uległa zmianie po wyborach i jest wynikiem układu politycznego, na który ja się nie godzę - mówiła.

Starosta tłumaczył, dlaczego konkurs na dyrektora DPS odbył się po wyborach.

- Taki wniosek złożył jeden z członków zarządu powiatu poprzedniej kadencji, a zarząd przyjął go kolegialnie. Chodziło o to, by ten fakt nie był wykorzystany w kampanii wyborczej, ponieważ pani Krępa kandydowała na prezydenta Starachowic i do rady miejskiej – przekonywał.

Konkurs na dyrektora DPS wygrał Tadeusz Klepacz. Ma nim zostać od lipca br.

- Ta osoba nie może teraz zostać bez stanowiska. Powódka z kolei nie może wrócić do pełnienia obowiązków, bo takie miejsce pracy już nie istnieje. Dyrektorem też być nie może, bo w konkursie zajęła drugie miejsce. Sytuacja jest patowa. Najbardziej zasadne jest zasądzenie odszkodowania – argumentowała pełnomocniczka starosty.

Sąd też uznał to za najlepsze wyjście. Oddalił powództwo o uznanie bezskuteczności wypowiedzenia i przyznał Danucie Krępie rekompensatę finansową w wysokości ponad 17 tys. zł z odsetkami.

- Stanowisko dyrektora DPS powinna zajmować osoba wybrana w drodze konkursu. Jednak wręczenie wypowiedzenia odbyło się z naruszeniem art. 25 ustawy o samorządzie gminnym, dającego radnym szczególną ochronę ich miejsca pracy. Dlatego celowe jest przyznanie odszkodowania – orzekła sędzina.

Radna Krępa nie na to liczyła, więc zapowiada apelację.

- Sąd przyznał mi odszkodowanie, bo nie mógł postąpić inaczej w sytuacji, gdy konkurs wygrał pan Klepacz. Ja jednak będę się odwoływać - powiedziała.

(iwo)

REKLAMA