AAA
Szokujący polityk z wizytą w mieście
Protesty witały Palikota
Sobota, 11 czerwca 2011r. (godz. 21:50)

fot. Gazeta Starachowicka

Nie było świńskiego łba, prezerwatyw, nie przywiózł "małpek" do wychylenia… Podczas wizyty w Starachowicach Janusz Palikot raczył sluchaczy tylko "chorą" polityką, grzechami rządzących i nową alternatywą dla wyborców, którzy nie muszą już tylko wybierać, pomiędzy - jak powiedział - marazmem Tuska, a plastikiem Napieralskiego.

Janusz Palikot
Janusz Palikot
fot. Gazeta Starachowicka
Nastepna wiadomosc:
ť Skuter od straży

Poprzednia wiadomosc:
ť Dramatyczny apel brata

Kontrowersyjnego polityka przywitało oberwanie chmury i protestujący z ugrupowania "Solidarni 2010", którzy utrudniali mu wejście na salę. Niewielka grupka z transparentami w rękach skandowała głośno "Precz z obłudą", "Palikot cynik!", "Szyderca!". Obyło się jednak bez incydentów, bo deszcz najwyraźniej ostudził ich zapał.


W sali Domu Kultury SSM czekali na Palikota zwolennicy i zwykli ciekawscy. Wkroczył tam nieco spóźniony , ale ubrany gustownie, elegancko, z odrobiną młodzieżowego luzu. Pikanterii dodawał mu duży, gadżeciarski zegarek w dość intensywnej czerwieni, który co rusz się wyłaniał spod mankietu rękawa, gdy żywo gestykulował, czego nie powstydziłby się zapewne nawet sam Tymochowicz.

Zaczął od newsów, które otrzymał - jak twierdził - tuż przed dotarciem do Starachowic. Warszawski sąd zarejestrował jego drugą już partię - Ruch Palikota (w odróżnieniu od partii Ruch Poparcia i stowarzyszenia Ruch Poparcia Palikota). Skąd taka nazwa?

- Jeśli 96 proc. Polaków zna Palikota, to wybór nie mógł być inny - tłumaczył mieszkańcom.

Było o wizycie prezydenta USA Baracka Obamy, który przyjechał do Polski, żeby cyt. "położyć rękę na gazie łupkowym", a także o kabarecie, do roli którego - jak twierdził Palikot - zostało sprowadzone nasze państwo.

- Czym się od roku zajmują nasi politycy? Katastrofą Smoleńską. Zapominając jakby o tym, że co tydzień ginie na naszych drogach ponad 100 osób. To tak jakby co tydzień rozbijał się taki TU154. Mamy 7 mln bezrobotnych, 4 mln wyjechało z kraju za pracą. Nie mamy żadnego uniwersytetu w grupie 300 najważniejszych na świecie. Dlaczego polska firma nie jest rozpoznawalna na świecie? Jak to możliwe, że dzieci z bogatych rodzin studiują za darmo na państwowych uczelniach, a ludzie z biednych płacą za to duże pieniądze? - mówił, rzucając kolejne pytania.

- Czas coś z tym zrobić. Sytuacja młodych jest dramatyczna, w większości odcinają "paski" swoich rodziców czy dziadków. Powinien być program społeczno - gospodarczy. Jeśli student będzie chciał wybrać drugi kierunek, zgodny z oczekiwaniami państwa, powinien być on bezpłatny - mówił do zebranych.

Zadawane pytania mieszkańców były zbieżne z tym, co głosił, więc Janusz Palikot nie miał trudności z odpowiedziami.

(An)

REKLAMA