AAA
Oświadczeń majątkowych czar…
Okiem obserwatora
Czwartek, 07 lipca 2011r. (godz. 23:33)

Połowa roku jest dla mediów okresem podawania wiadomości o zarobkach lokalnych decydentów, na podstawie publikowanych w tym czasie oświadczeń majątkowych. "Kto zarobił najwięcej" to nagłówki przyciągające czytelnika, gdyż nic nie budzi większej ciekawości niż wiedza o zarobkach osób na najwyższych szczeblach lokalnych. Można usłyszeć w związku z tym różnego rodzaju komentarze, ale pomińmy je milczeniem.

Grzegorz Walendzik - radny w latach 1990-2010
Grzegorz Walendzik - radny w latach 1990-2010
fot. Gazeta Starachowicka

Warto jednak przypomnieć, że intencją wprowadzenia oświadczeń majątkowych nie było tworzenie atmosfery sensacji wobec osób znanych publicznie, lecz stworzenie możliwości oceny, jakie wynagrodzenia uzyskują ze środków publicznych (podatnicy powinni wiedzieć, jak wykorzystywane są ich podatki) i czy nie wykorzystują pełnionych funkcji do pomnażania swoich dochodów. Ważne jest także pokazanie, że zgromadzone przez nich środki pochodzą z udokumentowanych i legalnych źródeł.


Wydaje się, że sensacyjna wiadomość o najwyższych rocznych zarobkach dyrektora ZDP Leszka Śmigasa (223 tys. zł) nie do końca jest trafiona. Okazuje się, że z tytułu zatrudnienia na swoim stanowisku zarobił on ponad 77 tys. zł, a resztę w większości dorobił na umowach o dzieło. Jeśli tylko nie były one związane z pełnioną przez niego funkcją (mam nadzieję , że taka sytuacja ma miejsce), to nie ma w tym nic zdrożnego. Ktoś kto pracuje dużo i to po godzinach pracy nie ma się czego wstydzić, a raczej należy mu zazdrościć wytrwałości i zaradności (tym bardziej że nie płacą za to podatnicy).

Popatrzmy jednak na urzędników miejskich. Prezydent Wojciech Bernatowicz w 2010 r. zarobił z tytułu zatrudnienia w Urzędzie Miejskim ponad 158 tys. zł. Zadłużył się na 33 tys. zł (kwota pozostała z 57 tys. zł kredytu na zakup samochodu), a jego oszczędności na koniec grudnia 2010 r. wyniosły 100 tys. zł, zaś w oświadczeniu na rozpoczęcie obecnej kadencji (początek grudnia) zadeklarował 3,5 tys. zł oszczędności. Również dochody prezydenta po 11 miesiącach 2010 r. wynosiły ponad 133 tys. zł, a na koniec roku 158 tys. zł. W ciągu miesiąca wzrosły więc o 25 tys. zł.

Prezydentowi podlegają prezesi spółek komunalnych i dyrektorzy podległych gminie jednostek organizacyjnych. Jarosław Michalski, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, mimo że zarobił w 2010 roku kwotę ponad 132 tys. zł, to nie zaoszczędził ani złotówki. Odmiennie prezentuje się Robert Pastuszka, prezes PWiK. W 2010 r. zarobił 208 tys. zł z tytułu sprawowanych obowiązków i pełnienia funkcji członka rady nadzorczej w miejskiej spółce KomPur. Odbiorcy wody mogą być dumni z prezesa "Wodociągów", bo wie, co należy robić z pieniędzmi - zaoszczędził w gotówce i papierach wartościowych ponad 70 tys. zł. Prezes ZEC-u Szymon Szumielewicz, mimo że został odwołany w tym roku przez prezydenta, 2010 rok może wspominać dobrze. Zarobił ponad 155 tys. zł, wyłącznie w tej komunalnej firmie i zaoszczędził ponad 30 tys. zł w środkach pieniężnych i papierach wartościowych.

Co jest pozytywem - wykazał nieruchomości w oświadczeniu majątkowym i może to jest dobry kierunek w tych trudnych czasach. Jego zastępca i następca, Robert Gross zaznaczył, że posiada odrębność majątkową , a zarobił w ubiegłym roku w ZEC 127 tys. zł. W rubryce dotyczącej zobowiązań stwierdził, że je ma - na łączną kwotę ok. 150.000 zł. Prezes spółki KomPur Robert Ciepluch zarobił w 2010 r. 102 tys. zł, ma do spłaty 15 tys. zł pożyczki na zakup samochodu i żadnych oszczędności. Posiada tylko standardowe mieszkanie oraz samochód z 2000 roku. Widać, że pełnienie funkcji prezesa gminnej spółki komunalnej (od 2007 r.) nie pozwala na odkładanie środków na przyszłość.

Jego zastępca Robert Pacek sprawia wrażenie bardziej zapobiegliwego. Nie zarobił dużo w porównaniu do swoich kolegów, bo tylko 83 tys. zł, potrafi jednak oszczędzać - na koniec grudnia miał 27,5 tys. zł oszczędności i ma we współwłasności trzy mieszkania (58 m kw., 48 m kw. i 44 m kw.), których łączna wartość, według jego wyliczeń, wynosi 360 tys. zł. Jarosław Kateusz, prezes MZK zarobił w 2010 r. ponad 135 tys. zł, posiada 44 tys. zł oszczędności, a inwestuje ze swoich środków w nowe samochody osobowe - posiada "mazdę 6" z 2008 r. i "hyundaia 30" z 2010 r.

Zebrane informacje z oświadczeń majątkowych pozwalają snuć różne scenariusze przyszłych wydarzeń w Starachowicach. Czy są one różowe, czy czarne? - niezależnie od czyjejkolwiek woli - pokaże przyszłość.

Grzegorz Walendzik
(radny w latach 1990-2010)

REKLAMA