Artur Stachurski ze Starachowic jest w pierwszej dziesiątce drużyn, które walczyły o zwycięstwo w Imagine Cup, czyli największym technologicznym konkursie dla studentów, zorganizowanym przez firmę Microsoft w Nowym Jorku.

fot. Gazeta Starachowicka

W jego skład wchodzi niewielki terminal, który współpracuje z aplikacją Command Center. COP4CE jest bezprzewodowym, kompaktowym urządzeniem komputerowym, przeznaczonym do pracy w terenie.Pozwala na zdalne przekazywanie materiałów operacyjnych, takich jak nakazy przeszukania, ścieżki patrolowe i informacje o osobach zaginionych, a także wszelkich innych, szybko zmieniających się lub nieznanych z wyprzedzeniem, ważnych informacji. Został zaprojektowany tak, aby spełniał wszystkie normy poufności oraz integralności danych.

Urządzenie jest zasilane przez zewnętrzny akumulator, który zapewnia mu dużą mobilność oraz wygodę. A niewielkie rozmiary eBox i odpowiednie rozmieszczenie urządzeń peryferyjnych nie utrudniają ruchu funkcjonariuszowi.

Prace nad tym pomysłem zajęły chłopakom kilka miesięcy. Pierwszy etap, jak twierdzi Artur, odbył się tuż po Sylwesterze, drugi rozpoczął się w lutym i trwał aż do maja. Drużyny musiały zaprezentować nie tylko swój pomysł, ale także jego realizację.
- Dostaliśmy specjalny komputer, na którym wykonywaliśmy projekt. Potem musieliśmy to wszystko opisać i stworzyć jeszcze video - opowiada starachowiczanin.

Resztą zajmowali się już sędziowie, którzy poddali program dokładnej ocenie. Do trzeciego etapu, który miał się odbyć w Nowym Jorku, zakwalifikowali się z Polski w tej kategorii - Projektowanie Systemów Wbudowanych - już tylko oni. 7 lipca br. zaczęli pierwsze zmagania.Finał podzielony był na kilka etapów.

Pierwszego dnia, jak opowiada Artur, musieli zaprezentować sędziom wizję samego projektu, drugiego natomiast zademonstrować działanie sprzętu. Ubrani w polskie mundury, początkowo przyozdobieni prostokątnymi identyfikatorami wyglądali jak generalicja z bogatym zbiorem odznaczeń, co oczywiście wywołało odpowiedni efekt na kobiecej części publiczności.

W komisji egzaminacyjnej, co prawda kobiet nie było, za to surowe jury, zostało rozbrojone sprawnie i bezbłędnie przeprowadzoną prezentacją. Nic więc dziwnego, że przeszli dalej. Na kolejnym spotkaniu zademonstrowali kompletny ekwipunek nowoczesnego gliniarza, w którego skład wchodził uczepiony przedramienia wyświetlacz LCD, kamera i zasilanie.

Uzbrojony w ten sposób funkcjonariusz może odbierać informacje operacyjne wprost z centrum dowodzenia (mapy, zdjęcia poszukiwanych osób) na przedramienny wyświetacz. System pozwala także przekazywać obraz z kamery umieszczonej na piersi, poinformuje również o zgonie noszącej zestaw eBox osoby. I choć życia nie odzyska, poufne dane można zdalnie zabezpieczyć, jeśli zdarzy się wypadek i będzie to konieczne.

Zarówno wyposażenie, mundury, jak i możliwości systemu i jego prezentacja wywarły na jurorach silne wrażenie. Już po pierwszej rozmowie odpadło pięć drużyn. Ekipie Artura udało się jednak przetrwać. Dotarli do pierwszej dziesiątki. Nieoficjalnie znaleźli się na siódmym miejscu. Dodajmy, że spośród mnóstwa światowych drużyn, które zgłosiły się do udziału w konkursie. Bo trzeba wiedzieć, że są to największe technologiczne zmagania studentów z całego świata.

A uczestnicy tegorocznego Imagine Cup przygotowywali projekty technologiczne pozwalające rozwiązać najtrudniejsze problemy świata, zdefiniowane przez Organizację Narodów Zjednoczonych w tzw. Milenijnych Celach Rozwoju, wykazując się przy tym ogromną wiedzą technologiczną, umiejętnością analizy problemów, zdolnościami prezentacyjnymi, a także zacięciem biznesowym.

Finał przypominał bardziej wielką imprezę sportową, niż konkurs dla studentów. Zanim na scenie pojawili się żacy, wystąpiły największe gwiazdy show biznesu i świata finansów. Burmistrz Nowego Jorku, miasta, które jest przecież prawdziwą kuźnią nowych technologii, zachęcał młodych do rozpoczęcia tu pracy. Pojawił się także zastępca ministra edukacji USA, a nagrodę dla ulubieńców publiczności wręczała gwiazda "Gotowych na wszystko" - Eva Longoria.

Polscy studenci udowodnili, że mogą mierzyć się z żakami z najbardziej zaawansowanych technologicznie państw. Z trzech zespołów, które dostały się do ścisłych finałów, wszystkie znalazły się na podium. W kategorii IT Challenge, w której trzeba było w ciągu 30 godzin zbudować bezpieczny, działający i szybki system internetowy, Błażej Matuszyk zajął drugie miejsce.

Z kolei projekt DemosceneSpirit, który ma, dzięki specjalnym czujnikom, jak najszybciej wykryć nadchodzącą powódź i przewidzieć jej skalę, zapewnił grupie trzecie miejsce w kategorii Interoperability. Największy sukces odniósł jednak zespół CellarDoors. Ich przeglądarkowa gra, "Księga Elma" nie dała żadnych szans projektom konkurencji. Szkoda trochę, że zabrakło wśród nich WCY_TEAM czyli drużyny Artura, ale chłopcy sami wybrali taką trudną konkurencję. Odnieśli jednak wielki sukces. Bo w końcu ilu informatykom na świecie udało się dość do ścisłej czołówki?

- Poszło nam dobrze, program podobał się sędziom - powiedział GAZECIE 21- letni Artur Stachurski.

W następnym roku też chcą spróbować, mają już nawet pewne pomysły. Nie chcą ich jednak na razie zdradzać, bo konkurencja przecież nie śpi.

(An)