AAA
"Tango" na ulicach
Strażników broń na czterech łapach
Wtorek, 18 pazdziernika 2011r. (godz. 21:59)

Od dwóch tygodni nasi strażnicy miejscy mają pomoc na czterech łapach. To Tango - dwuletni owczarek, który ze swoim przewodnikiem patroluje ulice naszego miasta. Czasem wystarczy sama jego obecność, żeby ukrócić jakieś wybryki. Jest tak wyszkolony, że nie zrobi nikomu krzywdy, o ile wcześniej nie zostanie sprowokowany. Ale nie radzimy tego sprawdzać na własnej skórze...

fot. Gazeta Starachowicka

Trudno byłoby znaleźć lepszego psiego strażnika, co potwierdził egzamin, gdzie wypadł na piątkę z plusem. Od samego początku zdeklasował on swoich rywali, bo nie każdy pies nadaje się do takiej służby. Pierwszym kryterium są warunki fizyczne, drugim charakter.


- Przede wszystkim zwierzę musi być odważne, nie może bać się wystrzałów. Jeśli ucieka albo zachowuje się agresywnie wiadomo, że kariery u nas nie zrobi - mówi komendant Waldemar Jakubowski. - Pies, który ma służyć w straży musi zachowywać się tak, aby w przypadku utraty kontaktu z przewodnikiem, podjął słuszną decyzję czyli np. pilnował podejrzanego.

Tango nadawał się do tego znakomicie. Szkolenie było więc łatwe i bardzo przyjemne.

- Odbywało się u nas, w warunkach w których będzie pracował, a więc w blokowiskach i miejscach ruchliwych. Opierało się w dużej mierze, na wzbudzaniu w zwierzęciu agresji. Bo dobry psi strażnik, to taki, który na każdy atak reaguje odwetem, nawet jeżeli ma do czynienia z przeciwnikiem uzbrojonym, nie może okazać strachu.

Postępy Tanga śledził co miesiąc instruktor Polskiego Związku Instruktorów i Przewodników Psów Służbowych, który za każdym razem wystawiał bardzo pochlebne opinie. Decydującym sprawdzianem jego umiejętności był jednak egzamin w Sielpi. W Ośrodku Szkolenia Psów sprawdzono dokładnie jego predyspozycje i przygotowanie jego przewodnika. Egzamin odbywał się trójtorowo. Najpierw teoria, a potem praktyka z reakcji i posłuszeństwa. Przewodnik musiał natomiast rozwiązać test z zasad ogólnych, regulujących kwestie użycia psa.

- Niektóre pytania zawierały haczyki - przyznaje Rafał Klepacz, który wspólnie z Tangiem uczestniczył w sprawdzianie. - Odpowiedzi były prawdziwe, fałszywe oraz częściowo dobre. Wymagały zastanowienia, ale nie były skomplikowane.

Równie dobrze spisał się pies, który otrzymał trzynaście piątek i kilka czwórek. Atak na przewodnika, zatrzymanie, czy pościg - żadne z tych zadań nie stanowiło dla niego problemu.

- Z zadowoleniem uczestniczyłem w egzaminowaniu - chwali Jakubowski.

Zwierzę z łatwością dostało atest, co pozwoliło na rozpoczęcie pracy. Od dwóch tygodni chodzi już po ulicy, patrolując je wspólnie ze strażą.

- Jest lepszy, niż broń, z powodzeniem może zastąpić trójkę funkcjonariuszy - uważa komendant. - Sam zresztą widziałem, jak bardzo skuteczny potrafi być pies, podczas zabezpieczania imprez masowych. W chwili kiedy miało dojść już do scysji, wystarczyło spojrzeć na jego reakcję, a także reakcję ludzi, w stosunku do których miał być użyty. Momentalnie zrobiła się cisza...

- Pies to środek przymusu bezpośredniego. Na pewno nie będzie użyty w stosunku do kogoś, kto popełni wykroczenie, bo to byłaby zwykła przesada - przyznaje komendant - ale w sytuacji czynnej napaści, skorzystamy z jego pomocy.

Regularnie będzie też ćwiczyć ze swym przewodnikiem, a raz w miesiącu odwiedzać go będzie instruktor.
- Nie możemy sobie pozwolić, by stracił formę. Jeśli instruktor zauważy jakieś sygnały, od razu zwróci uwagę przewodnikowi. Ale myślę, że takiej sytuacji nie będzie -ocenia komendant.

(An)

Dołącz do nas na Facebooku!

REKLAMA