Tragicznie dla 16-letniego mieszkańca gminy Pawłów zakończyła się podróż kładem – samoróbką. Chłopak zginął chwilę po tym, jak prowadzony przez jego kolegę pojazd uderzył w betonowy przepust. Lekarze byli bezsilni.

fot. Gazeta Starachowicka

- Żaden z uczestników nie miał pasów, ani kasków na głowie, które mogłyby zamortyzować uderzenie – mówił Kamil Tokarski, rzecznik prasowy KPP w Starachowicach.

A najprawdopodobniej wskutek niego zmarł młodszy chłopak. Policja podejrzewa, że uderzył głową w ramę pojazdu. Więcej szczęścia miał jego kolega, który doznał tylko urazu nogi.

Policjanci i biegły z zakresu drogownictwa pod nadzorem prokuratora zabezpieczyli na miejscu ślady.

- Ze wstępnych ustaleń wynika, że pojazd nie był dopuszczony do ruchu, nie funkcjonował w rejestrze, a młody kierowca nie posiadał żadnych uprawnień, pozwalających na kierowanie nim – poinformował K. Tokarski, który przyznał że tego typu „samoróbki”, niestety, jeżdżą po naszych drogach.

- Możemy interweniować tylko wtedy, gdy znajduje się on na drodze publicznej – wyjaśnił rzecznik.

(An)