AAA
LaWycieczka starachowiczan
Busem przez Europę
Sobota, 28 lipca 2012r. (godz. 21:08)

Dziesięć państw, 6 tysięcy kilometrów, oni młodzi i gniewni, no i jeszcze ten bus... wspaniały, majestatyczny i mistyczny MB-100 D. Starachowice - Berlin - Amsterdam - Bruksela - Paryż - Lyon - Marsylia - Saint Tropez - Cannes - Turyn - Mediolan - Wenecja - Ljubliana - Wiedeń - Bratysława oraz Ostrawa - tak w wielkim skrócie wyglądać ma "LaWycieczka", której kibicuje gorąco GAZETA. Zachęcamy też innych, aby wsparli ten projekt.

fot. Gazeta Starachowicka
fot. Gazeta Starachowicka

Kilka miesięcy temu w głowach młodych ludzi ze Starachowic zrodził się pomysł, aby w nieszablonowy sposób spędzić wakacje.


- Był słoneczny wtorek. Wskazówka w zegarku leniwie przesuwa się do godziny 16.48. W cieniu wierzby, sącząc piwko, razem z Maciejem M. (alias "Mysia";), jak to zazwyczaj po piwku, rozmowy schodzą na najróżniejsze tematy. W odpowiedzi na moją płomienną przemowę odnośnie konieczności przycinania górnych partii winorośli, słyszę: "Fajnie by było kupić busa i pojechać w świat". Tę wyśmienitą ripostę mogłem skwitować tylko w jeden sposób : "No". I właśnie tak narodziła się "LaWycieczka!"Nazwa zaproponowana przez starachowickiego wieszcza Marcina Woźniaka jest idealnym określeniem tego, co chcemy zrobić i tego, jak chcemy to zrobić. Jednym słowem, Europa jest nasza! - tak o projekcie mówi jeden z jego autorów i uczestników.

Ale pora najwyższa by rozszyfrować skróty i odsłonić nazwiska. Zamieszanych w tę sprawę jest pięciu nieustraszonych z naszego miasta.

La Ekipa

Maciej M. czyli Maciej Leon Myszka- wychowany na brutalnych przedmieściach Starachowic, od dziecka przejawiał zamiłowanie do podróży. W 2001 roku został zwerbowany do drużyny harcerskiej "Jędrusie". Właśnie tam nauczył się posługiwać kompasem, czytać mapy i - jak sam twierdzi - zabijać tygrysy gołymi rękoma. Absolwent najlepszego liceum w mieście oraz współzałożyciel "Długa Studio". Aktualnie Krzysztof Kolumb "LaWycieczki" oraz troskliwa pielęgniarka, której nie są straszne żadne zadrapania i złamania.

Drugi na liście jest Adrian Garbacz. Kiedy się tak naprawdę urodził, tego nikt nie wie. Daty zawarte w relacjach świadków są bardzo rozbieżne. Niektórzy podają rok 1993, inni 1956. Jeszcze inni twierdzą, że Adrian się nie urodził. Człowiek znikąd i człowiek donikąd. Dalaj Lama XIV powiedział: " Niezwykle spokojny człowiek ... ale też byłbym taki spokojny, gdybym zawszę nosił ze sobą katanę".

Jeśli założyć, że Rafaello jest równoważnikiem tysiąca słów, Maciej Pastuszka w ciągu minuty wyrzuca z siebie pięć takich pudełek. Ekspert w każdej dziedzinie. Masz problem z laptopem, pisz do Maćka. Masz problem z zepsutym promem kosmicznym, pisz do Maćka. Masz problem z plagą pingwinów w piwnicy, pisz także do Maćka. Po prostu Maciek, jak mówią o nim koledzy.

W ekipie jest także Kacper Celuch. Gdyby niemiecka metoda prognozowania hałasu RLS-90 była standardem obowiązującym w naszym kraju, ten osobnik byłby świetnie przeszkolonym ekspertem do wyznaczania prognoz hałasu drogowego. Za dnia, wkuwający bezużyteczną wiedzę na wydziale GGIiŚ student Inżynierii Środowiska, w nocy jest mocno chrapiącą bestią. Dobry przyjaciel jednego z ważniejszych starachowickich twórców współczesnej prozy i poezji - Marcina Woźniaka, a przy tym ojciec założyciel "Długa Studio".

I wreszcie brat przywoływanego już kilka razy Marcina - wulkan pozytywnej energii. Miłośnik zespołu "The Kniks" oraz gry w kanastę, którego nie sposób nie kochać. Przez przyjaciół zwany "Słodziak", bądź " Gadająca wagina". Spełnia się studiując fizykę medyczną na Akademii Górniczo-Hutniczej. Znakomity negocjator, do którego wzdychają wszystkie dziewczyny, a krem brulee w jego wykonaniu to prawdziwa rozkosz zmysłów. Jednym słowem Michał Woźniak.

Z czasem, gdy wieść się rozniosła o ich oryginalnym projekcie, dołączyli do nich kolejni, bo kto by nie chciał wyluzowany i uśmiechnięty pomknąć busem przez Europę.

LaWehikuł

- Pierwszy pomysł był taki, by "żukiem" jechać do Czarnobyla - śmieje się Kacper. - Ale przemyśleliśmy to i stwierdziliśmy wspólnie, że tym pojazdem daleko nie zajedziemy. A że Maciek wciąż cisnął - mówił o Myszce - pojechaliśmy w końcu poszukać busa. Najpierw oglądaliśmy T4, które sprzątnięto nam sprzed nosa. A tu czasu było niewiele, wakacje tuż ... tuż... i wzięliśmy MB-100 D.

- Piękny samochód, kupiony od sympatycznego mieszkańca Chęcin za okazjonalną cenę - mówi o nabytku Myszka.

Wspaniałe, niebieskie, ogromne, troszkę pordzewiałe ucieleśnienie myśli niemieckich inżynierów, choć nieco wiekowe. Liczy już sobie dwadzieścia latek. Kiedy przyjechał do Starachowic, był w przysłowiowej "rozsypce". Skrzynia biegów do reperacji, łożyska do wymiany i parę innych drobnych usterek. Do tego szpachla, szpachla i jeszcze raz szpachla.

W lipcu rozpoczęły się prace remontowe.

- Na pierwszy ogień poszła podbitka - opowiadają "La wycieczkowcy". - Musieliśmy ją zdjąć i wyprać, albo chociaż spróbować.

Nic to jednak nie dało. W końcu postanowili ją obić niebieskim materiałem, a potem zaczęli skrobać swojego Merca z nikomu niepotrzebnej już rdzy. Po nałożeniu szpachli i jakiś 30 kg żywicy zaczął przypominać auto. Pierwsza próba jazdy tym wehikułem zakończyła się średnio. Po przejechaniu 15 metrów pojawił się problem ze skrzynią biegów, ale z pomocą znajomego mechanika, udało się mu zaradzić. Na razie pojazd stoi na hali. W czwartek był już lakierowany, a w piątek pojawiły się na nim wzory. Wkrótce będzie też logo naszej GAZETY. A czasu jest już niewiele.

- Chcemy wyruszyć 15 sierpnia i wrócić 10 września - mówi Maciek Myszka i zaraz dodaje: - taką mamy przynajmniej nadzieję. Bo jeśli staniemy po drodze, to oczywiście przedłużymy ten czas.

Zaprzyjaźniony mechanik ma im zrobić książeczkę napraw, w której opisze, na co mają zwracać uwagę.

- W najgorszym razie będziemy sobie oglądać tutoriale (ang. korepetycje, samouczek typu "krok po kroku" - przyp. red.) na You Tube, jak na przykład naprawia się skrzynię biegów - śmieje się Maciek.

Tak się spełnia marzenia

Problemy są po to, żeby je rozwiązywać, a w życiu trzeba sobie jakoś poradzić.

- Tak naprawdę nie wiemy, gdzie dojedziemy. Chcemy zwiedzić najwięcej - mówi Maciek Pastuszka. - Ale wiadomo że są to wakacje, marzyłoby się trochę wypocząć nad Morzem Śródziemnym. Planujemy tam spędzić około tygodnia.

- Ogranicza nas czas oraz fundusze, których nie mamy za wiele - przyznaje Kacper.- Rozmawiamy z firmami. Byłoby miło, gdyby znaleźli się jacyś sponsorzy.

Na kupno samego busa wydali już ok. 3 tys. zł. Drugie tyle pochłonie im remont. Kolejne 4 tys. zł kosztować ich będzie paliwo. To spore wydatki, jak na studencką kieszeń. Noclegi mają zabukowane... w namiocie i w busie.

- Spanie na dziko, by wyszło nas jak najtaniej - tłumaczą zgodnie.

- Rodzice, wiadomo... z początku trochę się bali, ale teraz nam kibicują - mówi Kacper. - Zresztą sami się trochę w to chyba "wkręcili".

Ich zapał udzielił się także GAZECIE i postanowiliśmy im pomóc w nagłośnieniu projektu. W świecie wirtualnym żyje od kilku tygodni ich strona internetowa www.lawycieczka.pl, na której można odnaleźć wszelkie nowinki na temat tego projektu. Oni sami pieczołowicie gromadzą już środki, prosząc o wsparcie firmy i instytucje. Bo do wielkiego startu zastały już tylko dwa tygodnie. Ze Starachowic pojadą na Berlin, potem Amsterdam, Bruksela, Paryż, Lyon, Marsylia i Saint Tropez. Dalej Cannes, Turyn, Mediolan, Wenecja, Ljubljana, Wiedeń, Bratysława oraz Ostrawa, aby we wrześniu wrócić. Mamy nadzieję, że znajdą się tacy, którzy wesprą ten projekt. Bo dobre pomysły zawsze warto promować!

(An)

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

REKLAMA