AAA
Działacze docenieni
W SSM
Sobota, 26 stycznia 2013r. (godz. 12:28)

- Spółdzielnia nie po to jest, aby być bogatym, ale istnieje po to, żeby nie być biednym - stwierdził prezes SSM Marek Skiba podczas dorocznego spotkania Rady Nadzorczej i Zarządu Starachowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej ze społecznikami z poszczególnych osiedli.

fot. Gazeta Starachowicka

Starzeją się te nasze osiedla, podobnie jak siedziba Spółdzielni Mieszkaniowej, w której od 1958 roku administruje się podległymi zasobami. Zapewne inaczej wyglądałyby budynki wraz z przyległymi zieleńcami, gdyby nie gospodarskie oczy osiedlowych społeczników. Wywodzą się z poszczególnych Rad Osiedli, które - współpracując ze Spółdzielczym Domem Kultury oraz Zarządem SSM - pomagają przy organizowaniu dla dzieci wakacyjnych gier i zabaw, są zaangażowani w wygląd balkonów, przydomowych klombów oraz w czysty i estetyczny wygląd pięciu miejskich osiedli, a nawet z dużym powodzeniem włączają się w łagodzenie międzysąsiedzkich zgrzytów.


Styczniowe spotkanie było już osiemnastym, na którym podziękowania poparte były drobnymi upominkami. Zarząd nie zapomniał też o potrzebach duszy. Właśnie z myślą o zacnych działaczach społecznych przygotowano atrakcję wieczoru, którą był występ Jana Jakuba Należytego oraz Macieja Damięckiego. Wprawdzie najlepszy swój okres artyści mają już za sobą, ale nie był to przecież konkurs piękności. Wprawdzie ten grubszy, z "gęstszą" chociaż śladową czupryną, przygadywał Damięckiemu od brzydali, kurdupli i zimnych drani z małym interesem, ale pan Maciej puszczał to mimo uszu, bo naprawdę tęgim artystą jest. Zdarzało się, że czasami ripostował zapewniając, iż mimo wszystko jakoś sobie radzi i ...nawet "dorobił" się potomstwa. Poza tym obaj panowie w tzw. wieku spacerowym, bez większego zażenowania, niczym przy goleniu, śpiewali znane kawałki w stylu E. Bodo: "Już taki jestem zimny drań" w wykonaniu Macieja Damięckiego lub autobiograficzny tekst napisany i zanucony przez Jakuba Należytego, który nie omieszkał przy tej okazji oznajmić publiczności, iż jego tekst: "Dla takich chwil warto żyć", ciągle śpiewa Zbigniew Wodecki. Ponieważ wśród gości nie było małolatów, artysta pozwolił sobie na zanucenie drobnej nieprzyzwoitości pt.: "Jakiego pani ma kocura". Maciej Damięcki starał się utrzymać podobny ton w zaśpiewanym utworze: "Zgaś lampę", zakończonego zabawną puentą. Nie wiedzieć czemu, właśnie tutaj panowie klaskali najgłośniej. Obaj aktorzy opowiadali też mniej lub bardziej śmieszne tzw. szmoncesy.

Z racji powiązań familiarnych, Maciej Damięcki opowiedział kilka anegdot z życia swojego teścia Adolfa Dymszy. W przytoczonej historyjce wspomniał przygodę młodego Dymszy, który będąc właścicielem pojazdu, zabrał ze sobą psiego pupila i wyruszył w miasto na podryw. Na przystanku zauważył zgrabne dziewczę w kapeluszu. Gdy podjechał, dziewczę okazało się dobrze zasuszoną staruszką, która niemalże dyszkantem prosiła młodego dżentelmena o pomoc. Właśnie spieszyła się na pociąg, który miał odjechać za pięć minut. Cóż było robić? Poszczułem, ....zdążyła!

Ogromne brawa odebrał również za (można tak to nazwać) inscenizację wiersza Mariana Załuckiego: "Prohibicja". Tekst jak wiadomo wyszydzał peerelowskie przywary "obywateli", gdy płynnym dobrem narodowym była wódka, po której pusty, peerlisty śmiech i kac. Tenże tekst wwyyyr-hip-eecyyytowaanyyy i mistrzowsko zagrany przez Macieja Damięckiego dał widzom pojęcie o kunszcie aktorskim artysty - serdeczny śmiech i ogromne brawa. Były też momenty lirycznej refleksji podczas deklamowania miłosnej historii pewnego malarza w wierszu "Jak pewna katarynka o deszczu paryskim płakała", napisanej przez bułgarskiego poetę Chanczewa Weselina. Aktor recytował prawie szeptem, a na sali jak makiem zasiał - to było coś!

Zabawa zabawą ale oprócz podziękowań i noworocznych życzeń prezesa SSM Marka Skiby, w krótkim wystąpieniu padły również słowa niezbyt optymistyczne. Wszystko za sprawą drastycznych podwyżek za ciepło i wodę, o których to cenach decydują władze miasta, a które to opłaty stanowią aż 70 % ogólnej kwoty czynszu za lokal.

Zbyt często i drastycznie zmieniają się także opłaty za wywóz odpadów stałych. Wszystkie te czynniki powodują pogłębianie się pauperyzacji społeczeństwa, czego dowodem są ponad dwa miliony złotych zaległości za niespłacone czynsze względem SSM. Rosną więc koszty utrzymania i - zdaniem prezesa Marka Skiby - nic nie wskazuje na jakąkolwiek poprawę kondycji finansowej spółdzielczości, mimo ogłoszenia przez ONZ obecnego roku "Międzynarodowym Rokiem Spółdzielczości".

Nie przeszkadza to jednak naszym parlamentarzystom majstrować nad nowym prawem umożliwiającym przejęcie spółdzielczych majątków.

Gość wieczoru Dariusz Grunt ze Stowarzyszenia Wspólnot "Nasze Miasto" zachęcał do jednoczenia sił dla wzmocnienia głosu protestu wobec nadciągających ciemnych chmur. Żeby poprawić nieco nastroje, przewodniczący Rady Nadzorczej SSM Ryszard Ludwiński wyraził nadzieję na pokonanie przejściowych trudności oraz podziękował wszystkim członkom Rad Osiedlowych za ich wkład i zaangażowanie społeczne na rzecz mieszkańców.

Lista wyróżnionych, odczytana przez Halinę Niedźwiedź wyglądała następująco: Os. Skarpa: Wiesław Durda, Lucyna Filus, Zdzisław Jeśko, Jerzy Wojciechowski, Wojciech Łuczkiewicz, Anna Latała. Os. Szlakowisko: Krystyna Rosłowska, Krystyna Rybczyńska, Waldemar Niewczas, Zbigniew Ceglarski, Tadeusz Lech, Andrzej Gryz, Lucjan Kotowski. Os. Majówka: Mieczysław Kłopotowski, Ewa Pardo, Teresa Tyczyńska, Tadeusz Kozłowski, Danuta Mucha, Kazimierz Bojara. Os. Młynówka: Stanisław Cieślik, Mieczysław Góźdź, Jadwiga Latała, Stanisław Pawłowski, Tadeusz Ciura, Marian Klepacz, Tadeusz Kozłowski. Os. Skałka: Ewa Wąsiel, Krystyna Niechciał, Marian Gęborek, Joanna Matysek, Marianna Stefankiewicz, Jadwiga Piątek, Teresa Mechocka oraz Ryszard Przybylski.

Po ceremonii wręczenia dziękczynnych upominków, wszystkich gości zaproszono na skromny poczęstunek.

Marek Oziomek

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

REKLAMA