AAA
Ruszają pierwsze wytopy w Hucie
Zimowy zastój? Nie w Ekomuzeum
Poniedzialek, 11 lutego 2013r. (godz. 10:46)

Blisko trzydzieści imprez, wśród których znajdą się konferencje organizowane przy współudziale historyków z Państwowej Akademii Nauk w Warszawie, druga odsłona Bluesa pod Piecem, koncerty muzyki żydowskiej, wystawy malarstwa i fotografii, czy tak nietypowe zdarzenia, jak choćby zbliżający się właśnie "Babiniec", planuje zorganizować w tym roku Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach. Bo tylko poszerzając swoją ofertę jest w stanie przyciągać turystów.

fot. Gazeta Starachowicka
Nastepna wiadomosc:
ť Zimowe manewry

Poprzednia wiadomosc:
ť Miasto dopłaci do ścieków

Ludziom żyje się ciężej. Przygnieceni wizją podwyżek i problemami dnia codziennego coraz rzadziej szukają rozrywek, a jeśli to nie w muzeum. Bo po co iść do placówki, którą zwiedzało się wiele razy? Tak pewnie myśli większość mieszkańców, którzy są głównym odbiorcą oferty Ekomuzeum. Zainteresowanie naszą placówką powoli zaczyna więc maleć. Udało się co prawda przyciągnąć około 15 tysięcy zwiedzających, ale nie było to tylko zasługą zbiorów, jak w roku 2011 (świeżo po zakończeniu projektu Reggio Ferrea), lecz również bogatej oferty. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy odbyło się bowiem 28 rożnego rodzaju zdarzeń muzealnych, a więc dokładnie dwa razy więcej niż w roku poprzednim.


- Staraliśmy się rozwinąć wachlarz oferty - przyznał dyrektor Paweł Kołodziejski. - Mamy wspaniałe obiekty, poddane rewitalizacji, które należało wypełnić nowymi treściami. Bo zamiast surówki żelaza, o czym zresztą głośno mówimy, chcemy wytapiać tutaj kulturę. Stąd tak dużo różnego rodzaju imprez.

Nie tylko liczby świadczą o aktywności muzealników, ale także jakość tych zdarzeń. Były to przedsięwzięcia rangi małej i dużej, w dodatku dość mocno zróżnicowane, począwszy od koncertów bluesowych, poprzez spektakle, spotkania z książką, konferencje naukowe czy imprezy masowe, jakim był przecież Jarmark Starzecha. Ich waga była doniosła, o czym świadczy chociażby fakt, że o Bluesie pod Piecem pisały nawet zagraniczne portale.

- Pomysł zorganizowania u nas dużego, bluesowego koncertu z muzykami z najwyższej półki, był naprawdę trafiony - ocenia dyrektor placówki. - Brakowało w Starachowicach spotkania z bluesem i to na takim poziomie, jaki prezentują: Cree, Śląska Grupa Bluesowa, Kulisz Trio i Akustic. A trudno o lepsze miejsce, jak wnętrze Hali Spustowej. Chcieliśmy, żeby po zakończeniu projektu Reggio Ferrea, ta przestrzeń żyła i faktycznie tak jest. W tym roku planujemy powtórzyć imprezę, najprawdopodobniej 31 sierpnia.

Bluesmani ściągną filmowców

Znowu będziemy gościć Śląską Grupę Bluesową, która przyjedzie do nas tym razem z własną ekipą telewizyjną, by nagrać tu nowy klip. Gościć będziemy też Kasę Chorych - legendę polskiego blues-rocka oraz znanego dobrze wszystkim Adama Kulisza. Będzie też Harmonijkowy Atak, co dowodzi, że otrzemy się już o najwyższą półkę, bo grający w nim soliści koncertują na całym świecie.

Duże znaczenie w dziedzinie historii miał odbywający się jesienią Festiwal Pamięci.

- Obowiązkiem nas, historyków i muzealników, jest przypominanie historii także tej dramatycznej. W roku ubiegłym obchodziliśmy 70. rocznicę likwidacji getta w Wierzbniku, chcieliśmy nadać temu właściwy wymiar. Na całość składało się wiele przedsięwzięć, zapoczątkowanych przez spektakl "Ostatnia selekcja", oparty na wspomnieniach młodej Żydówki - Gaudy Szachter, która pracowała tu niewolniczo w czasach okupacji. Doniosłość tego zdarzenia była ogromna i to w wielu aspektach - uważa dyrektor - zarówno tym artystycznym i historycznym, jak i edukacyjnym. Bo obejrzała go młodzież z większości szkół.

- Myślę że ta lekcja historii zapadła im w pamięć i dała też do myślenia - mówi dyrektor.

Spektakl odbił się echem w Kanadzie, Szwecji, Izraelu i USA, bo z wszystkich tych krajów nadchodziły listy i telefony, a na portalach pojawiały się informacje o tym, co działo się u nas. Istotne jest także to, że odwiedziła nas z całą rodziną jedna z bohaterek spektaklu.

- Wspólnie pojechaliśmy w miejsca, gdzie kiedyś mieszkali, żyli i pracowali. Była to również dla nas ważna lekcja historii - przyznał nam Kołodziejski.

Odbyły się też różnego rodzaju warsztaty, jak choćby kuchni żydowskiej czy j. hebrajskiego i po raz pierwszy w Starachowicach Dni Dawida Rubinowicza. Doskonałym podsumowaniem okazała się konferencja z udziałem jednego z ocalonych - Romana Fristera - pisarza i dziennikarza, pracującego niegdyś w Zakładach Starachowickich, której uzupełnieniem była wystawa malarska Macieja Frankiewicza i zbiorów eksponowanych w Izbie Pamięci. To wszystko tworzyło całość i będzie mieć również ciąg dalszy w tym roku.

To się sprawdziło

- 27 października, w rocznicę likwidacji getta w Wierzbniku, chcemy obchodzić już zawsze Dzień Pamięci - zapowiedział dyrektor. - Będzie to skromne zdarzenie, poświęcone tematyce żydowskiej. W tym roku planujemy koncert pieśni Żydów sefardyjskich.

Nie sposób przemilczeć też nocy muzeum, czyli święta muzeów i muzealników, w które włączyła się po raz pierwszy nasza placówka.

- Od kilku lat nosiliśmy się z takim zamiarem, bo każde szanujące się w Polsce muzeum bierze w tym udział. Dlatego cieszymy się bardzo, że w zeszłym roku wreszcie to się udało - powiedział dyrektor.- Niezapomniane show na płytach Wielkiego Pieca dał Teatr Ognia Draco. W tym roku zamierzamy to znów powtórzyć. Nie będzie co prawda ognia, ale inny motyw przewodni. Znamy już nawet termin, ale na razie nie chcemy o nim mówić.

Ważne były też kwestie edukacyjne.

- Po raz pierwszy zagospodarowaliśmy naszym dzieciakom czas wolny od zajęć w miesiącach letnich oraz zimowych, w ramach Zimowego Wjazdu do Huty i Lata w Hucie. Codziennie mogły one korzystać z czterogodzinnych warsztatów, co było dla nas dużym wyzwaniem, chociażby ze względów organizacyjnych, bo odbywały się w szczycie sezonu turystycznego. Ale widząc spore zainteresowanie, byliśmy mocno podbudowani. W tym roku kontynuujemy te zajęcia. O tym, że pomysł się sprawdził świadczy duża grupa dzieciaków, która uczestniczy w zajęciach.

Pod względem inwestycyjnym muzeum także nie może narzekać. Rok 2012 upłynął pod znakiem ratowania budynku dawnej dyrekcji Huty. Dzięki ponad 450 tys. zł z Ministerstwa Kultury udało się wreszcie zamknąć od góry obiekt, co daje nadzieję, że można go będzie jeszcze odnowić.

Sposobem w turystę

Jak przełożyło się to na liczbę odwiedzających placówkę?

- Nadal oscyluje ona wokół 15 tys. osób, czyli poziomu z roku 2011, kiedy na nowo otworzyliśmy Hutę- powiedział GAZECIE dyrektor Kołodziejski, zaznaczając, że liczba tych, którzy przyjechali tu tylko po to, żeby zwiedzić placówkę, jest znacznie mniejsza, co potwierdza jedynie ogólnopolski trend.

- Rośnie nam konkurencja, w samym tylko regionie mamy wiele nowych ośrodków turystyki kulturalnej. Nasz dobry wynik sprzed roku spowodowany był tym, że byliśmy wówczas nowością. A ktoś kto zwiedził muzeum raz, dwa razy, a nawet trzy, nie przyjedzie tu po raz czwarty. Chyba że przyciągniemy go czymś dodatkowym. Jesteśmy realistami i wiemy, że bez odpowiedniej promocji, która przerasta w tej chwili nie tylko możliwości muzeum, miasta, czy nawet powiatu, turystów nie przyciągniemy. Nie stać nas jednak na to, żeby co roku tworzyć inną wystawę, podobną do paleontologicznej. Dlatego zastanawiamy się ciągle, jak jeszcze bardziej uatrakcyjnić naszą ofertę. W tym roku chcemy ją zróżnicować i dostosować do pewnych grup - mówi dyrektor.

Będzie więc dużo kultury, zarówno masowej, jak i wysokiej. Sporo tych propozycji skierowanych będzie do ludzi młodych, jak choćby wystawy interaktywne. Dość duża część dotyczyć będzie seniorów, z myślą o których zaplanowano wykłady z udziałem doktorantów Uniwersytetu im. Jana Kochanowskiego w Kielcach. Niektóre imprezy, jak choćby marcowy Babiniec, pomyślane zostały jako typowo babskie spotkania.

Będzie też sporo wystaw i wernisaży, a oprócz tego trzy konferencje: pierwsza już w lutym, organizowana wspólnie z Państwowym Instytutem Geologicznym, druga, ogólnopolska dotyczyć będzie zabytków kolei, a trzecia przyciągnie do Starachowic najlepszych polskich naukowców z Państwowej Akademii Nauk w Warszawie, którzy będą rozmawiać na temat ochrony i umiejętnego wykorzystania zabytków przemysłowych w dolinie rzeki Kamiennej. Z pewnością każdy znajdzie więc coś dla siebie.

(An)

REKLAMA