AAA
Czeka ją rozbiórka?
Ruina po dawnej siedziby ZSZ nr 1 ma zniknąć za 2 miesiące
Wtorek, 11 sierpnia 2009r. (godz. 21:39)

Taką deklarację przedstawił właściciel w odpowiedzi na interwencję starachowickiej staży miejskiej.

fot. Gazeta Starachowicka
Nastepna wiadomosc:
ť Harcerskie wakacje

Poprzednia wiadomosc:
ť Francuz w ogniu

Budynek przy ulicy Kościelnej przez wiele lat służył celom oświatowym. Jego ostatnim lokatorem był Zespół Szkół Zawodowych nr 1. Po wyprowadzce placówki zaczęła się powolna degradacja nieruchomości.


Władze powiatu, którym przypadło w udziale utrzymanie majątku, próbowały mu znaleźć nowego gospodarza. Niestety, nie powiódł się pomysł wydzierżawienia obiektu fundacji oświatowej z Kielc na wyższą uczelnię. Na panewce spaliły też kilkakrotne próby sprzedaży, bo na przetargi nikt się nie zgłaszał.

Tymczasem nie pilnowanym obiektem zainteresowali się chuligani, alkoholicy, złodzieje złomu i miłośnicy smarowania sprayami miejskich murów. Dewastacja publicznej własności do tego stopnia oburzyła mieszkańców, że w 2006 roku ich przedstawiciele złożyli do prokuratury doniesienie na władze powiatu, zarzucając im niegospodarność. Postępowanie zakończyło się jednak umorzeniem.

Pod koniec 2007 roku w samorząd powiatowy na nowo wstąpił optymizm. Nieruchomość (budynek z przyległym placem) udało się wreszcie sprzedać za 1,6 mln zł prywatnej firmie zajmującej się handlem nieruchomościami. Władze pozbyły się kłopotu, a starachowiczanie liczyli, że firma rychło położy kres dewastacji swojej własności i przywróci temu miejscu estetyczny wygląd.

Przypuszczenia okazały się przedwczesne. Dziś mija prawie dwa lata od czasu, gdy obiekt zmienił gospodarza, a wygląda tak, jakby nigdy go nie miał. W ciągu tego czasu znów przypomnieli sobie o nim dzicy lokatorzy i podejrzani odwiedzający. W wyniku ich działania budynek stał się smętną ruderą. Nadal szpeci miasto i przyciąga towarzystwo, którego boją się mieszkańcy pobliskiego osiedla.

Tym bardziej, że obserwowali tam nawet próby podpalenia opuszczonych obiektów. Na zadawane przez nich pytanie: ile to jeszcze potrwa, długo nie można było uzyskać odpowiedzi. Dopiero dzięki interwencji gminy Starachowice, naciskanej przez działaczy spółdzielczości mieszkaniowej i lokatorów, udało się poznać plany właścicieli. Z ich pełnomocnikiem skontaktowała się straż miejska.

- Z rozmowy, jaką przeprowadził z nim jeden z naszych pracowników wynikało, że właściciel zamierza wyburzyć obiekty. Jest w trakcie poszukiwania firmy rozbiórkowej. Przypuszcza, że prace te mogłyby ruszyć za około 2 miesiące – informuje GAZETĘ Piotr Filus, pracownik Straży Miejskiej w Starachowicach.

Czy tak rzeczywiście będzie?

- Pełnomocnik właściciela nie zadeklarował tego pisemnie, tylko w rozmowie ze strażnikiem miejskim - mówi P. Filus.

(iwo)

REKLAMA