AAA
Żar leje się z nieba
Tak upalnie jeszcze nie było
Piatek, 23 lipca 2010r. (godz. 20:32)

Tropikalne upały dotarły także do nas. Mieszkańcy uciekają gdzie mogą przed słońcem. Jedni wybierają Piachy, inni Lubiankę, a są i tacy, którzy preferują bryzę z fontanny.

Dzieci bawiące się przy starachowickiej fontannie
Dzieci bawiące się przy starachowickiej fontannie
fot. Gazeta Starachowicka

Sprawdziło się to, przed czym przestrzegali synoptycy: fala upałów opanowała Polskę na dobre. Najcieplej jest na zachodzie, ale w centrum słupki rtęci też wskazywały rekordowe liczby. W minioną sobotę i niedzielę w cieniu było 35 stopni. Starachowickie zalewy od kilku tygodni przeżywają teraz prawdziwe oblężenie. A tłok jest czasem tak wielki, że nie ma nawet, gdzie wcisnąć… ręcznika.


Ci, którzy zostają w mieście, chętnie odwiedzają teren z fontanną. Można tam spotkać zwłaszcza dzieciaki, które od rana do nocy, brykają między salwami wody. Delikatna bryza, unosząca się z tego miejsca, podoba się także starszym, którzy odpoczywaj na pobliskich ławeczkach, zwłaszcza tych w cieniu, bo niełatwo wytrzymać teraz na słońcu.

O tym, że coraz gorzej znosimy te tropikalne upały, świadczy większa niż zwykle liczba wyjazdów starachowickich karetek. Są to głównie zasłabnięcia oraz duszności, a także osoby pijane, które zafundowały sobie wyskokową, niebezpieczną dla zdrowia, mieszankę procentów i słońca.

- Średnio odnotowujemy ok. 40 wyjazdów na dobę, z czego ok. 80 proc. do ofiar upałów – mówi GAZECIE dr Ireneusz Czerwonka z Pogotowia Ratunkowego.

Upał doskwiera nie tylko ludziom. Również nasze drogi w takich temperaturach nie funkcjonują najlepiej. Asfalt może nagrzewać się do temperatury ok. 60 st. C, robi się miękki i bardzo plastyczny – szczególnie, gdy technologia jego kładzenia oraz zastosowane składniki nie są najwyższej jakości.

Przepisy dają możliwość wyłączenia z ruchu ciężarówek na niektórych odcinkach dróg, jednak żaden z zarządców z nich nie korzysta. Także Zarząd Dróg Powiatowych w Starachowicach nie bierze tego pod uwagę.

- Drogi są ogólnodostępne, więc jak można wprowadzać takie zakazy – dziwi się Leszek Śmigas, dyrektor ZDP w Starachowicach. – W naszym przypadku wiązałoby to się z odszkodowaniami dla strefy. Ruch ciężarówek nie jest na tyle zintensyfikowany, żeby podejmować takie decyzje. Natomiast nowe nawierzchnie wykonywane są z materiałów odpornych na odkształcenia – zapewnia dyrektor.

(An)

REKLAMA