AAA
Wypowiedź Arkadiusza Bilskiego oraz Dariusza Anduły po przegranym meczu z Dalinem Myślenice
Piatek, 20 sierpnia 2010r. (godz. 21:53)

Po przegranym meczu Juventy Perfopol z Dalinem Myślenice dziennikarze zapytali trenera Arkadiusza Bilskiego oraz czołowego napastnika klubu Juventy Dariusza Andułę o przyczyny takiego wyniku gry. Poniżej publikujemy ich wypowiedzi:

Juventa Perfopol
Juventa Perfopol
fot. Gazeta Starachowicka
Arkadiusz Bilski
Arkadiusz Bilski
fot. Gazeta Starachowicka
Dariusz Anduła
Dariusz Anduła
fot. Gazeta Starachowicka

Wypowiedź trenera Arkadiusza Bilskiego

Panie trenerze, to nie tak miał wyglądać początek sezonu w wykonaniu pańskiego zespołu, druga porażka, tym razem z nie najmocniejszym Dalinem. Przypomnijmy, że w pierwszej kolejce ulegliście beniaminkowi rozgrywek, Szreniawie Nowy Wiśnicz.


No cóż, falstart i to na całej linii, bo nie dość, że na wyjeździe, to jeszcze teraz u siebie i martwi mnie to, że nie graliśmy tego, co sobie zakładamy, że staramy utrzymać się przy piłce, że gramy od boku. Jak stwarzaliśmy na samym początku spotkania przez jakieś 20-25 minut sytuacje od boku, to coś się działo, mieliśmy kilka sytuacji do zdobycia bramki.

Brakowało może trochę dokładnego dogrania i na pewno piłka by się znalazła w bramce przeciwnika, a po 25 minutach zaczęliśmy grać tylko i wyłącznie długą piłką. Tego ani nigdy nie preferowałem, ani nigdy nie uczyłem i nie nakazywałem zawodnikom takiej gry.

Cóż, jakaś niemoc wkradła się w nasze poczynania w końcówce pierwszej połowy i zaczęliśmy sami sobie stwarzać na boisku ogromny chaos. Przez to też nie było takiej gry, jakbyśmy sobie tego życzyli. W drugiej połowie więcej było posiadania piłki, ale też nie stwarzaliśmy zbyt wielu sytuacji.

Rzut karny nie zamieniony na bramkę, dzisiaj było całkowicie pod górkę, nie mogliśmy sobie poradzić z przeciwnikiem, który tak jak pan wcześniej powiedział był nie najmocniejszy i to bardzo boli.

No cóż, przyjdzie kolejne spotkanie, będziemy musieli odebrać punkty na wyjeździe, bo nie widzę innego wyjścia. Chcieliśmy walczyć o najwyższe miejsca w tabeli, a na razie sprowadzono nas, że tak powiem, na ziemię. Myślę, że kolejne spotkania pokażą, na co ten zespół stać.

Cel się nie zmienia w dalszym ciągu jesteście faworytem tych rozgrywek i ten cel, jakim jest awans, będziecie do końca próbowali realizować?

Na pewno będziemy próbowali realizować cel, ale musimy sobie wyjaśnić pewne sprawy w szatni i dojść do wspólnego wniosku, bo ta gra nie może tak wyglądać, jak wyglądała dziś, bo mimo tego, że stworzyliśmy kilka sytuacji, nie zamieniliśmy ich na bramki i bardzo ubolewam nad tym, że skuteczność dzisiaj bardzo szwankowała.

Gdybyśmy jako pierwsi zdobyli bramkę i poprawili jeszcze jedną, to każdy zna taką receptę, bo to jest najlepsze rozwiązanie dla zespołu, gdy strzeli jedną, poprawi drugą i wtedy już się zdecydowanie lepiej gra, wszystko na boisku wychodzi.

Pod presją nie utrzymaliśmy nerwów na wodzy i wiele niedokładności, jakie wkradły się w drugiej połowie, gdy czas upływający do końca spotkania malał. Było bardzo dużo niedokładnych piłek, bardzo dużo zagrań, które nie były przemyślane i dlatego też frustrowaliśmy się sami na boisku i nie potrafiliśmy stworzyć sytuacji do strzelenia bramki.

Nie ma pan wrażenia, że potrzeba zgrania, bo potencjał ta drużyna ma?

Prawda jest też taka, że nazwiska nie grają, nazwiska widnieją tylko w protokole, a na boisku trzeba niestety udowadniać, że rzeczywiście ten zespół ma potencjał i tu jest wielki kłopot, bo zaczęliśmy od falstartu i myślę teraz, że czas na to, by po męsku porozmawiać.


Wypowiedź Dariusza Anduły

Darku, trudno myśleć o zwycięstwie w meczu jeśli nie wykorzystuje się tak znakomitej sytuacji, jaką był rzut karny. Ale to nie tylko ta sytuacja, bo przecież w pierwszej połowie Mariusz Jaros miał świetną okazję sam na sam z bramkarzem, nie wykorzystał jej, potem poszła kontra i przeciwnik strzelił tę jedną, jedyną bramkę w meczu, jak okazało się zwycięską.


Tak jak pan mówi, jeśli się nie wykorzystuje takich sytuacji, jakie się zdarzają w meczu, to ciężko mówić o 3 punktach. Dzisiaj można powiedzieć, że zabrakło nam odrobiny szczęścia, bo gdybyśmy zdobyli bramkę przy stanie 0:0, to inaczej by się potoczyły losy meczu, a tak nie wykorzystana została jedna „setka”, później rzut karny przestrzelony i niestety zero punktów.

Przed sezonem uchodziliście, uchodzicie w dalszym ciągu za jednego z faworytów rozgrywek. Nie zostaliście sprowadzeni na ziemię po dwóch pierwszych kolejkach, w których nie zdobywacie ani jednego punktu?

No właśnie, może to na nas ciąży bardziej niż przed zeszłym sezonem. Teraz założeniem było granie o awans i może to ciąży na nas i gramy pod dużą presją, jak na razie nie wychodzi.

Teraz należy się szybko podźwignąć, bo przed wami przecież kolejne spotkanie.

Zgadza się, będziemy starać się w następnym meczu udowodnić, że jednak zasługujemy na to, by grać w „czubie”, a nie jak teraz w tyłach. W każdym meczu będziemy chcieli to udowodnić i grać o 3 punkty.

Dołącz do nas na Facebooku!

REKLAMA