AAA
Zabrakło niewiele
Odpadli w dobrym stylu
Sroda, 26 wrzesnia 2012r. (godz. 22:31)

Była siła, kondycja i chęć, żeby wygrać. Zabrakło opanowania i zimnej krwi. To główne powody, dla których Gabriel Loranty oraz Dominik Matusz odpadli z Mistrzostw Świata juniorów rozegranych w Bratysławie. Nie złamało to jednak naszych "Dragonów". Nadal chcą walczyć i mierzą wysoko.

Była siła, kondycja i chęć, żeby wygrać. Zabrakło opanowania i zimnej krwi. To główne powody, dla których Gabriel Loranty oraz Dominik Matusz odpadli z Mistrzostw Świata juniorów rozegranych w Bratysławie.
Była siła, kondycja i chęć, żeby wygrać. Zabrakło opanowania i zimnej krwi. To główne powody, dla których Gabriel Loranty oraz Dominik Matusz odpadli z Mistrzostw Świata juniorów rozegranych w Bratysławie.
fot. Gazeta Starachowicka

Trzy walki i jedno zwycięstwo, to trochę za mało na medal w mistrzostwach światach, a właśnie tak wypadli kickbokserzy Klubu Sportowego "Dragon" na zawodach w Bratysławie. Podopieczni Marka Jasińskiego mają za sobą udany występ, chociaż do pełni szczęścia zabrakło im zwycięstwa.


Rywalizujący w kicklight Gabriel Lorant stoczył dwie mistrzowskie walki. W 1/8 finału w kategorii 57 kg spotkał się z Rosjaninem - Alexandrem Lebedevem, który niespodziewanie został zdyskwalifikowany. Szczęście opuściło go jednak w następnym spotkaniu, gdzie trafił na reprezentanta Tadżykistanu Sherzod`a Khamedov`a. Stawką był awans do strefy medalowej, niestety, nie dla nas.

- Przeciwnik był bardzo dobry, ale sądzę, że byłbym w stanie z nim wygrać - powiedział GAZECIE Gabryś. - Po prostu zabrakło mi zimnej krwi.

- Trafił na przeciwnika, który potrafi walczyć w obronie, punktuje i szybko ucieka - ocenił Marek Jasiński.

- To ja powinienem czekać na akcje, żeby wchodzić w półdystans. Byłem od niego niższy i miałem trochę gorsze warunki. Dopóki sam nie podszedłem, w ogóle nie było walki. Czasem rzucił mi jakiś prosty, a tak zero kontaktu. I tym mnie podpuścił. Próbowałem w niego wchodzić, a kiedy widziałem już że sporo przegrywam, nakręcałem się jeszcze bardziej. Co tu dużo mówić... przegrałem poniekąd przez własną głupotę, ale pocieszam się tym, że to był mój pierwszy występ na tak dużej imprezie, a przeciwnik zdobył brązowy medal - mówi nasz zawodnik, który trenuje od roku a już jest w najlepszej ósemce świata. To duży sukces.

Na tym samym poziomie pożegnał się z mistrzostwami także Dominik Matusz, który w w pojedynku ćwierćfinałowym K1 w kategorii wagowej 63,5 kg przegrał z utytułowanym Rosjaninem Władymirem Pugaczewem, zdobywcą srebrnego medalu.

- Dominik "spiął się" psychicznie i nie mógł się za bardzo odnaleźć. Presja dużej imprezy zrobiła swoje - uważa trener. - Dla niego był to ostatni gwizdek. Od następnego roku będzie startował już jako senior.

Czy pójdzie mu równie dobrze? Przekonamy się wkrótce.

(An)

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

REKLAMA