AAA
Nie chcą firmy porządkowej
Najpierw bunt czarnych koszul, teraz strajk ostrzegawczy
Piatek, 01 pazdziernika 2010r. (godz. 16:16)

Ponad 70 pracowników szpitala protestowało 23 września przeciwko zamiarom dyrekcji, która chce powierzyć zewnętrznej firmie dbałość o czystość lecznicy. Personel porządkowo – techniczny boi się, że z tego powodu straci pracę. Nowy podmiot ma obowiązek przejąć całą załogę na minimum rok, jednak załoga obawia się, że potem straci zatrudnienie. W czwartek (23 września) pracownicy oraz popierające je związki zawodowe zorganizowały dwugodzinny strajk ostrzegawczy.

fot. Gazeta Starachowicka

Napięcie w szpitalu narastało od momentu, gdy załoga dowiedziała się o planach dyrekcji dotyczących ogłoszenia przetargu na firmę sprzątającą. Obawy salowych i pracowników obsługi technicznej zmaterializowały się w formie „protestu czarnych koszul” prowadzonego nieprzerwanie od połowy sierpnia do dziś.


Polegał on na tym, że załoga pracowała w czarnych strojach, najczęściej t-shirtach, noszonych pod służbowymi kitlami. Pracownicy pionu porządkowo- technicznego chcieli, by wszystko zostało po staremu i by ich pracodawcą nadal był szpital.

Bali się, że podpisanie umowy z nowym podmiotem będzie równoznaczne z wręczeniem im wypowiedzeń. Dyrektor Powiatowego Zakładu
Opieki Zdrowotnej Starachowicach Jolanta Kręcka kilkakrotnie podkreślała, że szpital zleci usługi tylko takiej firmie, która zagwarantuje przejęcie całej załogi (taki wymóg istotnie znalazł się w specyfikacji przetargowej).

Personel, wedle jej słów, nic nie tracił na przejściu z PZOZ do prywatnej firmy, ponieważ zachowywał dotychczasowe wynagrodzenia i pakiet socjalny. Zyskać miały też finanse szpitala. Zlecenie porządków podwykonawcy miało dać znaczne oszczędności, bardzo pożądane przy ogromnym zadłużeniu lecznicy.

Problem w tym, że personel nie wierzył w te zapewnienia, a dyrektor nie chciała odstąpić od jej zdaniem słusznej drogi. Kontrowersyjny przetarg się odbył, z trzech firm, które złożyły oferty szpital wybrał wstępnie tę złożoną przez spółkę z Wrocławia. Choć jej nazwę oraz wartość oferty można już znaleźć w Biuletynie Informacji Publicznej na stronie internetowej szpitala, dyrektor Kręcka nie chciała podawać takich informacji przed ostatecznym rozstrzygnięciem przetargu.

- Przetarg uprawomocni się 27 września i wtedy będę mogła mówić o szczegółach. W tej chwili zdradzę tyle, że oferta firmy, którą wybraliśmy nie jest najtańsza, ale za to daje pracownikom 24- miesięczną osłonę dotyczącą zatrudnienia, a nie roczną, jak to się dzieje z reguły przy przejmowaniu pracowników. Jestem pełna nadziei, że dojdziemy do porozumienia, bo pracownicy nie tracą ani finansowo, ani socjalnie. Jest to też korzystne dla szpitala z przyczyn ekonomicznych. Załoga nie może dyktować, kto ma być ich pracodawcą – mówiła nam w minioną środę dyrektor Kręcka.

Tymczasem dzień później żyjący w poczucia zagrożenia pracownicy zorganizowali dwugodzinny strajk ostrzegawczy, odchodząc na ten czas ze swoich miejsc pracy.

- Protest ma związek z ogłoszonym przez dyrekcję przetargiem. Nie zgadzamy się na przekazanie sanitariuszek szpitalnych obcej prywatnej firmie. Artykuł 23 prim kodeksu pracy gwarantuje przejęcie tylko na jeden rok. Dlatego nie wierzymy firmie wyłonionej w postępowaniu przetargowym, że będzie to dłuższy okres czasu.

W strajku uczestniczy 78 osób, czyli wszyscy zainteresowani. Są to pracownicy, którzy odeszli ze swoich stanowisk pracy oraz osoby, które dojechały z domów, ponieważ miały w tym czasie wolne – informowała pod koniec protestu Marta Tatarak, sekretarz Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w starachowickim szpitalu.

Uczestnicy na czas strajku zebrali się w sali konferencyjnej. W trakcie protestu doszło do krótkiego spotkania z dyrektor szpitala.

- Dopiero 27 września dowiemy się, czy przetarg możemy uznać za zakończony. Może do tego nie dojść z uwagi na prawo innych oferentów do wniesienia skarg. Ja jednak swojego stanowiska nie zmienię, będę dążyć do podpisania umowy z firmą sprzątającą – powiedziała dziennikarzom po wyjściu z sali J. Kręcka.

Zdesperowana załoga planowała po strajku blokować jeszcze dyrektorski gabinet, jednak w końcu zrezygnowała z tego pomysłu.

- Odstępujemy od strajku okupacyjnego w piątek, sobotę i niedzielę. Dalsze decyzje będziemy podejmować na bieżąco - powiedziała „Gazecie” Marta Tatarak.

(iwo)

Dołącz do grona fanów Portalu Wirtualne Starachowice na Facebooku!

REKLAMA