AAA
Ból to stały towarzysz jej życia
Choruje ciało, cierpi dusza
Czwartek, 23 grudnia 2010r. (godz. 22:05)

Najbardziej dokucza operowany kręgosłup. Dolegliwości nasiliły się po pewnym badaniu lekarskim. Pani Anna podejrzewa, że wtedy mógł zostać uszkodzony. Ale nie podjęła walki o swoje prawa. Smutna i zrezygnowana tkwi jakby w klatce. Jej historia to przykład wielkiego zagubienia i bezradności.

fot. Gazeta Starachowicka

Choroby ją sobie upodobały. Przeszła poważną operację ginekologiczną, ma usunięty woreczek żółciowy, męczy ją nadciśnienie.


- W wieku niecałych 40 lat tak zaczął mi się sypać organizm – stwierdza ze smutkiem.

W tym roku doszły kłopoty z kręgosłupem.

- Miałam rwę kulszową w obu nogach i coś z dyskiem. Przez 3 tygodnie leżałam w szpitalu w Kielcach. Lekarze nie bardzo wiedzieli, co mi jest. W końcu jeden z nich podjął się operacji kręgosłupa. Mój kręgosłup był jakby obniżony. Wszczepiono mi dwa stabilizatory w odcinku lędźwiowym, które go podniosły. Nie powiem, po operacji szybko wróciłam do domu. Miałam zalecone przez lekarza, żeby dużo chodzić. Czułam pracę stabilizatorów, ustała rwa. Mój stan się polepszył - opowiada.

Problem zaczął się, gdy pani Anna poddała się badaniu lekarskiemu decydującemu o przedłużeniu renty, na której przebywa od 2001 roku.

- W sierpniu tego roku miałam komisję w ZUS w Kielcach. Zabrałam na nią całą potrzebną dokumentację lekarską, w tym dotyczącą operowanego kręgosłupa. Badającą mnie pani doktor orzecznik miała więc pełną wiedzę na temat mojego zdrowia. Badanie przebiegało normalnie do momentu, w którym kazała mi się pochylić. A ja od czasu operacji tego nie robiłam, bo miałam zbyt sztywny kręgosłup. Skarpetki wkładała mi mama. Lekarz też kazał na siebie uważać, nie podnosić ciężarów – podkreśla pani Anna.

Teraz ogarniają ją wątpliwości, ale wtedy ich nie miała, zaufała fachowości lekarki.

- Kazała mi czubkami palców próbować dotknąć podłogi. Na tyle, na ile mogę. Schyliłam się więc tak, jak dałam radę – pani Anna powoli wstaje z łóżka i demonstruje przyjętą pozycję
- Mówiłam, że więcej nie mogę, bo mnie boli. „Ale ja chciałabym zobaczyć więcej”- odparła lekarka. Po wyjściu z gabinetu nie byłam w stanie założyć spodni. W czasie drogi powrotnej poczułam przeszywający ból w kolanie, promieniujący do kręgosłupa. Po powrocie do domu zaraz się położyłam, ale ból cały czas mnie trzymał. Niestety, nie mogę z całą pewnością powiedzieć, że to przez badanie – przyznaje.

- Nie mam świadków. Co prawda do Kielc zabrał mnie szwagier, ale czekał przed drzwiami gabinetu. W czasie badania byłam z panią orzecznik sama. Nawet nie wiem, jak się nazywa, bo dostałam decyzję z niewyraźnie odbitą pieczątką. Widać tylko imię - pani Anna pokazuje dokument.
Ponieważ ból nie ustępował wybrała się do swojego lekarza pierwszego kontaktu.

- Mówię, że miałam komisję. A on na to „Na kogo ty trafiłaś”. Tak powiedział ... - zamyśla się pani Anna.

Może łatwiej pogodziłaby się z losem, gdyby ból dało się uśmierzyć. Ale on okazał się trudnym przeciwnikiem.

- Organizm odrzuca mi wszystkie leki przeciwbólowe i przeciwzapalne. Jestem na nie uczulona. Kiedyś dostałam nawet wstrząsu anafilaktycznego. Lekarze walczyli o moje życie, ale, jak widać, mam jeszcze Anioła Stróża – dodaje z wiarą.

Niedawno wróciła z sanatorium, ale i po tej kuracji nie było poprawy. Cierpienie stało się stałym towarzyszem jej życia. Drugim jest ponad 70 - letnia matka. Mieszkają razem, ale kobieta sama wymaga pomocy. Z chorobą Parkinsona i po zawale nie jest w stanie pielęgnować córki, która prawie nie opuszcza łóżka.

- Nie poddaje się, zbieram namiary na różnych specjalistów. Kilka dni po badaniu dzwoniłam do ZUS w Kielcach. Rozmawiałam z kierowniczką orzeczników żaląc się na dolegliwości bólowe po badaniu. Wyraziła zrozumienie, ale odesłała mnie po pomoc do neurochirurga. Nie chcę sądów, adwokatów, bo wiadomo, jacy są lekarze. Czy się odwoływać do ZUS? Czy to coś da? Nie wiem, po prostu nie wiem ... – mówi bezradnie schorowana kobieta.

Może nasi Czytelnicy znają skutecznych lekarzy, których mogliby polecić pani Annie? A może doczekali się sprawiedliwości w walce o naprawienie błędów medycznych i mogą podzielić się z nią swoimi doświadczeni? Prosimy o kontakt z naszą redakcją.

(iwo)

Imię bohaterki artykułu zostało zmienione

PRZECZYTAJ TAKZE:
alma - 02-01-2011 18:34
współczuje tej pani ale o ile mi wiadomo ma problemy z depresją od kilku lat, stąd jej załamanie. Peter,ta kobieta potrzebuje dobrego psychologa a napewno jej stan sie poprawi;] !
Messi - 24-12-2010 00:49
Zgłoś się do redakcji GS,bo chyba w niej o tym pisali.wiem,że redakcja czeka na wszelkie sygnały co do ewentualnej możliwości pomocy tej Pani.
Peter - 23-12-2010 22:20
Jeżeli ktoś wie kto to jest, dajcie mi znać na PRIV. Postaram się jej pomóc.
REKLAMA