AAA
Dwie sfery życia
Fotografia mu w duszy gra
Czwartek, 02 wrzesnia 2010r. (godz. 17:13)

Co łączy inżynierię materiałową z fotografią? Wbrew pozorom bardzo dużo. Obie te dyscypliny, łącznie z muzyką, ukształtowały młodego wąchockiego fotografa – Michała Piętaka, którego prace od kilku tygodni można oglądać w Starachowickim Centrum Kultury. Są one częścią nowatorskiego projektu „Jazz nad Kamienną”.

Michał Piętak
Michał Piętak
fot. Gazeta Starachowicka
Nastepna wiadomosc:
ť Iskierka nadziei, czy ułudy

Poprzednia wiadomosc:
ť Rzucił się z deską

Jest to wspólne przedsięwzięcie artystyczne trzech, współpracujących ze sobą ośrodków kultury z tzw. „Trójmiasta nad Kamienną”: Miejskiego Centrum Kultury w Skarżysku, Ostrowcu Świętokrzyskim, a także Starachowickiego Centrum Kultury.


Wzięli w nim udział pasjonaci fotografii zrzeszeni w sekcjach i klubach działających przy wspomnianych ośrodkach, a także niezrzeszeni miłośnicy tej dziedziny sztuki. Jednym z takich wolnych strzelców jest Michał Piętek z Wąchocka.

Fotografowanie stało się jego pasją, a od niedawna także sposobem na życie. Dziś już nawet nie bardzo pamięta, kiedy i w jakich okolicznościach zaczęła się jego przygoda z aparatem.

W pewnym momencie poczułem, że chcę fotografować, wziąłem do ręki aparat taty i tak już zostało – wspomina.

Ale pierwszą „miłością” jego życia była muzyka.

Nie chodziło o żaden konkretny kierunek czy styl. Myślę, że było to wynikiem umysłu otwartego na wszelkie, otaczające mnie bodźce. Fascynowało mnie tworzenie różnorodnych dźwięków i wsłuchiwanie się w różne brzmienia – wspomina Michał.

Dlaczego sięgnął po aparat?

- Fotografia wypełniła bardziej namacalną sferę mojego życia. A muzyka była sferą bardziej duchową. Wierzę jednak, że nasze istnienie jako ludzi wiąże się nierozerwalnie z dwiema sferami - duchową i cielesną - dodaje. - Obie sfery kształtowały moje postrzeganie świata i rozwijały mnie samego. Stąd też pomysł, aby moją firmę nazwać „DWIE SFERY”. Taki jest również adres mojej strony internetowej www.dwiefery.pl do odwiedzenia, której gorąco zachęcam.
Strona jest ciągle rozbudowywana, ale nawet teraz można zobaczyć tam wiele z jego prac. Zdecydowanie różnią się od tych, które wykonał, gdy po raz pierwszy wziął do ręki aparat, ale zarówno jednym i drugim trudno odmówić uroku.

Świat w kadrze

- Zacząłem fotografować wszystko, co mnie otacza – mówi Michał. – Wtedy jeszcze nie miałem skonkretyzowanych upodobań. Myślę, że większość osób od tego zaczyna. Dostrzega się coś, co fascynuje, a potem próbuje się to w jakiś sposób utrwalić. Efekty bywały różne...

- Trudno mi je teraz oceniać – mówi. – Wtedy oczywiście wydawało mi się, że wszystko jest super. Dopiero z czasem przyszła refleksja, że coś można było zrobić lepiej, a jeśli nie lepiej, to przynajmniej inaczej. Ale widzimy to dopiero później, nabywając odpowiedniej wprawy.

Nawet teraz Michał lubi sobie robić małe wycieczki do swoich początków, kiedy umysł był jeszcze bardziej otwarty i chłonny na wszystko, co go otacza.

- Na początku drogi spojrzenie jest zawsze świeższe. Dlatego warto wrócić czasem do dawnych zdjęć - uważa Michał. – Spróbować spojrzeć na to z dystansem.

Dziś o wiele większą wagę przywiązuje do strony technicznej, która kiedyś była dla niego mniej istotna.

- Wystarczyło, że coś mnie zafascynowało, a sprawą drugorzędną było jak to utrwalić - przyznaje. - Teraz patrzę na to trochę inaczej. Chcąc sfotografować coś w określony sposób, zwłaszcza w przypadku fotografii na zlecenie, wiem, że potrzeba do tego odpowiednich narzędzi, umiejętności, doświadczenia, odpowiedniego oświetlenia, czasami po prostu dobrego samopoczucia.

- Ale gdy wpadnę w wir fotografowania reportażowego, wracam do tego „niemyślenia” o szczegółach technicznych. Dzięki doświadczeniu mogę sobie na to pozwolić. Wtedy skupiam się tylko na rejestrowaniu tego, co dzieje się w danej chwili.

Właśnie szeroko pojęty reportaż sprawia mu największą frajdę.

Inżynier fotograf

Większość swej wiedzy nabył na studiach, które - co ciekawe - z fotografią za wiele wspólnego nie miały. Ale choć uczył się na inżyniera materiałowego, to w efekcie został fotografem.

- Nawet coś, co pozornie nie jest związane z naszymi upodobaniami, w jakiś sposób kształtuje naszą osobowość oraz spojrzenie na różne rzeczy. A to z kolei przekłada się na to, jak fotografujemy – uważa Michał. - Nawet w inżynierii materiałowej wykorzystuje się fotografię do badań struktur metali. Czasem powstają przepiękne wzory, dziwne graficzne układanki, tekstury. Niektóre przypominają szron na szybie albo iglaste gałązki.

Jednak większość swoich umiejętności nabył dzięki swojemu współlokatorowi ze studiów, który również interesował się fotografią i który zabrał go na zajęcia pracowni fotograficznej „FOTUM” do Wojnicza pod Tarnowem.

- Jemu i tym wszystkim ludziom, których tam poznałem wiele zawdzięczam – przyznaje. – Co roku organizowaliśmy wspólne wystawy, na których prezentowaliśmy swoje prace, dyskutowaliśmy o nich, wymienialiśmy poglądy. To był wspaniały czas. Najlepsze co mnie na studiach spotkało i miało największy wpływ na to, czym się teraz zajmuję. Mimo że po powrocie ze studiów, nie uczęszczam już na zajęcia, to zostałem zaproszony na kolejną wystawę pracowni „FOTUM” związaną z dziesięcioleciem istnienia, która odbędzie się jesienią.

Po powrocie ze studiów brakowało mu tych dyskusji o fotografii.

- Zacząłem więcej udzielać się na forum związanym z fotografią – pentax.org.pl, na którym byłem moderatorem, co zaowocowało organizacją przeze mnie ogólnopolskiego zlotu fotograficznego w Górach Świętokrzyskich. Mimo że obecnie fotografuję głównie sprzętem innego producenta, to wciąż podtrzymuję kontakt z osobami, których tam poznałem. Wśród nich jest wielu wspaniałych artystów, a od takich ludzi można się wiele nauczyć. Warto podglądać ich prace, słuchać ich doświadczeń i co o fotografii mają do powiedzenia. Wciąż jeżdżę na zloty i spotkania organizowane przez to forum.

Aparat sam zdjęć nie robi, ale...

Z pewnością pozwala na większą swobodę – przyznaje Michał. – Często powtarza się, że to nie sprzęt robi zdjęcia tylko fotograf, ale dobry sprzęt pozwala skupić się na pracy bez konieczności myślenia, czy sprzęt podoła. Jest to szczególnie ważne w tych rodzajach fotografii, którymi sam się zajmuję, tzn. w fotografii okolicznościowej, reportażowej, zdjęciach koncertowych, czyli wszędzie tam, gdzie są trudne warunki oświetleniowe.

Preferuję zdjęcia w świetle zastanym – nie korzystam z lampy błyskowej, dzięki czemu są one bardziej naturalne. Z jednej strony sam sobie utrudniam zadanie, ale z drugiej - wolę ten tryb pracy, a efekty są tego warte. Właśnie w takich ekstremalnych sytuacjach najlepszy sprzęt, jaki posiadam, ułatwia prace.

Nie ma dla mnie znaczenia jakiej aparat jest firmy. Dla mnie najważniejsze są cechy konkretnego modelu, które sprawiają ,że wybieram ten, a nie inny sprzęt – tłumaczy.

- Oprócz fotografii cyfrowej, nadal prywatnie zajmuję się fotografią analogową. Wciąż jeszcze mam ciemnię w domu i zdarza mi się od czasu do czasu wywoływać zdjęcia i samodzielnie przygotowywać odbitki.

Mimo że fotografia cyfrowa stwarza coraz większe możliwości, Michał ostrożnie korzysta z jej dobrodziejstw i możliwości, jakie niesie obróbka cyfrowa.

Choć jeśli dany projekt, dane zdjęcie na tym skorzysta, nie trwonię od tego - przyznaje. - Niektórzy fotograficzni ortodoksi wyznają zasadę: żadnej manipulacji, żadnej ingerencji w zdjęcie. Na drugim biegunie są ci, których zdjęcia bardziej przypominają obrazy. Ja wyznaję zasadę, że wszystko zależy od konkretnego projektu, a niekiedy od pojedynczego zdjęcia.

Dla mnie liczy się efekt końcowy bez względu na to, jak go nazwiemy. Oczywiście w fotografii komercyjnej ważne jest to, czego oczekuje klient, ale w większości wypadków wykonuję swoją pracę najlepiej jak potrafię bez względu na to, czy robię zdjęcia tylko dla siebie, czy dla kogoś. Jeśli wykonuję zdjęcia reportażowe, okolicznościowe, dokumentacyjne - jak najmniej ingeruję w sfotografowaną rzeczywistość.

Część z jego prac można było oglądać w Starachowickim Centrum Kultury, gdzie wspólnie z innymi fotografami promowały projekt „Jazz nad Kamienną”. 20 sierpnia wystawa została zaprezentowana w Skarżysku. I pewnie wkrótce doczekamy się kolejnych, bo trudno odmówić mu talentu.

Innym początkującym artystom radzi, aby skupili się raczej na rozwoju własnej osobowości, niż tylko samym robieniu zdjęć.

Zbieranie fotograficznych doświadczeń jest oczywiście bardzo ważne, ale oprócz fotografowania słuchajcie różnorodnej muzyki, czytajcie książki, oglądajcie różne zdjęcia, odwiedzajcie przeróżne wystawy, nawet te, które was nie interesują – przekonuje.

– Dzięki temu zyskacie szersze spojrzenie na życie. A reszta to sprawa indywidualna. Moją drogą była nauka przez fotografowanie, ale każdy powinien odnaleźć własną ścieżkę.

(An)

Dołącz do nas na Facebooku!

REKLAMA