AAA
Dwie areny śmieciowych czasów
Sobota, 26 maja 2012r. (godz. 10:34)

Święto pracy traci na znaczeniu, z powodu niestabilności pracy. Klasa robotnicza nie istnieje, bo robotnik stał się pracownikiem, powstaje zaś klasa prekariuszy, a w okresie piłkarskiej euromanii - pracownika wypiera zleceniobiorca. Podział na pracę i kapitał zszedł do podziału na biednych i bogatych, tylko bezrobocie wciąż niezatapialne.

Paweł Lewkowicz - Radny Rady Powiatu
Paweł Lewkowicz - Radny Rady Powiatu
fot. Gazeta Starachowicka

Poza bezrobotnymi, są w Polsce osoby mające dochód z pracy świadczonej na podstawie umów cywilnoprawnych, tj. umów o dzieło, krótkoterminowych umów zleceń. Polaków i Polek zatrudnionych na takich zasadach było w 2011 r. aż 5 milionów (27% aktywnych Polaków). To ogromna armia osób pracujących na tzw. umowach śmieciowych, głównie młodych ludzi (65% z nich nie osiągnęła 30 r.ż.). Do tego należałoby doliczyć kilkusettysięczną rzeszę pracujących na samozatrudnieniu. Nie chodzi przy tym o zaradnych właścicieli jednoosobowych firm, przedstawicieli handlowych, doradców firm, tylko zwykłych zleceniobiorców prac nie wymagających wysokich kwalifikacji (usługi gospodarcze). W UE jedynie 14% osób zatrudnionych jest na umowach śmieciowych.


Sama administracja państwowa tworzy patogenny proceder zatrudniając w sądach na umowy śmieciowe aż 1600 pracowników, podobnie jak w Ministerstwie Zdrowia, które jako zleceniodawca ominęło formę umowy o pracę w stosunku do 250 zleceniobiorców. To ominięcie przepisów prawa pozbawia ochrony prawnej miliony młodych ludzi oraz powoduje brak wpływów pieniężnych z tytułu składek ubezpieczeniowych, do - potrzebnych na sfinansowanie bieżących emerytur i rent - ZUS. Umowy śmieciowe, poza niewielkimi wyjątkami, nie są objęte ubezpieczeniem emerytalno-rentowym, zaś w przypadku samozatrudnienia przez pierwsze 2 lata od założenia firmy płaci się 50% tego, co pozostali samozatrudnieniowcy i z reguły po 2 latach kończy się działalność.

Te obejścia wpływów do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, według obliczeń posła Sławomira Kopycińskiego z Ruchu Palikota, kosztują 18 mld zł rocznie, o którą to kwotę jest mniej w Funduszu. Ten patologiczny system robi z pracowników zleceniobiorców, a z pracodawców zleceniodawców rozwijając prekariat - spadkobiercę marksistowskiego proletariatu. To nowa uciskana klasa, składająca się przeważnie z młodych ludzi (do 40. roku życia), którzy doświadczają niepewności życia, nie mając nic stałego: ani posady, ani zawodu, ani pracy w jednym zakładzie. Czy to tylko pokolenie nieszczęśliwych czasów, czy może żniwo kompletnie źle prowadzonej polityki władz krajowych na rynku pracy, generujące zdolnych ale zbędnych ludzi? Skłaniam się do drugiej opcji.

Otóż mamy - zdaniem rządzących - sukces gospodarczy, skumulowany 15,5 % PKB z l. 2007-2011, który był największym w całej UE (druga była Słowacja - 8%). To ja się pytam: co się stało z owocami naszego wzrostu, jacy beneficjenci go konsumują? Z pewnością nie sektor MSP. On, w wyniku kryzysu i braku zbytu towarów i usług, dusi się. 75% pracujących na własny rachunek ma dochody poniżej 4 tys. zł brutto. W statystyce niestabilności umów o pracę osiągnęliśmy pierwsze miejsce w Europie, czego objawem stał się wzrost ubóstwa wśród pracujących. Nie ma w UE drugiego takiego kraju, w którym wzrost płac byłby tak niski, w stosunku do krajowego PKB.
Co więc należałoby zrobić? Zapewne pobudzić inwestycje publiczne w budownictwie, polityce prozdrowotnej i prorodzinnej. Państwo powinno budować sieć dróg (ale nie jak to jest przy "Euro 2012` i kompletnie źle rozstrzygniętych przetargach, gdzie niska cena jest jedynym kryterium wyboru), kolei, światłowodów. W przypadku aktywizacji bezrobotnych na lokalnym rynku pracy należy zwiększyć środki Funduszu Pracy( FP), głównie na staże, prace interwencyjne, roboty publiczne, na projekty współfinansowane z unijnego EFS.

Poza tym należy zdynamizować działania wokół pracodawców (pozyskiwanie ofert pracy bezpośrednio od pracodawcy, wsparcie przedsiębiorczości- refundacja kosztów, wyposażenia stanowisk pracy, dostosowanie kierunków kształcenia w szkołach ponadgimnazjalnych do zapotrzebowania na rynku pracy). W szczególności zaś zlikwidować umowy śmieciowe, takie, które są fikcją, by obejść umowy o pracę. Twierdzę, iż lepiej przeznaczać środki finansowe na powyższe działania, aniżeli na niekontrolowane, ze słabymi efektami wydatki budżetowe na infrastrukturę wokół "Euro 2012" (w tym też na horrendalne premie dla wykonawców robót).

Na polskie "Euro 2012" już wydano ok. 100 mld zł. Optymiści powiedzą, że dobrze, iż takie pieniądze zainwestowano w nową infrastrukturę, bo one będą procentować na następne pokolenia. Pesymiści zapytają, czy stać nasz kraj na utrzymanie takiej infrastruktury? Przykład Portugalii nie napawa optymizmem. W związku z "Euro 2004" zbudowana za ciężkie euro nowoczesna infrastruktura techniczna i stadiony przegrały tam z ekonomią. Dziś na niektóre portugalskie boiska zamiast piłkarzy wchodzą komornicy.

Po 22 latach mamy 2 mln bezrobotnych, jeszcze więcej rodzimych pracowników poza Polską i 30% niepotrzebnej młodzieży. Szereg młodych kończy studia i zasila prekariat. Według mnie gorszy od socjalistycznego proletariatu. Tamten miał chociaż pewną pracę, w pobliżu tokarkę, piec, czy magazyn. Obecni prekariusze mają jedynie niepewność.
Kolejna armia Polaków żyje z rent, kolejnych rekordzistów mamy w licencjatach szkół wyższych. Numerem jeden jesteśmy pod względem długości czasu pracy i oczywiście rekordzistami, jeśli idzie o wypadki przy pracy.

W Sejmie powołuje się wiele zespołów: ds. przyczyn katastrofy TU- 154 z 10.04.2010 r., ds. tradycji i pamięci żołnierzy wyklętych, na rzecz katolickiej nauki społecznej, ochrony życia i rodziny, a także ds. przeciwdziałania ateizacji Polski. Nie słyszałem, żeby posłowie założyli zespół ds. redukowania umów śmieciowych oraz kontroli samozatrudnienia i grupę, która by podnosiła kwestie zwiększenia środków na Fundusz Pracy .
- Mówimy o Polsce. Tam nic i nigdy nie jest normalne- określił pisarz Andrzej Sapkowski. Bo czy normalne jest utrzymywanie patologii z umowami śmieciowymi, powoływanie tylu średnio normalnych zespołów parlamentarnych, skoro w Polsce wciąż są - jakże ważne - nie rozwiązane problemy" śmieciowe i niezatapialne (bezrobocie).
Na naszych oczach rośnie arena piłkarskiej Europy, rośnie także arena uciskanych prekariuszy i ludzi zbędnych. Ich w telewizji nie będzie.

Paweł Lewkowicz
Radny Rady Powiatu


DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

REKLAMA