AAA
Kontrowersje wokół "śmieciowych" umów
Kolejne instytucje zajmą się sprawą
Niedziela, 14 pazdziernika 2012r. (godz. 20:13)

Z wnioskiem o unieważnienie umowy pomiędzy gminą Starachowice a firmą Almax, która od kilku lat wywozi śmieci z miasta, zwrócił się do prezesa Urzędu Zamówień Publicznych szef Regionalnej Izby Obrachunkowej w Kielcach. Chce także złożyć zawiadomienie o naruszeniu dyscypliny finansów publicznych, bo - jak wynika z przeprowadzonej kontroli - cena za tę usługę nie była wyliczana rzetelnie.

Urząd Miasta Starachowice
Urząd Miasta Starachowice
fot. hmr

Zgodnie z zawartą sześć lat temu umową, stawka za wywóz śmieci mogła się zwiększać jedynie o wskaźnik inflacji. W rzeczywistości rosła jednak wraz z opłatą środowiskową - tłumaczyła to spółka Almax, która co kilka lat występowała do miasta z wnioskiem o podpisanie kolejnego aneksu. W rezultacie cena za wywóz śmieci wzrosła ponad dwukrotnie, z 2,58 zł w 2006 roku do 5,98 zł w roku ubiegłym.


Zdaniem kontrolerów, cena nie była jednak liczona rzetelnie, bo do ustalenia nowej stawki w 2008 roku przyjęto tonaż śmieci odebranych ze Starachowic w trzech pierwszych kwartałach 2007 roku, a potem przewiezionych na składowiska w Janiku i w Skarżysku. Tymczasem wzrost opłat środowiskowych dotyczył tylko wysypiska w Janiku. Inspektorzy ustalili też, że w trzech pierwszych kwartałach 2007 r. trafiło tam 550 ton śmieci, a nie 1100 ton, jak przedstawiał to Almax. Zawyżono także wysokość opłaty środowiskowej, która wzrosła o 59 złotych, a nie o 70 złotych, co oczywiście odbiło się na cenie. W związku z tymi nieprawidłowościami, Regionalna Izba Obrachunkowa w Kielcach wystąpiła pod koniec sierpnia br. do prezesa Urzędu Zamówień Publicznych, by unieważnił umowy.

- Chcemy przede wszystkim wyeliminować wadliwą umowę - powiedział GAZECIE Zbigniew Rękas, zastępca prezesa kieleckiej RIO. - Prawo zamówień publicznych przewiduje instytucję unieważnienia umowy, przyznając tego rodzaju kompetencje prezesowi Urzędu Zamówień Publicznych, stąd wniosek do niego. Dlaczego zdecydowaliśmy na takie działanie? Jest o tym dokładnie w protokole pokontrolnym. Przygotowujemy też zawiadomienia o naruszeniu dyscypliny finansów publicznych, które zostanie skierowane do rzecznika dyscypliny finansów publicznych przy RIO.

Nie wiadomo na razie, kiedy te instytucje się do nich ustosunkują. Gdy zadzwoniliśmy do rzeczniczki Urzędu Zamówień Publicznych w Warszawie, usłyszeliśmy tylko, że pracownicy sprawdzają, czy wniosek takowy wpłynął.

Sprawą zdziwiony jest mocno wiceprezydent, który dowiedział się o niej z ... GAZETY.
- Jak do tej pory nie otrzymaliśmy jeszcze żadnego pisma z Regionalnej Izby Obrachunkowej w sprawie wniosku, skierowanego do prezesa UZP. Być może prowadzone są jakieś czynności sprawdzające, ale my nie zostaliśmy o tym zawiadomieni. Zresztą trochę to dziwne, bo w lipcu przyszłego roku wejdzie w życie nowa ustawa o gospodarce odpadami i trzeba będzie ogłosić nowe przetargi na wywóz odpadów. Bez względu na tę sytuację, przygotowywany jest regulamin, który będzie konsultowany, a po przeprowadzeniu dyskusji będziemy szykować się do przetargu na wyłonienie firmy, obsługującej gminę. Nie potrafię powiedzieć, czy dotychczasowy sposób naliczania tych opłat był zgodny z zasadami sztuki, ale każdorazowo były one zatwierdzane przez radnych Rady Miejskiej, a uchwały mówiące o tym - kontrolowane przez służby wojewody. Żadna nie została zakwestionowana - przypominał wiceprezydent.

Radni bronią się twierdząc, że opierali się na dokumentach przedstawianych przez urzędników. A te wprowadzały ich w błąd. W grę mogą wchodzić miliony złotych, jak stwierdził na konferencji Marcin Pocheć.

- Nie mamy wszystkich dokumentów, ale uważamy, że jeśli wszystko się potwierdzi, kwota kilku milionów złotych jest bardzo prawdopodobna - wtórował mu Maciej Kowalski, asystent europosłanki Joanny Senyszyn.

Sprawa wydaje się dosyć skomplikowana, a jeszcze bardziej kwestia ewentualnego zwrotu niekorzystnie naliczanych opłat. Umową zawartą przez gminę zajmie się także prokuratura. Informacje o nieprawidłowościach dotarły do krakowskiej Prokuratury Apelacyjnej, która przekazała je Kielcom, a te z kolei przekierowały sprawę do Starachowic. Czy faktycznie doszło do jakiś nieprawidłowości, sprawdzają też radni. Od kilku tygodni kwestię tę bada Komisja Rewizyjna Rady Miejskiej.

(An)

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

REKLAMA