AAA
Dziury straszą kierowców
I jak tu nie zniszczyć auta?
Niedziela, 23 stycznia 2011r. (godz. 12:41)

Najpierw śnieg i lód, a teraz ogromne dziury. Starachowiccy kierowcy nie mają więc łatwego życia. Kilkudniowa odwilż pokazała, co zima zrobiła z nawierzchnią na naszych drogach, które powoli zaczynają przypominać szwajcarski ser. Jazda nimi to prawdziwy slalom gigant, w dodatku tylko dla najlepszych...

fot. Gazeta Starachowicka

Zima powoli, ale skutecznie, odsłania kolejne słabe miejsca nawierzchni ulic i dróg na terenie naszego powiatu. Stopniał śnieg, a wraz z nim także i asfalt. Po zaśnieżonych ulicach przyszedł czas na dziurawe. Takiego sita nie było na nich od dawna. Pojawia się ich coraz więcej, utrudniają poruszanie się i stwarzają niebezpieczeństwo powstania wypadków. Gdzieniegdzie widać ekipy drogowców, którzy starają się łatać największe z nich.


Radomska, Hutnicza, Krzosa, Słoneczna, czy choćby Na Szlakowisku - to tylko część miejsc, gdzie już dziś kierowcy muszą jeździć slalomem.
W przypadku pierwszej z nich, już pod koniec grudnia interpelowała na sesji Rady Powiatu, zasiadająca w niej Maria Salwa.

- Jazda nią budzi obawę o bezpieczeństwo użytkowników ruchu. To karygodne, aby co roku o tej samej porze wyglądało to w ten sposób – przekonywała swoich kolegów.

Czas na „plombowanie”

Dziury, które pojawiły się tu roztopach mają po kilka, a częściej po kilkanaście centymetrów głębokości. Drogowcy tłumaczą, że pogoda jeszcze nie pozwala im na urządzenie wielkiego łatania. Jednak zapewniają, że największe wyrwy zostaną naprawione doraźnie, by przez najbliższych kilka tygodni kierowcy nie zerwali zawieszeń aut.

Ta doraźna technologia polega na łataniu ich „na zimno”. O co chodzi? Do największych ubytków, zagrażających bezpieczeństwu kierowców, trafia materiał przypominający żwir, by wyrównać ubytek. Taką operację można przeprowadzić nawet przy ujemnych temperaturach. Tyle tylko, że wystarcza na krótko, od kilku do kilkunastu tygodni, a czasem nawet i mniej, o czym można przekonać się jadąc ulicą Radomską. Mimo interwencji drogowców, nadal przypomina ona szwajcarski ser.

- To takie robienie plomby na chorego zęba – uważa Marcin Góźdź, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska w Urzędzie Miejskim w Starachowicach. Niemniej jednak zapewnia, że gmina weźmie się za to.

- Lada dzień wejdą na drogę ekipy naprawcze – przekonywał w rozmowie z nami. – W tej chwili nasz pracownik sporządza wykaz najbardziej niebezpiecznych miejsc. Myślę, że przed następnym śniegiem sporo z tych dziur, bo pewnie nie wszystkie, uda się nam załatać.

Na profesjonalne działanie przyjdzie poczekać do wiosny. A pewnie i ona nie rozwiąże wszystkich problemów.

Co zatem robić, gdy wpadniemy w taka dziurę? Czy można ubiegać się o odszkodowanie za uszkodzone opony, felgi, wahacz lub amortyzator, których wymiana w najlepszym przypadku może kosztować kilkaset, a w najgorszym kilka tysięcy złotych?

Warto upomnieć się o swoje

Nadziei tracić nie można. Zgodnie z art. 20 ustawy o drogach publicznych „Do zarządcy drogi należy w szczególności: przeprowadzanie okresowych kontroli stanu dróg, ze szczególnym uwzględnieniem ich wpływu na stan bezpieczeństwa ruchu drogowego, wykonywanie robót interwencyjnych, robót utrzymaniowych i zabezpieczających”.

Kierowca ma więc prawo domagać się odszkodowania za poniesione straty od instytucji zarządzającej drogą, na której doszło do zdarzenia, w wyniku zaniedbania zarządcy. Nie będzie to jednak proste. Dlatego należy pamiętać o kilku sprawach.

Przede wszystkim dobrze jest rozejrzeć się za świadkiem takiego zdarzenia, który w razie potrzeby mógłby potwierdzić naszą wersję wydarzeń. Kolejnym ważnym elementem będzie wezwanie policji lub straży miejskiej. Służbowa notatka, w której zawarte będą wszystkie informacje na temat okoliczności zdarzenia, może mocno ułatwić dochodzenie późniejszych roszczeń od zarządcy drogi.

Czekając na przyjazd funkcjonariuszy, dobrze jest zrobić dokładną dokumentację fotograficzną miejsca zdarzenia, zarówno uszkodzonego fragmentu drogi, jak i okolicy. Ułatwi to rzeczoznawcy odnalezienie konkretnej dziury, która od chwili zaistnienia zdarzenia, do jej rozpoznania przez biegłego, może być załatana. Warto też odnotować, jakie ograniczenie prędkości obowiązywało na danym odcinku drogi, jak dokładnie wygląda miejsce uszkodzenia i zapisać wielkość dziury, głębokość, czy usytuowanie w pasie jezdni.

Kolejnym etapem jest zidentyfikowanie zarządcy drogi, od którego wystąpimy o odszkodowanie. A gdy to zrobimy, nie pozostaje nic innego, jak udać się do jego siedziby ze zgromadzonym „materiałem dowodowym” i upomnieć się o odszkodowanie za poniesione szkody. Za rezultaty ręczyć nie można, ale nigdy nie zaszkodzi spróbować. W końcu chodzi tu o nasze pieniądze.

(An)

PRZECZYTAJ TAKZE:
BOSS - 05-02-2011 00:42
Z tym piekarzem to się zgadzam. Ale może mały happening ze zbiorowym zasypywaniem dziur żużlem dałby odpowiednim władzom do myślenia. Tylko trzeba by wcześniej powiadomić media. Najlepiej ogólnopolskie !
M281918 - 03-02-2011 23:23
Znając życie to nawet jak byś poszedł z żużlem te dziury zasypać to jeszcze byś dostał mandat za chodzenie po ulicy. Innym przykładem może być piekarz, który rozdawał chleb biednym a państwo sobie jeszcze zażyczyło podatku.
BOSS - 03-02-2011 20:48
Dzisiaj "społeczeństwo" jest tylko wymagające....od innych, ale nie od siebie .....niestety.....
Kupsko - 03-02-2011 10:17
a gdzie społeczeństwo obywatelskie się pytam !! bierzmy wiaderka z żużlem i zasypujmy dziurki !!
BOSS - 02-02-2011 23:22
Myślisz że terenówka wytrzyma takie wyrwy o ostrych brzegach ?
RISE - 23-01-2011 18:12
Co roku to samo i nie wierze żeby sie to kiedykolwiek zmieniło. Asfaltu w asfalcie jest tyle co nic , często kładziony w nieodpowiednich warunkach byleby wyrobić sie w terminie... Materiał słabo zagęszczony ... woda łatwo wnika w strukture i efekty są jakie są. To tylko Polska... Pozostaje kupić coś terenowego i można jeźdz [...]
Domin7 - 23-01-2011 17:50
Za wiadukt, Krzosa, Radomską i dużo innych dróg w fatalnym stanie odpowiada Świętokrzyski Zarząd Dróg Wojewódzkich w Kielcach , chyba dosyć bezradna instytucja większość dróg pod ich władaniem jest właśnie w takim stanie jak ulice w naszym mieście, a Urząd Miejski może tylko ich informować i wysyłać jakieś zawiadomienia o stanie [...]
stce123 - 23-01-2011 17:28
A wiesz może kto odpowiada za dane drogi?
Casper - 23-01-2011 17:01
Co roku to samo, to juz powinniśmy się przyzwyczaic;) nic się zmieni:) ciekawe tylko ile wiadukt wytrzyma.No ale cóż wybierajmy takich włodarzy co to zmienią a nie "piknikowców" i mistrzów od festynów:)
REKLAMA