AAA
Wraca nadzieja na modernizację stadionu
Znany sportowiec znów chce pomóc
Niedziela, 06 lutego 2011r. (godz. 22:06)

Prezydent Wojciech Bernatowicz i Zbigniew Pacelt, były wiceminister sportu i olimpijczyk rodem z Ostrowca, wznowili rozmowy na temat pozyskania przez Starachowice pieniędzy na remont przestarzałego stadionu miejskiego.

fot. Marcin Słoka
Nastepna wiadomosc:
ť Kurs strażaków OSP

Poprzednia wiadomosc:
ť Złapali złodziei

To powrót do tematu sprzed 3 lat, który rozpłynął się na fali podejrzeń o korupcję. Pacelt, wówczas w randze wiceministra sportu, przyjechał obejrzeć nasz stadion, a potem obiecał prezydentowi Bernatowiczowi poparcie w staraniach o pozyskanie z budżetu państwa dotacji na jego unowocześnienie.


Nadzieje jednak prysły. Stało się to w momencie, gdy miasto zleciło wykonanie wstępnego studium dokumentacyjnego firmie prowadzonej przez społecznego asystenta wiceministra. Wybór okazał się bardzo niefortunny, władze zostały posądzone przez posła Krzysztofa Lipca o działanie z premedytację, żeby przypodobać się potencjalnemu dobroczyńcy.

I choć korupcji nie udowodniono, współpraca z Paceltem się skończyła, a Starachowice zostały z niczym. Teraz pojawiła się kolejna szansa. Na ostatniej sesji prezydent poinformował, że spotkał się ze Zbigniewem Paceltem, aktualnie posłem, w sprawie stadionu miejskiego.

- Rozmowy dotyczyły starań o pozyskanie środków z Ministerstwa Sportu w 2012 roku. Nasz Wydział Rozwoju Miasta przygotuje wniosek, a w lutym będę chciał przedstawić radzie miejskiej uchwałę intencyjną dotyczącą naszego wkładu w remont stadionu - mówił Wojciech Bernatowicz.

- Już raz „budowaliśmy” ten stadion. Czy pan Pacelt nie obawia się, że znowu będą donosy i czy na pewno nam pomoże, bo już raz go skutecznie zablokowano – pytał Piotr Nowaczek.

- Dzięki Bogu chce pomoc. Ale przed nami kampania wyborcza do Sejmu i Senatu i być może nie jeden parlamentarzysta będzie chciał zabłysnąć - stwierdził prezydent.

Radni opozycji pytali, dlaczego zadanie, które już w lutym ma być przedmiotem uchwały, nie znalazło się w tegorocznym budżecie.

- Gmina w 2009 roku poniosła pierwsze koszty związane ze stadionem w wysokości 55 tys. zł. Dlaczego nie ma ciągłości w wydatkach ? – chciał wiedzieć Paweł Rdzanek.

- Nie widzę odzwierciedlenia idei w budżecie i to mnie niepokoi. Obyśmy znów stracili szansy - dodał Tomasz J. Capała.

- Przecież mówiłem, że uchwała będzie dotyczyła dotacji dopiero na przyszły rok. Pan Pacelt sam zalecił mi taką procedurę. Postępuje zgodnie z radą tego, kto się na tym zna - skwitował prezydent.

(iwo)

REKLAMA