Duże zmiany w nocnej i świątecznej opiece medycznej. Nie będzie już sztywnych przydziałów, a o tym, kto będzie świadczył te usługi przekonamy się za kilka dni.

fot. Gazeta Starachowicka

- Do tej pory świadczyło ją w województwie wiele podmiotów – mówi GAZECIE Beata Szczepanek, rzeczniczka Świętokrzyskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. – A pacjent był przypisany do określonej placówki. Teraz będzie mógł wybierać – zapowiada rzeczniczka.

Świętokrzyskie podzielono na dwadzieścia obszarów, w których będą kontraktowane takie świadczenia. Jeden przypada na 50 tys. osób. W poszczególnych powiatach zwykle będą dyżurować jeden lub dwa zespoły medyczne (w zależności od liczby mieszkańców), czyli lekarz, pielęgniarka oraz samochód, którym dojadą do domu pacjenta. Za bezpieczeństwo medyczne w naszym powiecie w nocy, niedzielę i święta odpowiadać będą dwa takie zespoły.

W Starachowicach i okolicznych gminach, wzywający pomoc medyczną musieli dotychczas dowiedzieć się, z którą przychodnią ich lekarz rodzinny podpisał umowę, z pogotowiem czy PREKSEM. I to się zmieni.
- Teraz pacjent będzie mógł iść tam, gdzie tylko chce. POZ nie będzie mu już wyznaczał miejsca, w którym musi się leczyć poza godzinami przyjmowania – mówi Beata Szczepanek. – Dotyczy to jednak nagłych i nie przewidzianych zachorowań, jak torsje, wysokie ciśnienie czy temperatura, które nie wymagają jednak wizyty w szpitalu, a nie zwykłych przeziębień, z którymi można w normalnych godzinach iść do lekarza pierwszego kontaktu – dodaje rzeczniczka. – Nie może być tak, że pacjentowi nie chce się iść do lekarza i wzywa pomoc. W takim przypadku, medyk może odmówić przyjazdu.

Fundusz przeanalizował już dostęp do tego rodzaju pomocy w całym województwie. Zbadał, jaka jest maksymalna odległość od miejsca zamieszkania pacjenta do świadczeniodawcy, który wystartował w konkursie. Pod tym względem najlepiej wypadają Kielce (5,9-8,4 km). Najdalej mają mieszkańcy powiatów jędrzejowskiego (48,3 km) oraz opatowskiego (44,6 km).

Listę placówek według nowego podziału poznamy 25 lutego. Jak na razie udało się nam dowiedzieć, że o kontrakt w Starachowicach starają się aż cztery podmioty. Jakie? Tego niestety rzeczniczka nie chciała powiedzieć.

Jednym z nich jest starachowickie pogotowie, co potwierdził kierujący nim Jarosław Chrobot.

- Wystartowaliśmy w konkursie, bo chcieliśmy uczciwie i rzetelnie zabezpieczyć opiekę medyczną naszym pacjentom, nie dzieląc ich na tych w ciężkich przypadkach (u których występuje zagrożenie życia) i tych, którzy mogą być załatwieni w ramach podstawowej opieki zdrowotnej – mówi kierownik. – W tej chwili musieliśmy „diagnozować” ich przez telefon, co było dość niebezpieczne.

Trudno jest w trakcie rozmowy ocenić, czy stan chorego istotnie zagraża jego życiu. Nie każdy ból w klatce piersiowej musi oznaczać zawał, równie dobrze może to być zwykły nerwoból, albo objaw innej choroby, z którą można się udać do podstawowej opieki zdrowotnej. Ale zawsze najważniejszy był dla nas pacjent. Dlatego lepiej pięć razy więcej pojechać na interwencję, nawet, gdy okaże się ona nieuzasadniona, niż wyjechać o jeden raz za mało.

Na czym często tracili, przyznaje kierownik, zwłaszcza pod względem finansowym.

- Ale jaka w tym wina pacjenta? – dziwi się Jerzy Chrobot. - Potrzebował po prostu pomocy.
Liczy, że dzięki nowym rozwiązaniom, ten problem zniknie i tak ocenia szanse w konkursie?

- Bierzemy w nim udział, bo chcemy wygrać. Mamy ogromne doświadczenie, wspaniałą kadrę i nowoczesny sprzęt, odpowiednio wyposażony. Do tego dobrą lokalizację, w samym centrum miasta. Jesteśmy więc dobrej myśli – mówi szef naszego Pogotowia Ratunkowego.

Oprócz starachowickiego oddziału Świętokrzyskiego Centrum Ratownictwa Medycznego i Transportu Sanitarnego, oferty złożył także szpital, PREKS i Eskulap, udało nam się dowiedzieć nieoficjalnie. Wkrótce przekonamy się, kto z nich będzie świadczyć nocną i świąteczną opiekę.

(An)