AAA
Uciążliwe życie na drugim piętrze
Rodzina z trójką niepełnosprawnych potrzebuje zamiany mieszkania
Piatek, 11 marca 2011r. (godz. 09:40)

Jadwiga Korpik już dawno pogodziła się z tym, że urodziła troje niepełnosprawnych dzieci. Mimo że dziś to już dorośli ludzie, a lekarze nadal nie potrafią im pomóc. Jednak coraz trudniej opiekować się chorymi, gdy się mieszka w bloku bez windy. Syn i córka poruszają się przy pomocy kuli i wózka, a muszą bardzo często opuszczać mieszkanie, bo oboje pracują. On w zakładzie pracy chronionej, ona w placówce aktywizującej niepełnosprawnych. Gdyby mieszkali na parterze, byłoby im zdecydowanie lżej. Dlatego żyją nadzieją, że znajdzie się osoba chętna do zamiany.

fot. Gazeta Starachowicka

- Potrzebujemy mieszkania na parterze o podobnym do naszego metrażu. My tu mamy 74 metry – mówi pani Jadwiga, która od czasu choroby nowotworowej męża stała się także główną podporą swojej rodziny.


Najstarsza córka Aneta ma 37 lat, bliźniaki Krzysztof i Agnieszka po 32. Cała trójka nie jest w pełni samodzielna.

- Krzysiek jeszcze w miarę chodzi, ale przy pomocy kuli. Bez niej nie ustoi. Agnieszka jeździ na wózku. Druga córka chodzi, ale często się przewraca. Wszystkie dzieci mam chore od urodzenia. Po 16. roku życia objawy zaczęły się nasilać i potem było już coraz gorzej. Lekarze do dziś nie wiedzą, co im jest. Dzieci leczyły się już gdzie tylko mogły, w Łodzi, Warszawie, Lublinie. I dalej nie wiadomo, jakie mają choroby – opowiada matka.

Nie było i nie jest im łatwo, a mimo to dzieci pani Jadwigi okazały się bardzo dzielnymi ludźmi. Krzysztof i Agnieszka, na przekór własnym słabościom, zarabiają i dokładają się do domowego budżetu. Syn pracuje już 15 lat, z tego większość w firmie „Perfopol”, w szwalni. Do pracy dojeżdża autobusem. Przeważnie radzi sobie sam, tylko w trudniejszych pogodowo miesiącach towarzyszymy mu matka.

- Ja pracuję w Powiatowym Zakładzie Aktywności Zawodowej w Stykowie. Zajmuję się rękodziełem, robię różne pamiątki. Zakład mnie dowozi i przywozi - mówi Agnieszka.

- Samochód podjeżdża pod ostatnią klatkę. Ja ją muszę tam dowieźć na wózku, ale wcześniej sprowadzić na dół po schodach – opowiada pani Jadwiga.
- Matka za każdym razem musi sama wyładować wózek z piwnicy, a potem znów go tam zataszczyć – wtrąca Krzysztof.

- Z tym jeszcze jakoś sobie radzę, ale Agnieszka nie zawsze zejdzie po schodach. Ostatnio zatrzymała się na półpiętrze i nogi odmówiły posłuszeństwa. Nie dało rady w ogóle ruszyć jej z miejsca – dopowiada matka.

Nadzieja na ulgę pojawiła się po wspaniałomyślnej propozycji pracodawcy Krzysztofa. Właściciel firmy „Perfopol” zaoferował montaż na własny koszt urządzeń ułatwiających rodzeństwa opuszczanie mieszkania.

- Pan Chaja chce nam zrobić podjazd. Aga mogłaby po nim wyjechać wózkiem z domu od razu na dwór, a potem wjechać. Ja też mógłbym tędy schodzić. Mielibyśmy to obudowane klatką, zamykane. Ale do tego potrzebne jest mieszkanie na parterze – mówi Krzysztof.

Dlatego Korpikowie zaczęli poszukiwania odpowiedniego lokalu. W swojej spółdzielni powiesili ogłoszenie o zamianie własnego mieszkania na drugim piętrze na podobne wymiarowo usytuowane na parterze. Od tego czasu minęły dwa tygodnie, jednak nie było oczekiwanego odzewu.

- Mieliśmy telefony, ale ludzie, albo chcieli kupić nasze mieszkanie, albo proponowali na zamianę mniejsze. Nie możemy mieć ciaśniej, bo nas jest pięcioro, w tym czworo to ludzie chorzy. Każdy musi mieć osobny pokój. Także mąż, który porusza się z chodzikiem – zaznacza pani Jadwiga.

W ich przypadku ważne są też inne szczegóły. Nowe mieszkanie powinno mieć w pobliżu przystanek autobusowy, żeby mogli dojechać do lekarza, a Krzysztof także dotrzeć do pracy.

- Idealnie byłoby znaleźć coś na naszym osiedlu. To jest bardzo dobry punkt, bo stąd wszędzie mamy blisko: do przychodni zdrowia i do przystanku. Można autobusem dostać się i do szpitala, i na inne osiedla - podkreślają Agnieszka i jej matka.

- Gdyby się udało, to byłoby spełnienie naszych marzeń – podsumowuje pani Jadwiga.

Prosimy naszych czytelników o pomoc tej dzielnej rodzinie. Państwo Korpikowie mieszkają w bloku Starachowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej przy ulicy Leśnej 14. Mieszkanie, które oferują do zamiany, ma status lokalu własnościowego. Zainteresowani proszeni są o kontrakt z potrzebującą rodziną pod numerem telefonu 41/275 37 70.

Iwona Bryła

REKLAMA