AAA
Aktywność i przyjaźń
Nastoletni radni Starachowic podsumowują pierwszą kadencję
Niedziela, 21 czerwca 2009r. (godz. 23:55)

Zainaugurowała działalność w Dzień Dziecka 2007 roku. Skończyła kadencję tego samego dnia po dwóch latach. Po co powstała? Czego dokonała? Czy to już koniec jej aktywności? O tym rozmawiamy z jednymi z czołowych działaczek Młodzieżowej Rady Miasta Starachowice: przewodnicząca Anną Jaros i rzecznikiem prasowym organizacji Aleksandrą Orzeł.

fot. Gazeta Starachowicka

Gazeta Starachowicka – Jak doszło do powstania waszej rady?

Ania - Pomysł pojawił się w czasie warsztatów zorganizowanych u pani Joli Nowak przez Rochdale - Heywood, miasto partnerskie Starachowic.


Ola - To było w listopadzie 2005 roku.

A - Warsztaty dotyczyły tematu poprawy bezpieczeństwa w mieście.

Stwierdziliśmy przy tej okazji, że my młodzi możemy nawet mieć pomysły, ale i tak nie będą one realizowane, bo nie mamy prawa głosu. Dlatego wpadliśmy na pomysł stworzenia organu przy prezydencie, który będzie mógł reprezentować nasze sprawy. Nie od razu padła propozycja, żeby to była młodzieżowa rada miasta. Prace nad jej ukonstytuowaniem trwały aż dwa lata. Mieliśmy z tym duże problemy m.in. prawne. Były kłopoty z zaakceptowaniem naszego statutu przez ówczesne władze.

O - Poza tym, niektórzy dorośli odnosili się sceptycznie do naszego pomysłu. Mówili, że to za duża odpowiedzialność, że nasz zapał jest słomiany i że ta idea po kilku tygodniach upadnie.

A - Dziś myślę, że to właśnie problemy sprawiły, że wytrwaliśmy tak długo. Bo jednocześnie nauczyły nas pokory, ale i zmobilizowały.

O - Formalnym początkiem Młodzieżowej Rady Miasta była grupa inicjatywna, złożona z osób, które już były aktywne w środowisku młodzieżowym. Ósemka z tego składu, w tym ja z Anią, weszła potem do rady poza wyborami i działała do końca kadencji.

A - Wynegocjowaliśmy to w statucie. Obawialiśmy się, że jak znajdą się tam tylko ludzie nowi i niedoświadczeni, to sobie nie poradzą. Postrzeganie naszego pomysłu zmieniło się na lepsze za kadencji obecnych władz miasta. W pracach nad statutem bardzo wspierała nas była już pani wiceprezydent Wanda Balcerzak – Judasz.

GS- Wasze kłopoty proceduralne skończyły się w marcu 2007 roku, gdy „dorosła” rada miejska podjęła uchwałę o utworzeniu MRM. Niedługo potem, 1 czerwca mieliście pierwsze posiedzenie. Co zamierzaliście robić na starcie?

A - Na początku chcieliśmy mieć tę radę, żeby coś zmienić w wyglądzie parku miejskiego.

O - Celem bardziej ogólnym było zaktywizowanie środowiska młodzieżowego do tego, żeby zaczęło coś robić dla siebie i ze swoim otoczeniem. Żeby młodzi ludzie wyrwali się z obszarów nudy.

A - I właśnie pierwszą naszą akcją był ten park miejski. Oczywiście nie mieliśmy możliwości, żeby położyć np. kostkę na alejkach. Postanowiliśmy bardziej nagłośnić konieczność uporządkowania terenu, organizując ze szkołami 3 akcje sprzątania. Na początku zależało nam też, żeby spróbować jakoś rozwiązać problemy starachowickiej młodzieży. Okazało się to jednak zbyt trudne.

O - Innym pomysłem, który się nie powiódł, było opiniowanie uchwał Rady Miejskiej w Starachowicach dotyczących młodzieży. Mieliśmy to w swoim statucie, ale zabrakło współpracy z drugiej strony. My jesteśmy uczniami i nie mogliśmy chodzić na wszystkie sesje. To mogłoby się udać, gdybyśmy dostawali wcześniej informacje na temat uchwał, które nas dotyczą.

A - Ale udało nam się na samym końcu wynegocjować bardzo ważną rzecz dla nowej kadencji rady. Mianowicie prezydent obiecał jej finansowy udział w budżecie gminy na przyszły rok. Z czegoś takiego nie korzysta jeszcze żadna młodzieżowa rada w Polsce. Wiemy to ze spotkania 20 najlepszych tego typu organizacji w kraju, zorganizowanym przez Fundację im. Batorego w Warszawie, na które zostaliśmy zaproszeni w tym roku. To, ile środków rada dostanie, będzie zależało od władz, które ocenią zgłoszone przez młodzież propozycje inwestycji. Uważamy to za ogromny sukces.

GS – Jakie osiągnięcia jeszcze was cieszą?

O - Promowanie samorządności. Zorganizowaliśmy trzy sejmiki samorządów uczniowskich szkół podstawowych przy współpracy z SP nr 10 Myślę, że tu wykonywaliśmy pracę u podstaw, bo były to spotkania najmłodszych samorządowców, z których być może wyrosną nasi następcy. Prowadziliśmy dla nich warsztaty, mini wykłady. Chcieliśmy zapoznać ich z tym, jak pracuje nasza rada i nauczyć podstaw demokracji. Prowadziliśmy też cykl spotkań edukacyjnych na trudne tematy, jak stereotypy, narkotyki, czy nietolerancja. Cykl nazywał się „Herbatka w Europie” i miał sześć edycji. Był to pomysł naszego wiceprzewodniczącego Marka Materka. Udało nam się zaprosić na te spotkania m.in. gościa z Wielkiej Brytanii oraz Różę Thun, obecnie nowo wybraną eurodeputowaną.

A - Trzeba też wspomnieć o naszej współpracy ze Starachowickim Centrum Kultury, która trwała od momentu, gdy jeszcze byliśmy grupą inicjatywną. Dzięki niej zorganizowaliśmy koncerty na Szlakowisku, jak „Żakinalia”, czy imprezy na rozpoczęcie i zakończenie wakacji, a w budynku SCK doroczne Walentynki i Mikołajki.

O - To były okazje do spotkań ludzi o upodobaniach artystycznych i do dobrej zabawy. Ale nasze imprezy miały też głębsze przesłania. Na przykład „Herbatka w Europie” zorganizowana przed świętami Bożego Narodzenia była nie tylko kolędowaniem z urzędnikami i pracownikami innych instytucji, ale także pomocą dla rodzinnych domów dziecka.

A - Pracowaliśmy nie tylko na rzecz młodzieży, ale i osób starszych. Nasza koleżanka wpadła na pomysł spotkania na temat osteoporozy.

O - To była akcja prozdrowotna z pomocą jednej z firm farmaceutycznych. Do Starachowic przyjechał specjalny autobus, w którym można było się za darmo przebadać.

A - Byliśmy też organizatorem wieczornic z okazji kolejnych rocznic śmierci Jana Pawła II.

O - Za każdym razem w przygotowania angażowali się najbardziej uczniowie I Liceum Ogólnokształcącego. Myślę, że te spotkania były dla wszystkich wielkim wzruszeniem.

A - Udało nam się dotrzeć do niektórych starachowickich parafii z akcją „Serce pod choinkę”.

O- Przygotowaliśmy papierowe serca, na których umieściliśmy takie dane jak płeć i wiek dzieci w trudnej sytuacji materialnej. Ludzie w czasie mszy mogli zabierać te wizytówki z dużego drzewka stojącego przed ołtarzem, żeby potem przygotować paczki świąteczne. W parafii św. Judy Tadeusza ta akcja była zakrojona na naprawdę dużą skalę. Chcielibyśmy ją rozpowszechnić także w innych kościołach. Naszą ostatnią imprezą było spotkanie pod hasłem „Całe Starachowice czytają dzieciom”. Jako rada korzystaliśmy z przydzielonych nam przez gminę środków. Było to 10 tys. zł w pierwszym roku i około 7 tys. zł w kolejnym. Niemniej jednak do każdej akcji staraliśmy się też pozyskiwać sponsorów.

GS – Sporo dziedzin udało wam się opanować. Samorządność, kultura, rozrywka, zdrowie, działalność charytatywna, problemy społeczne. Bilans
MRM kadencji 2007- 2009 wypada chyba na plus. W czerwcu skończyliście działać. Co będzie dalej z waszym samorządem?


A - Nie jesteśmy zadowoleni z takiej sprawy, jak długość kadencji. Myśleliśmy, że dwa lata to dobry czas, żeby się wdrożyć, a potem czegoś dokonać. Ale to był błąd. Bo np. licealiści po dwóch latach kończyli szkołę, szli na studia i tracili kontakt z radą. Podobnie było w gimnazjach. Uczniowie decydowali się na bycie radnymi zazwyczaj w drugiej klasie. Po roku byli już uczniami szkół średnich i co prawda, zgodnie z naszą ordynacją, mandaty przechodziły za nimi, ale oni sami przestawali się interesować swoimi dawnymi gimnazjami. W ten sposób faktycznie traciły one reprezentantów w młodzieżowej radzie. Dlatego, a propos przyszłości, chcemy, żeby nowe kadencje MRM trwały rok. Pracujemy właśnie nad odpowiednią zmianą statutu. Z tego powodu wybory nowego składu rady nie odbędą się w czerwcu. Zostały przesunięte na wrzesień.

O - Chcemy je poprzedzić bardzo dobrą kampanią w szkołach. Niby wyrobiliśmy sobie markę, bo mam nadzieję, że MRM dobrze kojarzy się ludziom. Niemniej jednak młodzi nie do końca zdają sobie sprawę z możliwości działania w takiej organizacji.

GS – A co z wami, z innymi osobami ze starego składu? Będziecie startować w wyborach?

A- My w październiku zaczynamy studia i możemy być co najwyżej honorowymi członkami nowej rady (śmiech). Na pewno nie zamierzamy tracić z nią kontaktu, wiemy, że chcą go utrzymywać także pozostali koledzy. Będziemy służyli pomocą i swoim doświadczeniem, przynajmniej przez pierwszy rok. Bo byłoby nam strasznie przykro, gdyby to upadło. Chcemy rozniecić w nowych radnych taki ogień, jaki był w nas.

O- Działaliśmy tak naprawdę nie dwa, ale cztery lata. Rada stała się częścią naszego życia. Spotykaliśmy się często także poza radą i bardzo się ze sobą zżyliśmy, a nawet zaprzyjaźniliśmy. Bo oprócz pracy i odpowiedzialności mieliśmy też z tego dobrą zabawę. Na podsumowującym spotkaniu w ubiegłym tygodniu rozmawialiśmy o tym, co każdy z nas wyniósł z tej działalności. I padały opinie o większym doświadczeniu np. w pracach biurowych, o nabraniu wprawy w kontaktach z dorosłymi zajmującymi ważne stanowiska, o przełamywaniu nieśmiałości przez udział w publicznych wystąpieniach, czy przez kontakty z mediami. Nauczyliśmy się kreatywności, samodzielności, ale także współpracy, sztuki negocjacji i kompromisu. Mamy satysfakcję i poczucie, że było warto. A doświadczenia, które zdobyliśmy mogą nam nawet pomóc przy szukaniu pierwszej pracy. Dlatego postaraliśmy się o certyfikaty potwierdzające pracę w MRM podpisane przez prezydenta Bernatowicza. Naprawdę wiele się w tej radzie nauczyliśmy i właśnie takim argumentem będziemy zachęcać uczniów do kandydowania w wyborach. A także hasłem „Nic o nas bez nas”.

GS – Komu chcielibyście podziękować za ten bogaty w doświadczenia czas?

O - Pani Lilianie Jabłko, która był naszą nieformalną opiekunką, dobrym duchem i wręcz przyjaciółką.

A- Była dla nas niezastąpiona. Kiedy trzeba potrafiła nas sprowadzić na ziemię, a innym razem zmobilizować i wspierać. Dziękujemy też prezydentowi Bernatowiczowi, Iwonie Błach, kierownikowi Biura Obsługi Rady Miejskiej, która pomagała nam w sprawach merytorycznych, Młodzieżowemu Domowi Kultury, SCK. I wszystkim, którzy nam pomagali z własnej dobrej woli.

O - Wydaje mi się, że udało nam się przezwyciężyć bierność młodzieży. Okazało się, że w ludziach jest ochota, żeby coś zrobić i zmienić.

Rozmawiała Iwona Bryła


Młoda demokracja


Młodzieżowa Rada Miasta Starachowice działała w oparciu o schemat organizacyjny samorządów terytorialnych. Miała swój statut i organ kierowniczy odpowiadający temu, który jest powoływany w radach gmin.

Pracowała w kilku komisjach tematycznych. MRM tworzyli uczniowie starachowickich gimnazjów i szkół średnich wybrani w demokratycznym głosowaniu w swoich placówkach. Organizacja rozpoczynała w 28 - osobowym składzie, z czasem z pracy zrezygnowało 5 radnych. Na czele rady stała Anna Jaros, jej zastępcą był Marek Materek. Funkcję sekretarza pełniła Karolina Wójcik. MRM miała też członków zarządu (Magdalena Zarzycka i Andrzej Klepacz) oraz rzecznika prasowego (Aleksandra Orzeł).

(iwo)

REKLAMA