AAA
Niebawem zabraknie lekarzy
Dojdzie do krachu usług medycznych w szpitalu?
Sobota, 10 pazdziernika 2009r. (godz. 18:11)

b>Najbardziej zagrożona jest chirurgia, pediatria i urologia. Osiemdziesiąt procent szpitalnej załogi za kilka lat odejdzie na emeryturę. A młodych medyków ciągle brakuje. Zagrożony jest także kontrakt na przyszły rok. NFZ nie chce płacić za nadwykonania, za to żąda większej ilości specjalistów. Zaczyna się trudna rozgrywka.

fot. hmr

O tym, że zaczyna brakować lekarzy specjalistów mówiło się już od dłuższego czasu. Z każdym miesiącem problem ten staje się coraz bardziej odczuwalny. Co prawda nie przez przeciętnego Kowalskiego, ale przez finanse szpitala.


- NFZ poinformował nas, że nie będzie płacić za nadwykonania. A kontrakt mamy za mały w stosunku do naszych możliwości – twierdzi Jolanta Kręcka, szefowa starachowickiej lecznicy. - Żeby wystąpić o wyższy, musielibyśmy wykazać odpowiednią kadrę lekarską, która mogłaby wykonywać wysoko specjalistyczne procedury.

A tej niestety brakuje. Ortopedia i ginekologia są w tej chwili najbardziej zadłużonymi oddziałami. Między innymi z tego powodu dyrekcja zdecydowała się na zmianę zarządzających nimi lekarzy. Z funkcji pełniącego obowiązki ordynatora ginekologii odwołany został dr Krzysztof Wysocki. Jego miejsce zajął Zdzisław Materkowski. Podobne zmiany zaszły na ortopedii. Tam Przemysława Purskiego zastąpił dr Tomasz Skorżyński.

- Pół roku temu dr Wysocki został odwołany z dotychczasowego stanowiska. Wówczas ujął się za nim zespół lekarski. Umówiliśmy się na tzw. 100 dni próby – przypomina J. Kręcka. - W tym czasie oddział miał zacząć lepiej pracować. Zmieniły się bardzo warunki sanitarno – hotelowe.

Niemniej jednak zbyt wolno rośnie liczba pacjentek do porodów i zabiegów ginekologicznych. Podczas, gdy u nas w ciągu miesiąca wykonuje się 60 – 80 porodów, to w okolicznych szpitalach jest ich ok. 200. A procedury te nie są limitowane. NFZ płaci za każdego pacjenta. Jedynym sposobem zbilansowania oddziału jest albo zwiększenie procedur. albo wprowadzenie wyżej specjalistycznych usług.

Analogiczna sytuacja ma miejsce na ortopedii.

- W tym roku mieliśmy ok. 2 – milionowy kontrakt, głównie na traumatologię – mówi GAZECIE dyrektor J. Kręcka. – Na wysoko specjalistyczne procedury mieliśmy tylko ok. 300 tys. zł, podczas gdy okoliczne szpitale w Skarżysku, Końskich, Ostrowcu czy Busku wykonują kontrakty wartości 5 – 7 milionów zł.

Mimo co najmniej rocznych rozmów z dr Purskim nie udało się rozwinąć wysoko specjalistycznych procedur. Muszę wzmocnić kadrę lekarską, by powalczyć o wyższy kontrakt i spróbować zbilansować oddział. Obecna sytuacja na rynku służby zdrowia wymusza na mnie takie działania – tłumaczy J. Kręcka, podkreślając jednocześnie, że wciąż wysoko ocenia pracę obu lekarzy.

- Ale w dzisiejszych czasach zmienia się funkcja ordynatora. Nie wystarczy, że będzie on fachowcem medycznym. Musi być także menadżerem oddziału, który zachęci młodych ludzi, by podejmowali specjalizację w naszym szpitalu – przekonuje dyrektor.

Luka pokoleniowa
A z tym, jak się okazuje, w Starachowicach jest duży problem.
- Mamy ogromną lukę pokoleniową w specjalizacjach. Średnia wieku naszych lekarzy to ok. 50 lat. Za kilka lat zabraknie specjalistów – uważa J. Kręcka. – Osiemdziesiąt procent załogi niebawem nabędzie prawo przejścia na emeryturę.

Najtrudniejsza sytuacja występuje na oddziale chirurgii. W tym roku na emeryturę odeszło tam aż trzech lekarzy. Wprawdzie dwóch pracuje jeszcze na umowie kontraktowej, ale są już emerytami. Im więcej zdobędziemy teraz młodych medyków, tym większa szansa, że mieszkańcy będą mieli zapewnioną płynność leczenia.

Jeżeli będziemy opierać się tylko na starszej kadrze, w którymś momencie dojdzie do krachu na linii opieki medycznej w Starachowicach – uważa szefowa lecznicy.

Szpital dysponuje 43 miejscami szkoleniowymi.
- Jesteśmy uprawnieni do prowadzenia specjalizacji w 8 dziedzinach na 11 oddziałach – mówi J. Kręcka. - Największym zainteresowaniem młodych lekarzy cieszy się w tej chwili okulistyka, ortopedia i ginekologia. Mało jest chętnych w zakresie chorób wewnętrznych i pojawiają się szalone niedobory w chirurgii ogólnej.

Na pięć miejsc szkoleniowych z zakresu anestezjologii tylko dwa są zajęte. Na oddziale wewnętrznym II jest sześć miejsc i tylko dwóch lekarzy. Jeszcze gorzej przedstawia się sytuacja na wewnętrznym I – pięć miejsc szkoleniowych i póki co żadnych chętnych.
Na kardiologii jest sześć miejsc specjalizujących z zakresu chorób wewnętrznych, a tylko jeden lekarz. W tej chwili szpital ubiega się o możliwość specjalizacji w zakresie kardiologii. Ogromnym problemem jest także pediatria.

- My akurat nie mamy uprawnień do specjalizacji w tym zakresie, ale wiemy o tym, że problem jest ogromny. W całej Polsce brakuje pediatrów. Mając tak nowoczesny szpital mamy szansę zachęcić młodych lekarzy, by przyjeżdżali do Starachowic, zaczynali tu pracę, a potem zasilali nasze szeregi – uważa dyrektor.

Jednym z pomysłów na ich ściągnięcie miałoby być zagwarantowanie im mieszkań.

- W tej chwili wszystkie osoby, które zgłaszały się do nas i chciały podjąć specjalizację, mieszkają poza naszym miastem. Są to osoby z Kielc, a nawet z bardziej odległych miejscowości. Często młode małżeństwa gotowe są się przeprowadzić. Pierwsze pytanie, jakie zadają, to czy byłaby szansa na mieszkanie.

Na ten temat dyrektorka rozmawiała już ze starostą.

- Zasygnalizowano mi problem – potwierdził Andrzej Matynia. – W tej chwili jedyne, co możemy zaproponować, to internat w kompleksie przy ZSZ nr 1. Być może udałoby się w nim wygospodarować jedno czy dwa mieszkania na potrzeby osób odbywających specjalizację. Sprawa wymaga jednak dalszego przedyskutowania.

- Szpital potrzebuje ogromu fachowców, którzy zapewnią mu byt – uważa J. Kręcka. – Tylko w ten sposób będziemy mogli konkurować z innymi placówkami.

Problemy z kontraktowaniem
Jest tym istotniejsze, że przyszły rok nie zapowiada się kolorowo. Okazuje się, że NFZ nie ma jeszcze przyjętego planu finansowego, w związku z czym obecne umowy zostaną najprawdopodobniej aneksowane. Pieniędzy nie będzie więcej, natomiast wymagań - owszem.

- Najprawdopodobniej nie będziemy mogli kontraktować oddziału poudarowego – mówi J. Kręcka. – Będziemy musieli utworzyć oddział udarowy, a to wiąże się z dwoma dodatkowymi etatami z zakresu neurologii i odpowiednią liczbą pielęgniarek.

Ta sama sytuacja dotyczy pododdziału urologicznego.
- Chciałabym wprowadzić przynajmniej oddział urologii jednego dnia, gdzie moglibyśmy wykonywać większość zabiegów, z wyłączeniem dużych operacji nerek – mówi dyrektor. - Wszystkie pozostałe, jak np. rozpuszczanie kamieni, czy leczenie prostaty, moglibyśmy przeprowadzać na miejscu. Ale największą blokadą jest w tej chwili brak specjalistów. Nie mogę ich pozyskać, mimo że rozmowy trwają już prawie od roku.

Podczas ostatniego spotkania dyrektor NFZ zapowiedziała, że wiele szpitali straci kontrakty, jeżeli nie spełni lokalowych, sprzętowych i kadrowych wymogów. W przypadku Starachowic najbardziej problematyczna może okazać się kadra.

- Jeżeli mamy niedobory sprzętowe, na bieżąco je uzupełniamy. Wiele nowego sprzętu zakupiliśmy w tym roku. Kontrakt okulistyczny ratuje nam nowy aparat do operacji zaćmy, bez którego nie moglibyśmy ubiegać się o fundusze. Problem może być z pediatrią.

Warunkiem zakontraktowania na przyszły rok jest posiadanie ostrego nadzoru pediatrycznego, a więc różnego rodzaju monitorów i sprzętu intensywnego nadzoru dzieci, co się wiąże z dodatkowym całodobowym etatem pielęgniarki. Żeby powalczyć o kontrakt, musimy zainwestować w oddział, który od dawna przynosi straty. Tegoroczny kontrakt skończył się już w maju.

Wygląda na to, że zaczyna się naprawdę trudna rozgrywka o usługi medyczne w mieście.

(An)

REKLAMA