AAA
Przewodniczący rady zachował funkcję
Zdecydował remis
Wtorek, 17 maja 2011r. (godz. 15:37)

Wnioskodawcom odwołania Zbigniewa Rafalskiego zabrakło głosów, by wprowadzić ten zamiar w życie.

fot. Gazeta Starachowicka
Nastepna wiadomosc:
ť Remont ul. Radomskiej

Poprzednia wiadomosc:
ť Chcą wyższych płac

Odwołanie było głosowane na nadzwyczajnej sesji zwołanej 13 maja br. na wniosek koalicyjnych klubów: Forum 2010 i Sojusz Lewicy Demokratycznej. Z dodanego do uchwały uzasadnienia wynika, że obwiniają przewodniczącego za utrudnianie prac nad budżetem i za wejście w życie cen wody, ciepła i śmieci. Jednak tak naprawdę rzeczywiste intencje wnioskodawców kryją się w ostatnim zdaniu, w którym jest mowa o utracie zaufania koalicjantów.


Zbigniew Rafalski, sprawujący mandat z ramienia Platformy Obywatelskiej, płaci za konflikt Forum 2010 i SLD z PO. Kluby te zawarły po wyborach sojusz, by mieć większość do rządzenia miastem i blokowania niewygodnych inicjatyw opozycyjnego Prawa i Sprawiedliwości. Współpracownicy pokłócili się z chwilą, gdy prezydent Wojciech Bernatowicz powołał na swojego zastępcę Małgorzatę Szlęzak wbrew woli Platformy.

To był początek rozpadu koalicji i przejścia PO na pozycje przeciwników szefa miasta oraz popierającego go tandemu Forum 2010- SLD. Dlatego też na tej samej sesji, która decydowała o samorządowej przyszłości Zbigniewa Rafalskiego, pojawiła się jeszcze uchwała o pozbawieniu Tomasza Jarosława Capały, szefa klubu radnych miejskich PO, funkcji przewodniczącego Komisji Gospodarczej Rady Miejskiej w Starachowicach.

Radny Capała nie miał wątpliwości, że o nadzwyczajnej sesji zadecydował aktualny układ sił we władzach miasta.

- Przewodniczący Rafalski dobrze wykonuje swoje obowiązki. Jest człowiekiem spokojnym i zrównoważonym. Co on ma wspólnego z cenami wody, ciepła i wywozu śmieci? Nie widzę logicznego uzasadnienia dla odwołania, ma ono wyłącznie charakter polityczny i jest kolejną próbą zawłaszczania stanowisk w sposób nie spotykany wcześniej – ocenił radny.
Wypowiedź przewodniczącego klubu SLD Piotra Nowaczka potwierdziła, że to słuszne rozumowanie.

- Była trójstronna umowa koalicyjna, z której wystąpiliście. A skoro tak, to i pan, i przewodniczący powinniście sami honorowo zrezygnować ze swoich stanowisk. Skoro koalicji nie ma, nie twórzmy fikcji. I dlatego jest ten wniosek. Chcemy realizować zadania dla miasta i szukamy większości – wytłumaczył radny lewicy.

- Nawet w Sejmie obowiązuje zasada, że pewne komisje oddaje się opozycji. Koalicja została podpisana, ale nie skonsumowana, ponieważ prezydent wybrał własne rozwiązanie (chodzi o powołanie zastępczyni - przyp. autorki). Trudno, by tutaj oczekiwał od nas poparcia. Ale w innych sprawach, ważnych dla miasta, będziemy go popierać, bo nie jesteśmy jakąś chorą opozycją – przekonywał radny Capała.

- W uzasadnieniu do odwołania przewodniczącego został przywołany trik z cenami wody. Wiemy, komu najbardziej zależało, żeby nie było na ten temat dyskusji na sesji – stwierdził Michał Sendecki z PO.

- W ten sposób oskarża pan pracowników Urzędu Miasta o chowanie dokumentów – zirytował się prezydent Wojciech Bernatowicz.

- Kto wtedy, na sesji 6 grudnia, miał nadzór nad „wodociągami”, jako zastępca prezydenta do spraw gospodarczych? Myślę, że znał pan też zasady ustalania cen wody i ścieków - zwrócił się do radnego Capały wiceprezydent Sylwester Kwiecień.

- To nieprawda. Wiceprezydentem przestałem być 30 listopada. W ten sposób wprowadza pan ludzi w błąd sugerując, że mogłem manipulować przy stawkach za wodę. Liczę, że pan to sprostuje - domagał się szef klubu PO.

- Po co wyciągać takie rzeczy? Mówcie o mnie, co mnie macie do zarzucenia - domagał się przewodniczący Zbigniew Rafalski.
Pod ten apel można było podciągnąć tylko wypowiedź radnego Forum 2010 Krzysztofa Zuby.

- Radni wymieniają między sobą uwagi nie na temat, niektórzy omówili także swoje życiowe creda. Wynika z tego, że brakuje osoby, która by panowała nad takim zachowaniem. Pamiętam, że gdy byłem radnym za przewodniczącego Bojary, takie sytuacje nie miały miejsca. Jako nauczyciel jestem też przyzwyczajony do punktualności. Więc jeśli sesja jest zwoływana na 9.00, to powinna się rozpocząć o tej godzinie, a przerwy w obradach kończyć po wyznaczonym czasie. Bardzo bym prosił choć o takie usprawnienie pracy przewodniczącego rady – mówił.

- Ja ostrych słów nie lubię, więc ostro nie będzie – stwierdził Zbigniew Rafalski zabierając głos na koniec dyskusji.
- Czy wnioskodawcy mojego odwołania znają statut, wiedzą co jest w obowiązkach przewodniczącego? Co do cen wody, to kto z radnych coś wcześniej wiedział na ten temat? Wiedzieli oczywiście prezydenci i wystarczyło powiedzieć jedno słowo, a zwołałbym na ten temat sesję. Zarzut o ceny ciepła to prawdziwa „atrakcja”. Co Rada Miejska ma z nimi wspólnego? Podobne kuriozum to śmieci.

Nie jestem też w koalicji, nie należę do żadnej partii i nie znam żadnych umów koalicyjnych. Uzasadnienie jest nieprawdziwe i po prostu głupie. Gdyby napisano w nim, że jestem siwy, lub jestem kobietą przynajmniej miałbym się do czego odnieść – podsumował.
- Żeby mnie odwołać musicie mieć 12 głosów za i to się za chwilę okaże – dodał.

Rajcy głosowali w niepełnym 22 -osobowym składzie (jedna osoba nieobecna) w sposób tajny, czyli przez wrzucanie do urny anonimowych kart z zaznaczoną odpowiedzią na pytanie, czy są za odwołaniem Zbigniewa Rafalskiego z funkcji przewodniczącego Rady Miejskiej.

Wyniki ogłosiła złożona z radnych komisja. Okazało się, że jest remis. I za odwołaniem, i przeciw było tylu samo, czyli po 11 radnych. Znaczy to tyle, że RM w Starachowicach na razie nie zmienia przewodniczącego. Zbigniew Rafalski podziękował za zaufanie i wysłuchał gratulacji... Piotra Nowaczka.

- Proszę jednak z tego, co się dziś stało wyciągnąć wnioski. Na początku kadencji głosowało na pana ponad 90% radnych, teraz już tylko połowa – powiedział.

W tej sytuacji radni dali sobie spokój z odwoływaniem Tomasza Jarosława Capały z przewodnictwa komisji gospodarczej. Uchwałę tej treści jednogłośnie zdjęto z porządku obrad.

(iwo)

REKLAMA