AAA
Młodzi przejmują rakiety
Trudno o lepsze zakończenie sezonu
Piatek, 30 wrzesnia 2011r. (godz. 19:57)

Sensacyjne zwycięstwo 19-letniego Maćka Kosowskiego na korcie. Podczas finałowego starcia turnieju Masters, po raz szósty rozegranego w Starachowicach, pokonał on bardziej doświadczonego Tomasza Bujaka, który w sezonie odniósł tylko jedną porażkę. Tym razem jednak musiał uznać wyższość rywala. Przegrał, po pięknej 2,5 - godzinnej walce.

fot. Gazeta Starachowicka
Nastepna wiadomosc:
ť STBS na dobrej drodze

Poprzednia wiadomosc:
ť (Nie)sprawiedliwa Komisja?

No i stało się. Po sześciu miesiącach zmagań i ponad dwustu stoczonych pojedynków, wyłoniono osiem najlepszych rakiet, które spotkały się w weekend (16-18 września) w decydującym starciu klasyfikacji Masters, na kortach miejskich w Starachowicach.


Wejście do ścisłej ósemki poprzedziła walka o listę, którą można przyrównać do ligi. Z kolei finały Masters, to jakby rozgrywki Pucharu Polski, mówiąc językiem zrozumiałym dla fanów piłki. Stawka jest więc wysoka, a emocje bliskie zenitu. Tak przynajmniej było w tym roku, który przyniósł kilka sensacji.

Mecze rozgrywano systemem "każdy z każdym", a to oznacza, że junior mógł walczyć z seniorem, co normalnie się raczej nie zdarza. Tym razem jednak było inaczej, na czym z pewnością zyskała młodzież, bardzo ochoczo przystępując do walki. Aż siedmiu z 26 graczy stanowili juniorzy. I to właśnie oni dość często podgrzewali emocje. Duże wrażenie zrobił na publiczności debiutujący w klasyfikacji 17-letni Piotrek Kurowski, którego krok dzielił tylko od wejścia do ścisłej czołówki.

Wygrał m.in. z Witoldem Nowakiem, ograł Adama Sulasza, a nawet tegorocznego finalistę Mastersa - Sylwka Urbana, co było sporym wyczynem, jeśli porównać ich doświadczenie i wiek. Chwalono również Adriana Sokoła i Jędrka Żerka, nie mówiąc o Maćku Kosowskim, który wstrzelił się do finału i go wygrał.

Kolejną niespodzianką był awans do ścisłej ósemki Sylwka Urbana i Michała Szyderskiego w kategorii +40. Dla Sylwka Urbana był to wielki come back. Udowodnił, że wciąż lubi wygrywać, podobnie jak w latach 90-tych. Michał Szyderski natomiast nigdy jeszcze nie miał tak udanego startu.

W gronie najlepszych znaleźli się także: Andrzej Janas, Leszek Prostak, Jarosław Wrona i Tomasz Bujak, który w tym roku otwierał listę. W sezonu T. Bujak odniósł dwadzieścia zwycięstw i tylko jedną porażkę z notowanym zdecydowanie niżej Kamilem Wroną, co tylko dowodzi, jak bardzo zaskakujący potrafi być czasem sport. Szczęścia zabrakło natomiast paniom - Elizie Pytel, a zwłaszcza Agnieszce Kozłowskiej, która odniosła dwanaście zwycięstw, o trzy za mało, by wejść do złotej ósemki.

Eliminacje do wielkiego finału rozpoczęły się w piątek, rozegrane zostały w dwóch grupach. W pierwszej, rozstawiony z numerem jeden był Tomasz Bujak, "dwójkę" otrzymał Jarosław Wrona, trzeci był Andrzej Janas, a czwarty Sylwester Urban. Grupa druga to Maciek Kosowski z numerem "jeden", Wojciech Jaworski z "dwójką" "trójka" czyli Leszek Prostak, a także "czwórka" - Michał Szyderski.

I znów sprawdzony system wyłonił czwórkę najlepszych. Był to Bujak i Wrona, a także Kosowski/ Jaworski, co udowodnili w sobotę, podczas meczów półfinałowych. Mnóstwo emocji zapewnili widowni dwaj pierwsi, którzy stoczyli na korcie emocjonującą batalię. Towarzyszyły jej długie i piękne wymiany.

Dla wielu było to chyba najlepsze, a już z pewnością najbardziej widowiskowe, spotkanie turnieju. Udało się je zakończyć dopiero po ponad trzech godzinach, wynikiem 10:8 w trzecim secie dla Tomka Bujaka. Zmęczenie T. Bujaka dało o sobie znać w najmniej oczekiwanym momencie, tj. podczas meczu finałowego. Zmierzył się z Maćkiem Kosowskim, z którym wygrał już wcześniej. Tym razem jednak łatwo nie było. 19 - latek walczył zacięcie, pokazał charakter i dużą klasę.

Brak doświadczenia, nadrobił lepszą kondycją, co pozwoliło mu zwycięsko zakończyć pojedynek po ponad 2,5- godzinnym meczu. Wygrał z Bujakiem stosunkiem w setach 7:5 i 6:1, choć mecz był bardzo wyrównany. Potwierdzą to zresztą wszyscy, którzy go oglądali. Podobnie twierdzi też sam zainteresowany.

- Grałem z 19-latkiem, ponad dwa razy młodszym od siebie. Miałem prawo być nieco słabszy - uważa Tomasz Bujak, który dzień wcześniej stoczył jeszcze większą batalię.

Spadki i zwyżki formy charakteryzowały tegoroczne rozgrywki, co zresztą widać po ich wynikach. Trzecia pozycja należała do Wrony, a czwarta do Jaworskiego. W ścisłej ósemce zabrakło natomiast Tomka Banasika i Czarka Jasiaka, którzy przodowali dotąd na liście. Ich miejsce zajęli młodzi.

Na razie trudno powiedzieć, czy ten trend się utrzyma, ale Piotrek Kurowski, Maciek Kosowski i Jędrek Żerek zapowiadają się bardzo się dobrze, co również przyznają ich starsi koledzy. Być może wkrótce to właśnie oni przejmą od nich rakiety i jeszcze nieraz zapewnią nam sporo emocji.

(An)

Dołącz do nas na Facebooku!

REKLAMA