AAA
(Nie)sprawiedliwa Komisja?
Piatek, 30 wrzesnia 2011r. (godz. 13:56)

Powstała w okresie przemian roku 1989 dla zrekompensowania utraconych przez Kościół Katolicki nieruchomości, które odebrały władze z początków PRL. Z zasady sprawiedliwości miała dobru służyć, ale w praktyce nie raz zło czyniła. Być może niedługo wymieniać się ją będzie obok słynnych afer III RP, żelatynowej, hazardowej, alkoholowej, czy węglowej.

Paweł Lewkowicz - Radny Rady Powiatu
Paweł Lewkowicz - Radny Rady Powiatu
fot. Gazeta Starachowicka
Nastepna wiadomosc:
ť STBS na dobrej drodze

Poprzednia wiadomosc:
ť Sąsiedzkie problemy

Mowa o Komisji Majątkowej powstałej na podstawie ustawy z 17 maja 1989 r. o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w RP. Jej celem było przywracania kościelnym osobom prawnym, bezprawnie zabranych nieruchomości, lub ich części, przyznanie odpowiedniej nieruchomości zamiennej, lub odszkodowania.


Słowem idea powołania komisji była prawa, słuszna i sprawiedliwa. PRL zabrał kościołowi dobrych kilkadziesiąt tysięcy hektarów, więc zwrot jak najbardziej się należał. Niestety, ten zwrot nastąpił nie tyle zdecydowanie przewyższający straty, ile z szeregiem niesprawiedliwości. Od orzeczeń komisji nie było możliwości odwołania, przyznane w drodze orzeczeń komisji grunty często były w zupełnie innym miejscu, aniżeli rzekomo utracone przez wnioskodawców.

Przyznane nieruchomości były także na tzw. ziemiach odzyskanych, choć Kościół Katolicki nie miał tam majtku, bo nie stał się następcą prawnym Kościoła Katolickiego III Rzeszy Niemieckiej.

Ta niewinna Komisja działająca przy MSWiA, składająca się z 12 członków (6 desygnował Episkopat i 6 rząd), miała działać 2, ale podziałała prawie 22 lata. Rozpatrzyła 2,8 tys. wniosków przyznając instytucjom kościelnym 65 tys. ha ziemi oraz 143 mln zł w gotówce, a wszystko szacowane na ok. od 20 do 24 mld zł (różnica związana z wyceną działek, które po otrzymaniu sprzedawane były za 3, 4- krotnie większą wartość, niż oszacowane w chwili przyznania mienia).

Komisja decydowała o ogromnym majątku ponad wszelkimi instytucjami państwowymi, bez instancji odwoławczej, arbitralnych rozstrzygnięć sądu. Pewne jej decyzje do dziś wzbudzają duży niesmak i zainteresowanie organów ścigania. Oto kilka przykładów. Prym wśród ,,obdarowanych" wiodło Towarzystwo Pomocy Bezdomnym św. Brata Alberta z Krakowa. Jako 14 -krotny wnioskodawca otrzymało 1,4 tys. ha gruntów. Braciszkowie zdobyli ziemię m.in. w Gliwicach, Zielonce, Nowym Targu.

Dwa przypadki ,,pokrzywdzonego przez komunizm" Towarzystwa są bardzo kontrowersyjne. Za rzekomo utracone włości pod Krakowem, Towarzystwo otrzymało w śląskiej wsi Orzech (gmina Świerklaniec) aż 157 ha gruntów (sporządzono rażąco niski operat szacunkowy - 2,10 zł za m kw. ziemi przy rzeczywistej wartości 30 zł za 1 m kw.). W Zabrzu, również po niskiej wycenie gruntów, w ręce wyznawców brata Alberta przeszło 44 ha ziemi (wycena 15 zł/m kw. przy średniej cenie w Zabrzu ok. 150 zł m kw.).

Warszawski Zakon Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego á Paulo dostał ziemię w Opolu, gdzie w podstrefie "SSE Wałbrzych" uzbrojony teren przeznaczono pod inwestycje (siostry wyceniły działkę, jako rolną). Zakon Bonifratrów i Dominikanów przejął 10 ha intratnych gruntów po b. zajezdni trolejbusowej w Piasecznie wycenionych na 40 mln zł, a po otrzymaniu ziemi wielebni sprzedali ją za - bagatela - 115 mln zł.

Poznańskie siostry Elżbietanki zapragnęły 47 ha terenu w warszawskiej Białołęce w zamian za utracone dobra w Wielkopolsce. Rzeczoznawcy wycenili obszar na 30 mln zł, po czym Elżbietanki sprzedały ziemię znanemu biznesmenowi z Pomorza. Na nic się zdały lamenty burmistrza Białolęki, że te tereny były warte 240 mln zł z przeznaczeniem pod obiekty użyteczności publicznej. Przeto służebnicom ubóstwa bożego się nie odmawia. W Żorach (woj. śląskie) Komisja, rozpatrując wniosek o odszkodowanie za utracone mienie o pow. 42 ha, przyznała nieruchomość o pow. 360 ha!

W Krakowie Cystersi zapragnęli 7 działek i je komisyjnie otrzymali. mimo że władze Krakowa w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego przeznaczyły owe tereny na inwestycje publiczne. W Bytomiu kościelny wnioskodawca prosił tylko o 40 ha ziemi, a ,,dobroczynna Komisja" przekazała ,,obdarowanemu" ok. 200 ha nieruchomości zamiennych. Parafia św Jana Chrzciciela z Pawłowic Śląskich (Archidiecezja Katowicka) otrzymała 375 ha ziemi, choć ustawa o stosunku państwa do kościoła katolickiego mówi, że pojedyncza parafia mogła otrzymać 50 ha !!!.W końcu zamek w Szczytnej, o który dwukrotnie upomniało się Zgromadzenie Misjonarzy świętej rodziny. Po komisyjnym przekazaniu majątku w mig zlikwidowano publiczny dom opieki społecznej, gdzie opiekowano się niepełnosprawnymi umysłowo podopiecznymi.

Cóż, wśród ponad 500 nieruchomości przekazanych kościelnym osobom prawnym, było kilkadziesiąt przedszkoli, szkół podstawowych i ponadpodstawowych, domów dziecka, DPS- ów, 19 szpitali, placówek służby zdrowia, muzea, teatry, budynek sądu rejonowego, czy prokuratury. Ale kto się tym będzie przejmował. Przeto tak wygląda cnota ( nie) miłosiernego pędu do pieniądza.

Rażąco niska wycena, przy braku jej weryfikacji, szybka sprzedaż gruntów, korumpowanie funkcjonariuszy publicznych, aresztowania osób pracujących na rzecz instytucji kościelnych ( przykład Marka P. pełnomocnika strony kościelnej podejrzanego o korupcję i oszustwa), to tylko niektóre argumenty na patologiczny proceder funkcjonowania Komisji Majątkowej. Samo CBA ujawniło 22 przypadki, gdzie mogło dojść do przestępstw niegospodarności, przekroczenia uprawnień, oszustw, poświadczenia nieprawdy. Centrala CBA zawiadomiła prokuraturę w 6 sprawach, co do których Komisja Majątkowa przyznała nieruchomości z naruszeniem prawa.

Żaden samorząd, czy instytucja, która utraciła grunty w wyniku orzeczeń komisji, nie mogli się odwołać. Pozostał tylko płacz na ziemskim łez padole. Za te stracone szkoły, przedszkola, żłobki, place zabaw. Przez ten 22 letni okres funkcjonowania Komisji Majątkowej żaden rząd, partia polityczna, grupa polityków, nie ukróciła tego procederu. Wyjątek stanowi świętokrzyski poseł Sławomir Kopyciński, którego 3-letnia działalność na rzecz rozwiązania zacnej Komisji miała wymierny skutek. Swój kamyczek dołożyła też prof. Senyszyn często piętnując wypaczenia Komisji.

Ale to za mało bo, wszystkich ważnych decydentów temat komisji napawał strachem i amnezją. Wadliwe prawo, inercja polityków, mętna woda spowodowały, że kościelne osoby prawne sprytnie zdobyły szereg dóbr, stąd m.in. Kościół jest jedynym podmiotem w Polsce, który więcej otrzymał niż utracił w ustroju socjalistycznym.

Na przykładzie funkcjonowania Komisji Majątkowej idea naprawienia krzywd historycznych okazała się niemożliwa do realizacji. Dziś niejedne władze samorządowe pewnie mówią: "Bóg dał, kościół zabrał". A skoro zabrał, to sprawiedliwie, czy nie, rację miał Goethe pisząc w ,,Fauście", że ,,Kościół ma żołądek strusi, aż tyle skarbów strawić musi".

Paweł Lewkowicz
Radny Rady Powiatu

PRZECZYTAJ TAKZE:
Pelek - 03-10-2011 13:30
No i wyjaśniło się. Dziś w Radiu Kielce S> Kopyciński mówił właśnie o komisji majątkowej. Teraz już wiadomo skąd spłynęła wiedza i nagłe poruszenie tematu . Czy byłoby o czym pisać gdyby nie "góra" ... ??
Pelek - 30-09-2011 18:57
Pan Lewkowicz jak zawsze chce wsadzić chyba przysłowiowy kij w mrowisko. Bo zastanawiam się dlaczego ni stąd i stamtąd rzuca tematem Komisji Majątkowej. Rozumiem, że Kościół zawsze stał kością w gardle jego ugrupowaniu ( no może oprócz "księży patriotów") ale w tym wypadku jest to strzał we własne kolano. Jak sam pisze Komisj [...]
REKLAMA