AAA
Nie potrafią, czy nie chcą?
Komisja rewizyjna ociąga się z opinią w sprawie dotacji dla „Kalmara”
Sobota, 06 listopada 2010r. (godz. 00:52)

Komisja rewizyjna rady miejskiej od czerwca wyjaśnia, czy gmina miała prawo przyznać pieniądze Klubowi Płetwonurków LOK „Kalmar”. Na poniedziałkowej sesji radni mieli wreszcie poznać jej zdanie na ten temat. Zamiast tego, odsunięto sprawę na kolejne posiedzenie. Nie wiadomo jednak, czy tym razem nie przeszkodzi rewizjonistom konflikt we własnych szeregach, w wyniku którego dwoje radnych PiS wystąpiło z komisji.

Urząd Miasta Starachowice
Urząd Miasta Starachowice
fot. hmr

Komisja zajęła się sprawą na polecenie radnych, do których dotarła informacja o nieprawidłowościach od Janusza Skibińskiego, naczelnika Wydziału Edukacji i Spraw Społecznych UM w Starachowicach.


Zdaniem urzędnika gmina nie mogła podpisać umowy z klubem na przyznanie dotacji, ponieważ „Kalmar” nie potrafił udowodnić, że ma prawo do korzystania ze środków publicznych. Naczelnik oparł się na opinii jednego z radców prawnych urzędu miejskiego, który po sprawdzeniu, że klubu nie ma w wykazie organizacji wpisanych do Krajowego Rejestru Sądowego orzekł, że „Kalmar” ma niejasny status prawny i dlatego nie powinien stawać do konkursu na uzyskanie dotacji gminnych. Pojawiła się jednak kontropinia innego magistrackiego prawnika.

Jego zdaniem „Kalmar” nie jest anonimowym podmiotem, tylko jednostką terenową Ligi Obrony Kraju, która jest zarejestrowana w KRS- ie. Naczelnik Skibiński, który przewodniczył komisji decydującej o podziale środków, skłaniał się do uznania stanowiska pierwszego radcy.

Problem w tym, że prezydent wybrał drugą opinię i polecił J. Skibińskiemu podpisać umowę umożliwiającą przyznanie dotacji „Kalmarowi”. Naczelnik zrobił co mu kazał przełożony, ale jednocześnie poskarżył się radnym pisząc do nich na początku czerwca, że został przymuszony do czynu, który budził jego sprzeciw. Po czym udał się na trwające do dziś zwolnienie lekarskie.

Radni przekazali sprawę komisji rewizyjnej, a ta uznała, że mając dwie sprzeczne opinie prawne, sama sobie nie poradzi. Dlatego na sierpniowej sesji poprosiła radę miejską o zgodę na zwrócenie się o pomoc do niezależnych prawników spoza województwa świętokrzyskiego.

Wybór padł na firmę z Radomia, opinia miała być gotowa w połowie września. Pojawił się jednak problem zapłaty za usługę. Komisja liczyła, że zrobi to urząd miejski. Prezydent przez pewien czas nie chciał jednak dać zgody tłumacząc się opinią magistrackiego prawnika uważającego, że w kwestii posiłkowania się opinią z Radomia nie wystarczy ustna zgoda radnych. Potrzebny jest konkretny dokument, czyli uchwała. W rezultacie opinia dotarła do Starachowic z opóźnieniem.

Komisja miała przedstawić swoje stanowisko na sesji 25 października br. Tak w każdym razie zapewniał przewodniczący Adam Sałata, z którym rozmawialiśmy kilka dni wcześniej. Tyle, że w decydującym dniu zmienił zdanie z powodu pojawienia się na sesji naczelnika Skibińskiego z pisemnym oświadczeniem, które rozdał wszystkim radnym.

- Rada nie może być zasypywana wnioskami. To nie ma sensu. Na 27 października zwołuję posiedzenie komisji, by definitywnie zakończyć sprawę. Mamy jeszcze jedną sesję 10 listopada, wtedy przedstawimy nasze stanowisko - stwierdził przewodniczący Sałata.

Wobec tego radny Dariusz Nowak zawnioskował o odczytanie stanowiska przyniesionego przez J. Skibińskiego.

- Składam wniosek przeciwny. Każdy z nas je otrzymał i chyba jest w stanie przeczytać ze zrozumieniem – zaprotestował Zygmunt Bernaciak.

- Wszyscy jesteśmy równi. Na poprzedniej sesji wypowiedział się prezes „Kalmara”. Teraz powinnyśmy się wykazać kulturą i wysłuchać także drugiej strony – domagała się Joanna Główka.

- Pan Skibiński jest podobno chory. Czyżby dziś wyzdrowiał? To dlaczego nie było go na tej części sesji, gdy omawialiśmy sprawy oświaty? Chciałabym zobaczyć zaświadczenie lekarskie, że może zabierać głos. Po co dziś dyskutować na ten temat? Skoro zleciliśmy to komisji rewizyjnej, to chyba nic się nie stanie, gdy jeszcze trochę poczekamy – argumentował Sylwester Kwiecień.

- Pan Skibiński przedstawił nam swoje stanowisko na jednym z pierwszych naszych posiedzeń. W tej chwili nie ma na sesji naszej koleżanki z komisji, dlatego przełóżmy tę sprawę na kolejną - powtórzył A. Sałata.

- Pan Skibiński został zaproszony na sesję na wniosek radnych i ma pełne prawo przedstawić swoją wersję. Ale z drugiej strony dobrze by było, żeby komisja zakończyła swoją pracę, a oświadczenie może być przedstawione później - zdecydował przewodniczący rady miejskiej Zbigniew Rafalski.

- Przyszedłem na sesję, bo zaprosił mnie przewodniczący Rafalski. Nie chciałem zabierać głosu, dlatego upoważniłem go do odczytania oświadczenia w moim imieniu – powiedział „Gazecie” J. Skibiński.

Co takiego było w dokumencie, przed którym tak bardzo bronili się niektórzy radni? Okazuje się, że to, co wiedzieli od samego początku. Naczelnik Skibiński podtrzymał swoje zdanie na temat „Kalmara”. Jak pisze, klub nie mógł korzystać z pomocy finansowej gminy z powodu podejrzanego statusu prawnego. Dowodami na to jest brak wpisu klubu do KRS, nie figurowanie w wykazie stowarzyszeń prowadzonym przez starostę, a także niezgodne z prawem upoważnienie „Kalmara” przez LOK do zawierania umów w jego imieniu.

Czy komisja rewizyjna jest w stanie wyjaśnić wątpliwości wokół klubu płetwonurków jeszcze w tej kadencji? Czasu jest coraz mniej, tymczasem w środę, 27 października posypał się jej skład. Dwóch reprezentantów PiS: Lida Dziura i Paweł Rdzanek ,zrezygnowało z pracy w tym gremium. Było to w dniu posiedzenia, na którym rewizjoniści mieli wreszcie uzgodnić stanowisko.

- Została przygotowana opinia, która nic nie wnosi, tylko rozmywa sprawę. Ponieważ sprawa się przedłuża, a komisja nie może wypracować wniosków zrezygnowaliśmy z pracy w niej – mówiła Lidia Dziura na konferencji u posła Krzysztofa Lipca.

- Zgromadzone przez komisję materiały nie pozwalały na podjęcie obiektywnej decyzji. W głosowaniach robił się pat, a opinia też była taka, jak mówi koleżanka. Praca w tej komisji straciła sens – wtórował Paweł Rdzanek.

- Nasi członkowie nie mieli w tej komisji nic do powiedzenia, ich wnioski były przegłosowywane. Nie możemy firmować takiej farsy – ocenił poseł Lipiec i dodał, że sam się zajmie znalezieniem pomocy w rozwiązaniu zagadki „Kalmara”.

- Wystąpię do Regionalnej Izby Obrachunkowej o wyjaśnienie, w jaki sposób władza czuwa na wydawaniem publicznych pieniędzy. Poproszę ją o kontrolę na tę okoliczność w urzędzie miasta - dodał parlamentarzysta
Radny Dariusz Nowak uważał, że w przyszłości należy inaczej dobierać skład komisji rewizyjnej.

- Nie powinni się w niej znaleźć pracownicy gminnych spółek, bo może dochodzić do konfliktu interesów – uważał.

Była to oczywiście aluzja do przewodniczącego Sałaty, który pracuje w komunalnej spółce KomPUR.

- Radni, którzy zrezygnowali w ogóle nie przyszli na posiedzenie 27 października. Otrzymałem tylko ich pisemne oświadczenia, że nie ma sensu, by dalej uczestniczyli. Opinię na temat umowy z klubem „Kalmar” wypracowaliśmy we trójkę: ja, Zygmunt Bernaciak i Michał Sendecki. Będzie przedstawiona radzie na sesji 10 listopada. Do tego czasu nie chcę ujawniać jej treści - powiedział „Gazecie” Adam Sałata.

(iwo)

REKLAMA