Do gminy należeć będzie nadal droga łącząca Parszów z trasą Wąchock - Siekierno. Radni nie wyrazili zgody na przejęcie jej przez Lasy Państwowe, bo to oznaczałoby jedno - zakaz dla mieszkańców.

fot. Gazeta Starachowicka

- Możemy ją oddać - mówili radni - ale musimy mieć jakąś gwarancję, że nasi mieszkańcy będą ją mogli wciąż użytkować. Chcemy mieć pewność, że któregoś dnia nie zamknie jej jakiś nadleśniczy. Chcemy, aby można nią było przejeżdżać na odcinku Wąchock - Siekierno.

Takiej gwarancji "lasy" dać im nie mogą, bo - jak tłumaczył, zastępca nadleśniczego- sytuację w całości reguluje ustawa, dopuszczając jazdę w lesie tylko po drogach publicznych, a także takich, które są oznakowane drogowskazami dopuszczającymi ruch. Przepisy dotyczą nie tylko samochodów, ale także motorowerów oraz pojazdów zaprzęgowych. Jeżeli nie ma znaku, który zezwala na przejazd drogą, to taką drogą nie wolno wjeżdżać do lasu.
Są oczywiście wyjątki np. rolnicy, którzy mają grunty rolne położone wśród lasów, albo myśliwi jeśli jest to związane z wykonywaniem przez nich czynności gospodarczych.

- Nadleśniczy może także udzielić indywidualnych zezwoleń, jeśli będzie to odpowiednio umotywowane - mówił H. Pasteczka. Ale nic ponadto, jak dodał.

Co oczywiście nie spodobało się radnym.

- Stanowisko "lasów" jest bardzo sztywne - stwierdził radny Włodzimierz Sobala. - Nie zabezpiecza nam nawet swobodnego dojazdu na łąki. Trzeba pamiętać, że jest tam również pomnik przyrody - Cygańska Kapa. Szantażowanie gminy obciążaniem jej jeszcze dzierżawą, jest nie do przyjęcia. My też możemy wystąpić do "lasów" o zapłatę za przejazd pojazdów z wyrębu drzewa.

- Sprawa obciążania nie jest naszym wymysłem - próbował tłumaczyć Pasteczka. - A jeśli chodzi o łąki, nigdy nie mówiłem, że nie zabezpieczamy dojazdu do nich.

Zdaniem radnego Tomasza Szczykutowicza w całej tej sprawie zabrakło możliwości ugodowego jej rozwiązania.

- Żal, że nie możemy dyskutować z "lasami" tak, żeby z drogi mogli korzystać zwykli mieszkańcy - mówił na sesji dodając, że chodziło o ustawienie jednego znaku - nie dotyczy mieszkańców gminy - aby dalej mogli ją użytkować.

Tego samego chcieli inni samorządowcy. Dlatego łatwo było przewidzieć, jak będą głosować. Większość była przeciwna przejęciu drogi przez "lasy", a to oznacza, że nadal będzie zarządzać nią gmina.

(An)

Dołącz do nas na Facebooku!