AAA
Kliniki mają już 2 lata
Ratują „zawałowców”
Sobota, 06 lutego 2010r. (godz. 14:30)

Ponad 2,5 tysiąca pacjentów hospitalizowały Polsko – Amerykańskie Kliniki Serca w ciągu ich 2 – letniego funkcjonowania w naszym mieście. A będzie ich pewnie jeszcze więcej, bo spółka zamierza rozszerzyć swoją działalność. Już niebawem uruchomi nową poradnię.

fot. Gazeta Starachowicka
Nastepna wiadomosc:
ť Nasze, solidne firmy

Poprzednia wiadomosc:
ť Chcą tylko normalności

We wtorek minęły dokładnie 2 lata odkąd Polsko – Amerykańskie Kliniki Serca weszły do Starachowic. Od tamtego czasu przyjęli ponad 2,5 tys. pacjentów, z czego zdecydowana większość wyszła obronną ręką z zawału.


- Jesteśmy zadowoleni z dotychczasowych wyników – mówi prof. Paweł Buszman, szef Polsko – Amerykańskich Klik Serca. - Nasz ośrodek wykonuje w tej chwili nie tylko usługi dla mieszkańców powiatu starachowickiego, ale również dla całej północnej części województwa świętokrzyskiego i w dużej mierze południowej części województwa mazowieckiego. Świętokrzyski NFZ powinien być zadowolony, bo udało się nam odwrócić niekorzystny wskaźnik migracji. Do tej pory odbywała się ona w przeciwnym kierunku – mówi profesor.

Tylko w ubiegłym roku kliniki przyjęły prawie 1400 pacjentów, w tym ok. 320 z zawałem serca i 650 z ostrym zespołem wieńcowym.

- Wykonaliśmy ponad 1150 koronografii i ok. 650 angioplastyk wieńcowych, od tych najprostszych po te najbardziej złożone, włączając w to plastyki ujścia pnia lewej tętnicy wieńcowej, a także wielonaczyniowe angioplastyki wykonywane u pacjentów we wstrząsie kardiogennym – mówi P. Buszman. - Wszczepiamy także rozruszniki, łącznie z automatycznymi defibrylatorami. Rozpoczęliśmy również program zabiegów obwodowych. Wykonujemy arteriografię i angioplastyki obwodowe.

- W miarę zdobywania pozycji, zarówno wśród chorych, jak i w środowisku medycznym, zaczęliśmy przyjmować coraz więcej pacjentów we wstrząsie kardiogennym, w więc w stanie najbardziej widocznego zagrożenia życia – mówi ordynator, doktor Grzegorz Dzik. Jego zdaniem jest to najlepsze świadectwo dojrzałości oddziału, a zarazem dowód na to, że szpitale obdarzają go dużym zaufaniem, kierując właśnie tu swoje najcięższe przypadki. A śmiertelność nie jest duża. Waha się w granicach 25-30 proc, podczas gdy na tradycyjnych oddziałach, wstrząs kardiogenny wieńczący zawał kończy się zgonem zazwyczaj w 85 proc. przypadków - ocenia P. Buszman.

Zdaniem G. Dzika, sukces ma swoje korzenie w ciężkiej pracy całego zespołu.

- Możemy być naprawdę dumni, bo globalnie poziom śmiertelności wynosi u nas tylko ok. 4 proc – mówi.

Starachowicki ośrodek PAKS jest zaliczany do najlepszych w „sieci”, co potwierdzają statystyki. Być może będą one jeszcze lepsze, dzięki odpowiedniej edukacji pacjentów.

- Staramy się uświadamiać chorym, by w momencie wystąpienia bólu w klatce piersiowej, nie zwlekali z wezwaniem pogotowia, bo opóźnienie przedszpitalne ma duży wpływ na późniejsze leczenie – przekonuje P. Buszman. - Im szybciej pacjent trafi do nas, tym większa szansa na jego uratowanie. W ciągu 20 – 30 minut jesteśmy w stanie otworzyć naczynia. Wstrząs kardiogenny zaczyna rozwijać się po 3 – 4 godz. trwania bólu zawałowego. Ważne więc, by pacjent trafił do nas wcześniej, bo po 4 godzinach śmiertelność zaczyna dramatycznie wzrastać, nawet do 6 proc., a między 8, a 11 godziną sięga 10 procent.
I właśnie o tym chcą mówić pacjentom.

- Napisaliśmy nawet słowniczek dla chorych –wtrąca Dzik.

Spółka zamierza także rozszerzać swoją działalność. Jakiś czas temu zakupiła tzw. budynek H, w którym chce rozwijać „naczyniówkę”.

- Mamy już projekt, dokumentację i wszystkie pozwolenia. Chcemy stworzyć pracownie, które będą uzupełnieniem tego, co robi szpital. Myślę, że do końca 2011 roku uda się urzeczywistnić te plany – mówi szef AHP.

Nim to jednak nastąpi, pacjenci będą mogli korzystać z nowoczesnej poradni, która powinna ruszyć już na wiosnę.

- Chcemy kompleksowo leczyć chorych z miażdżycą – zapowiada P. Buszman – nie tylko ze schorzeniami naczyń wieńcowych, ale również w chorobach naczyń obwodowych. Będzie to część naszej aktywności w nowym budynku.

Szczegółów póki co nie chce ujawniać, ale zapewnia, że lekarze będą korzystali z najnowocześniejszych urządzeń. Jakich? Pacjenci przekonają się wkrótce.

(An)

REKLAMA