AAA
Referendalna przepychanka
Sroda, 12 wrzesnia 2012r. (godz. 23:17)

Kto spowodował, że referendum w Starachowicach się nie udało? To pytanie zadawano mi ostatnio najczęściej. Dziś po blisko trzech tygodniach od referendum można na to pytanie spróbować spokojnie odpowiedzieć.

Nastepna wiadomosc:
ť Kraksa na "Dolnych"

Poprzednia wiadomosc:
ť Szefowa PFRON w Starachowicach

Na referendum patrzyłem najpierw z perspektywy osoby zaangażowanej w akcję pro frekwencyjną, później przewodniczącego Obwodowej Komisji Wyborczej. Od momentu, gdy Prezydent Wojciech B. został aresztowany, postawiono mu zarzuty i przyznał się do winy, nie miałem wątpliwości, co powinno się wydarzyć. Były dwa rozwiązania: honorowe podanie się do dymisji lub odwołanie skorumpowanego Prezydenta w gminnym referendum.


Do dobrowolnego odejścia włodarz się jednak nie kwapił. Referendum wydawało się najbardziej racjonalnym rozwiązaniem. Mocno się dziwiłem czemu część radnych zwleka z podpisaniem wniosku o głosowanie na sesji Rady Miasta sprawy zorganizowania go.

Wielokrotnie pytałem Panią Wojewodę i Szefową Wydziału Prawnego Świętokrzyskiego Urzędu Wojewódzkiego, czy w zaistniałej sytuacji istnieje możliwość powołania w Starachowicach komisarza. Odpowiedź była jednoznaczna: prawo w tej konkretnej sytuacji na to nie pozwala. Wystarczyło zapytać, by uzyskać jasną odpowiedź.

Innym rozwiązaniem było zorganizowanie referendum na wniosek mieszkańców. Tu biję się w piersi, ponieważ z różnych względów sam jako obywatel nie zabrałem się do tego zadania. Wracając do Rady Miasta, żałuję, że radni gdy już zdecydowali się podpisać wniosek, nie uczynili tego w takim terminie, który zagwarantowałby, by referendum zostało zorganizowane po wakacjach. Na plus oczywiście zaliczam zagłosowanie za podjęciem uchwały o referendum.

Kampania referendalna

Radni PO, PiS, Spółdzielcy i dwóch radnych SLD stworzyli Komitet Referendalny. Należą im się podziękowania za zaangażowanie własnych środków i prywatnego czasu. Z całą pewnością ich działania przyczyniły się do tego, że tak wielu głosujących opowiedziało się za odwołaniem urzędującego Prezydenta.

Jako Przewodniczący Koła PO im. Roberta Schumana teoretycznie mógłbym dołączyć do Komitetu Referendalnego. Po konsultacjach ze znajomymi podjęliśmy decyzję o włączenie się w kampanię zachęcającą do wzięcia udziału w referendum na własną rękę. Mimo że sam od kilku miesięcy jestem członkiem PO uważałem, że polityczne wykorzystywanie zaistniałej sytuacji może przynieść efekt odwrotny od zamierzonego.

Myślę, że nie pomyliłem się w ocenie mówiąc, że większość mieszkańców odbierze polityczne działania jako przedsmak walki o władzę w mieście. Dlatego działania moje i moich znajomych szły w kierunku uzmysłowienia, jak ważne jest to referendum. Jak ważne jest to, by jak najwięcej osób w nim zagłosowało. Uważałem, że Starachowic nie stać na porażkę podczas tak ważnego głosowania. Obawiałem się, że w Polsce na Starachowicach postawiony zostanie krzyżyk i częściej będziemy słyszeli o "Aferowicach".

Do dziś mam w pamięci uśmiechy wykładowców i studentów mojej uczelni, gdy mówiłem cztery lata temu, że jestem ze Starachowic - "CONSTAR? Jak tam Wasza afera starachowicka?". Pamiętam moje tłumaczenie, że miasto zmienia się na lepsze, że już nie rządzi u nas SLD. Ostatnio po roku przerwy miałem spotkanie ze znajomymi ze studiów. Wrócił temat Starachowic, wrócił temat zachwalanego niegdyś przeze mnie Prezydenta - "A u Ciebie znowu afera, Nic innego nie potraficie robić?". Bałem się, że jeśli referendum się nie uda, osób, które kojarzą Starachowice wyłącznie z aferami, będzie jeszcze więcej.

Dlatego powstało konto na portalu facebook, dlatego zorganizowaliśmy debatę z udziałem naukowców, dlatego znajomi zorganizowali happening "Za co Kocham Starachowice", dlatego powstał spot, dlatego pojawiły się ulotki. Pracowaliśmy nad tym, aby jak najwięcej osób dowiedziało się o referendum, aby jak najwięcej osób wzięło w nim udział. Czy mogliśmy zrobić więcej? Na pewno tak.

19 sierpnia Głosowanie

Podobnie jak kilkadziesiąt innych osób miałem pracować w jednej z komisji wyborczych. Wyznaczono mi Obwodową Komisję Wyborczą nr5 obejmującą swoim zasięgiem ulice takie jak: Harcerska, Konstytucji 3-go Maja. Członkowie Komisji wybrali mnie przewodniczącym.

Komisja mieściła się w Szkole Podstawowej nr 9. Lokal otworzyliśmy dla głosujących punktualnie o 7 rano. Na pierwszego głosującego czekaliśmy kilkanaście minut. Później z frekwencją nie było wiele lepiej. Jestem głęboko wdzięczny osobom, które wzięły udział w głosowaniu. Koleżanka przyjechała z Warszawy wyłącznie po to, by zagłosować w referendum. Starszą Panią, która przyszła bez dowodu osobistego, musieliśmy odesłać do domu. Pomimo trudności z poruszaniem Pani przyszła drugi raz i powiedziała, że udział w referendum to jej obywatelski obowiązek, dlatego poświęciła się dla dobra sprawy. Takich przykładów było więcej.

Tym konkretnym osobom i wszystkim głosującym należą się ogromne podziękowania. Jako osoby, które wzięły udział w referendum, możemy czuć się wygranymi. Spełniliśmy swój obywatelski obowiązek - mamy w tej sprawie czyste sumienie. Daleki jednak jestem od ganienia osób, które na referendum nie poszły. Czy im się nie chciało? Czy mieli inne zajęcia? Czy byli poza granicami miasta? Czy uważali, że Ich głos nic nie znaczy? Te pytania muszą sobie zadać sami. I ocenić, czy dokonali słusznego wyboru, nie angażując się w sprawy swojego miasta i nie dbając o jakość swojego codziennego życia.

Czy w Starachowicach będzie normalnie?

Na pytanie kto lub co spowodowało, że referendum w Starachowicach się nie udało, nie mam jednoznacznej odpowiedzi. Uważam, że upolitycznianie tematu referendum nie pomogło w zwiększeniu frekwencji podczas głosowania. Teraz pozostaje nam robić wszystko, co tylko możliwe, aby o Starachowicach częściej mówiło się dobrze. Budowanie wizerunku to zadanie niezwykle trudne do wykonania. Starachowic jednak nie stać na to, by nie podjąć próby. Nie możemy dopuścić, aby reszta Polski postawiła na Starachowicach krzyżyk i nadała nam miano ".Aferowic". Wszystko w naszych rękach. Wiara w ludzi mieszkających w Starachowicach spowodowała, że wybrałem tutejsze Liceum, że tu zamieszkałem. Chcę nadal wierzyć w starachowiczan.

Marek Materek

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

REKLAMA