AAA
WARTO ZOBACZYĆ
Niedziela, 23 wrzesnia 2012r. (godz. 19:47)

"Dawniej w tym miejscu wytapiano surówkę, obecnie w naszej muzealnej hucie wytapiamy kulturę" - to dewiza dyrektora Muzeum Pawła Kołodziejskiego, niezmiennie przez niego wypowiadana przy okazji najróżniejszych spotkań z twórcami, czy podczas prezentacji ich dzieł. Tak też było podczas otwarcia wystawy fotograficznej: "Digital Foto Video".

"Dawniej w tym miejscu wytapiano surówkę, obecnie w naszej muzealnej hucie wytapiamy kulturę" - to dewiza dyrektora Muzeum Pawła Kołodziejskiego, niezmiennie przez niego wypowiadana przy okazji najróżniejszych spotkań z twórcami, czy podczas prezentacji i
"Dawniej w tym miejscu wytapiano surówkę, obecnie w naszej muzealnej hucie wytapiamy kulturę" - to dewiza dyrektora Muzeum Pawła Kołodziejskiego, niezmiennie przez niego wypowiadana przy okazji najróżniejszych spotkań z twórcami, czy podczas prezentacji i
fot. Gazeta Starachowicka
Nastepna wiadomosc:
ť Śmierdząca sprawa...

Poprzednia wiadomosc:
ť Most naprawiony

Rozpycha się kulturalnymi łokciami najmłodsza w mieście placówka oferująca nie tylko zwiedzanie monstrualnego zabytku techniki, czy nieco mniejszych rekonstrukcji prehistorycznych zwierząt, ale również organizując ciekawe imprezy z udziałem artystów najróżniejszych dziedzin. Do takich zaliczyć należy aktualną wystawę fotografii ośmiu osób mieszkających w różnych zakątkach Polski, o których mówi się, że są przyjaciółmi po obiektywie.


Co prawda różnią się wiekiem, płcią, ciekawością różnych dziedzin, ale cementuje ich twórcza pasja artystycznego fotografowania. Ich talent odkrył poniekąd redaktor naczelny miesięcznika "Digital Foto Video" Marcin Bójko i oprócz obszernej publikacji na łamach fachowego periodyku, za staraniem wspomnianego naczelnego, w roku ubiegłym zdolna ósemka miała światową premierę podczas łódzkich Międzynarodowych Targów "Film Foto Video 2011".

Najmłodszą spośród wystawiających jest Marta Bobko, którą urzeka wyjątkowość i piękno przyrody. Bydgoszczanka Aleksandra Jędrzejewska fotografuje dopiero od kilku lat. Najchętniej utrwala architekturę, ale sięga także po pejzaż i portret. Agnieszka Kosiewicz przyznaję się do zatracenia w życiu wielkich miast - jest niewolnicą ich architektury. Odbicia, refleksy, kształty, kolory, linie i wszystko, co składa się na tętno miasta, podszeptuje do niej swoimi fotoopowieściami. Tomaszowi Surowcowi - jak mówi - aparat towarzyszy od najmłodszych lat, a Marcin Sośnicki z Sanoka zaraził się fotografią dopiero trzy lata temu. Mając pod nosem Bieszczady, nie wypada mu ignorować tamtejszej przyrody, chociaż czasami zerka w kierunku portretu. Następnym miłośnikiem przyrody jest Andrzej Matoga, który zaczynał od Smieny8. Także od dostępnej wówczas Smieny zaczynał Maciej Zych z Nysy, w którego obecnych fotografiach mocno eksponowane jest niebo lub woda. Najstarszym, zawsze szukającym światła, będącego istotą fotografii jest Jacek Jerzy Gnoiński, który robiąc zdjęcia traci poczucie czasu.

Podczas wernisażu, współorganizatorce kulturalnego wydarzenia Anecie Kardasiewicz przypadł miły obowiązek przeczytania kilku uprzejmych zdań przybliżających sylwetki fotografików wraz z życzeniami satysfakcjonującego odbioru zdjęć skreślone przez Marcina Bójko. Prezentując dorobek twórców, dyrektor Paweł Kołodziejski zapewnił, że obecna ekspozycja będzie miała swoje echo w postaci planowanej wystawy portretów osób uczestniczących w obecnej "Digital Foto Video". Miejsca na wolnych piętrach jest dosyć, a materiałem wyjściowym będzie serwis postaci przygotowany przez wąchockiego artystę Michała Piętaka. Dla przypomnienia podajemy, że jest to młody, przystojny z fryzurą afro, kojarzony ze świetnymi spacerkami po gryfie w składzie zespołu "Miasto Cudów", a obecnie zastany przy portretowaniu (czas pokaże z jakim skutkiem) gości wernisażu. Nie od rzeczy będzie wspomnieć, że w utrwalonej przez Michała grupie gości znalazł się także prezes STF Zbigniew Kopański. Jedynym mankamentem zwiedzania jakiejkolwiek wystawy tutaj eksponowanej - żali się starsza pani - są schody na Golgotę.

- Dla młodych to bułka z masłem, ale dla takich jak ja - tu ciężko opiera się o poręcz - to nawet ryzyko związane z zawałem. Może da się wykorzystać pomieszczenia kilka metrów niżej?

Starsza pani rzeczywiście ma rację, ale póki co, chcąc nasycić oczy cudeńkami tego świata, warto podwyższyć sobie ciśnienie w Wieży Ciśnień - naprawdę warto.

Marek Oziomek

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

REKLAMA