AAA
Śmierdząca sprawa...
Nikomu nie życzymy takiej "przygody"
Niedziela, 23 wrzesnia 2012r. (godz. 23:12)

- Płacimy jak za apartamenty, a w zamian pływamy w gównie - burzyli się tydzień temu mieszkańcy bloku przy alei Wyzwolenia w Starachowicach, którzy nie mogli zejść do piwnic we wtorek, bo skąpane były w ... fekaliach. Wszystko dlatego, że administrator zbagatelizował ich interwencję.

Do awarii doszło we wtorek(11 września) rano. W efekcie część nowo wybudowanego budynku, a dokładniej znajdujących się w środku piwnic, zalana została przez śmierdzące fekalia. A smród, jaki czuć było z dala wywabił z mieszkań większość mieszkańców.
Do awarii doszło we wtorek(11 września) rano. W efekcie część nowo wybudowanego budynku, a dokładniej znajdujących się w środku piwnic, zalana została przez śmierdzące fekalia. A smród, jaki czuć było z dala wywabił z mieszkań większość mieszkańców.
fot. Gazeta Starachowicka
Nastepna wiadomosc:
ť Nerwowa atmosfera

Poprzednia wiadomosc:
ť Most naprawiony

Do awarii doszło we wtorek(11 września) rano. W efekcie część nowo wybudowanego budynku, a dokładniej znajdujących się w środku piwnic, zalana została przez śmierdzące fekalia. A smród, jaki czuć było z dala wywabił z mieszkań większość mieszkańców.


- Nie dało się wejść do piwnicy, bo było tego po kostki - powiedział nam jeden z mieszkańców. Nie mieli więc na co czekać, od razu powiadomili zarządcę.

- Przyjechał samochód z Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, udrożnił pobliskie studzienki, a potem odjechał. Był także przedstawiciel STBS-u , ale podpisał tylko karteczkę, że usunięto awarię i odjechał. A my z tym wszystkim zostaliśmy, bo ścieków było ponoć za mało, by uruchomić pompy. Właściciel sprzątającej tu firmy oddelegował jedną osobę, która miała uporządkować teren.

Był to starszawy pan, który wiadrami wynosił ścieki, wylewając je do studzienki, znajdującej się przed budynkiem.

- Szczerze mu współczujemy - mówili GAZECIE mieszkańcy. - Cuchnie tak bardzo, że nie idzie na klatce wytrzymać. Fetor jest w mieszkaniach, a co dopiero w piwnicy...

Winą za awarię obarczali administratora, który nie zareagował na ich wcześniejsze zgłoszenie.

- Sąsiad w piątek już dzwonił, bo ciekło mu z rury kanalizacyjnej. A prezes mu odpowiedział, że pewnie ziemniaki mu zgniły, dlatego tak śmierdzi - opowiadali mieszkańcy, którzy byli zdegustowani sposobem, w jaki prowadzi się z nimi rozmowy.

- Płacimy jak za jakieś apartamenty, prawie 1200 zł miesięcznie, a w zamian pływamy w gównach - mówili mieszkańcy. - Ogrzewanie mamy gazowe, raz ciepła woda jest, a innym razem jej nie ma. Trudno się umyć, a co dopiero zmywać naczynia. A teraz jeszcze fekalia... Jak nic pękła tu rura...

- Jestem tylko ciekawa, kto nam zwróci pieniądze za rzeczy, które były w piwnicach? Ludzie trzymają tam ziemniaki na zimę, przetwory w słoikach, rowery czy wózki dla dzieci. Przecież nic z tego nie będzie nadawało się do użytku, wszystko będzie cuchnąć - dodaje jedna z lokatorek. - A nikt z nas nie myślał, że trzeba ubezpieczyć piwnice...

Prezes STBS-u, który zarządza blokiem twierdzi, że winę za tę awarię ponoszą tylko i wyłącznie mieszkańcy.

- Ludzie wrzucają do kanalizacji różne rzeczy i rury się zapychają - tłumaczy Janusz Ulichnowski. - Pracownicy, którzy przyjechali na interwencję wyciągnęli ze studzienki jakieś szmaty, czy buty. Dzieci wrzucają różne patyki. Kiedy kije dostają się do przyłącza stają zazwyczaj w poprzek i rura się szybko zapycha. Ścieki nie mając ujścia, wybijają w piwnicy. Byłem na miejscu wczoraj i zgłosiłem do wodociągów potrzebę udrożnienia kanalizacji. Mieli przyjechać z rana, ale ścieki wcześniej wybiły. To, co było w piwnicy trzeba usunąć wiadrami. Nie ma tam żadnych kratek ściekowych, bo poziom piwnic znajduje się niżej niż kanał sanitarny. I faktycznie pojawia się problem, gdy dochodzi tu do awarii - przyznaje prezes i apeluje do mieszkańców, by nie wrzucali śmieci do kanalizacji i aby uczulali na to też dzieci. Zaprzeczył przy tym, jakoby płacili tak dużo za czynsz.

- Nie są to tanie mieszkania, ale na pewno nie aż tak drogie - stwierdził prezes Ulichnowski. - Są to lokale dla średniozamożnych, za które płaci się 10,24 zł z metra kw. Najwyższy czynsz w tym budynku, jak sprawdził, wyniósł ponad 1100 zł, a najniższy ok. 410 zł. A jeśli komuś nie odpowiada, zawsze może się wyprowadzić, jak później dodał.

Blok jest ubezpieczony, czy jego mieszkańcy będą mogli liczyć na jakieś odszkodowania w zamian za zniszczone mienie?

- W tej sprawie musi wypowiedzieć się ubezpieczyciel. To on podejmie decyzję, czy mieszańcom należy się odszkodowanie, skoro do awarii doszło z ich winy - stwierdził Janusz Ulichnowski.

(An)

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

PRZECZYTAJ TAKZE:
Prober - 24-09-2012 15:35
Nie bardzo sobie wyobrażam jak buty można spuścić w toalecie, podobnie szmaty. A już w głowie mi się nie mieści, że dzieciaki mogły patykami zapchać kanalizację. To jakaś przykra ściema , a tłumaczenie - Ludzie wrzucają do kanalizacji różne rzeczy i rury się zapychają - tłumaczy Janusz Ulichnowski, to zwykła odbicie pałeczki. . [...]
REKLAMA