AAA
Inwestycja skłóciła mieszkańców
Zaczną rzucać kamieniami?
Niedziela, 10 marca 2013r. (godz. 11:07)

Jeszcze niedawno razem starali się o remont swoich ulic, a dziś zaczynają "bić". Mieszkańcy ulicy Dobrej i Wylotowej w Starachowicach cel mają jeden - budowę drogi, tyle że środków może wystarczyć na jedną. Wybór nie będzie więc prosty, zwłaszcza że argumenty mają obie strony sporu.

fot. Gazeta Starachowicka

Szkopuł w tym, że obydwa zadania umieszczone zostały w budżecie pod wspólnym tytułem, ze wspólnym finansowaniem - 310 tys. zł. Wiadomo jednak, że tylko budowa ul. Wylotowej kosztować może dwa razy więcej, co wynika z kosztorysu inwestorskiego. Na dwie arterie środków więc nie wystarczy i należało zdecydować, którą zająć się w pierwszej kolejności. Gmina chciała ogłosić przetarg na budowę Wylotowej, na sesję przyszła jednak delegacja z Dobrej. Po co?


- Skoro realna do wykonania jest tylko ulica Dobra, to czemu chce się wystawiać na przetarg Wylotową? - pytała wiceprezydenta mieszkanka Katarzyna Gębka, bo to nie było dla niej logiczne i mogło służyć jedynie przeciąganiu zadania w czasie.

Naczelnik Wydziału Rozwoju UM wyjaśniał, iż realizacja pierwszych odcinków wskazuje, że Wylotową można będzie zrobić taniej. Jeśli okaże się to nierealne, środki przeznaczy się na budowę ulicy Dobrej, ale mieszkańcy takim rozwiązaniem nie czuli się usatysfakcjonowani. Rację przyznał im radny Tomasz Jarosław Capała, pytając, czemu i komu miałoby to właściwie służyć, a przewodniczący RM Zbigniew Rafalski stwierdził, że trzeba robić to, na co są aktualnie pieniądze.

Temat miał dalszy ciąg na poniedziałkowej (25 lutego) sesji, bo przybyła na nią delegacja ul. Wylotowej. Henryk Bernaciak tłumaczył radnym, że ich ulica powinna być odnowiona wcześniej, bo większość tamtejszych domów jest podtapiania, przy okazji większych opadów deszczu i to jest główny problem tego terenu.

- Po wieloletnich zabiegach udało się w końcu wprowadzić zadanie do realizacji. Wiadomo, że miasto nie ma tyle środków, by zrealizować je w jednym roku. Rozpoczęto więc wykonanie od skrzyżowania ulicy Miłej oraz Wąchockiej, najbardziej newralgicznego odcinka, wykonując kolejno kanały burzowe przy ulicy Miłej oraz Doktorskiej. Następna miała być Wylotowa, bo spływające z niej wody "zamulały" nowe studzienki na ulicy Doktorskiej - tłumaczył Bernaciak. - Udało się to wykonać za 280 tys. zł, zostało nam jeszcze 220 tys. zł, ale wykorzystano je w inny sposób, nie na nasze zadanie. Rozumiemy i nie mamy o to pretensji. Mieliśmy jednak nadzieję, że prace na naszej ulicy zakończą się wreszcie w tym roku. Sądziliśmy, że taki kierunek działania będzie przez urząd preferowany, ale jak widać byliśmy w błędzie.W tym roku mamy tylko 310 tys. zł na obie ulice. Jako mieszkańcy ulicy Wylotowej nie możemy się zgodzić z tym, co mówią reprezentanci ulicy Dobrej, bo takie podejście jest dla nas bardzo krzywdzące - przekonywał Bernaciak, który od ponad dwudziestu lat zabiega o drogę.

- Na ulicy Dobrej mieszka ok. 20 mieszkańców, na Wylotowej co najmniej 50 i praktycznie wszyscy toniemy w błocie. Do niektórych posesji nie ma już nawet dojścia przy mniejszych opadach. Przy większym deszczu pojawiają się już jeziora - mówił pokazując im zdjęcia. - Do jesieni zeszłego roku wszyscy działaliśmy wspólnie, a teraz okazuje się, że jedni są lepsi - argumentował mieszkaniec Wylotowej i by nie pogłębiać powstałych już antagonizmów społecznych, prosił radnych i prezydenta, by dołożyli trochę pieniędzy i odnowili obie.

- W końcu dojdzie do tego, że zaczniemy na siebie kamieniami rzucać, przez budowę jednej ulicy - mówił Bernaciak.

- Możemy skierować apel do prezydenta o dodatkowe środki z rezerwy inwestycyjnej w budżecie - zawnioskował radny Michał Walendzik, oferując, że tak właśnie zrobi.

Czy jednak znajdą się dodatkowe środki, aby zakończyć spór? Oby!

(An)

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

REKLAMA