Nie trzeba było deszczu, by pod starachowkimi skałkami wyrósł grzyb i to całkiem pokaźnych rozmiarów. Nowy budynek gastronomiczny od ponad dwóch tygodni mogą podziwiać mieszkańcy naszego miasta. A wielkie otwarcie właściciel planuje urządzić jeszcze w tym roku.

fot. Gazeta Starachowicka

Jak na razie Ireneusz Płusa, nie chce zdradzać szczegółów, także co do menu, które póki co pozostaje jego słodką tajemnicą. Niewykluczone, że gościom pobyt będą umilać muzycy, którzy od czasu do czasu mieliby się pojawiać w lokalu. A budynek nabierze prawdziwego blasku, gdy pojawi się oświetlenie.

- Zastanawiam się nad umieszczeniem dodatkowych halogeników w kostce brukowej. Wieczorem rozświetlałyby cały budynek – mówi GAZECIE właściciel.

Starachowicki grzybek stałby się wtedy prawdziwie bajkowym miejscem, zwłaszcza, że w okresie świątecznym to właśnie tu pojawi się najwięcej świetlnych dekoracji.

- Starachowiczanie będą mogli zobaczyć świąteczne ozdoby nagromadzone w jednym miejscu – mówi wiceprezydent Tomasz Jarosław Capała.

– A efekty ocenią sami. Moim zdaniem, tworzy się naprawdę piękne miejsce, które do tej pory było zaniedbane - oświetlone skałki, fontanna, „grzybek”. Zmiana jest gigantyczna - uważa wiceprezydent.

(An)