Komisja rewizyjna rady miejskiej badająca konflikt między prezydentem a naczelnikiem wydziału edukacji na tle wypełniania obowiązków służbowych, chce poprosić o opinię kancelarię prawną z Radomia. Dlaczego aż z tak daleka?

fot. hmr

Naczelnik wykonał polecenie, choć miał opory, bo zgodnie z opinią jednego z prawników urzędu, umowa nie powinna być zawarta, gdyż „Kalmar” nie posiadał osobowości prawnej. Naczelnik postarał się, by pismo dotarło do radnych miejskich, sam zaś udał się na długie zwolnienie lekarskie.

Na czerwcowym posiedzeniu radni zadecydowali, że sprawę ma wyjaśnić komisja rewizyjna. Jej przewodniczący Adam Sałata na ostatniej sesji poprosił radnych o zgodę na zwrócenie się o pomoc do kancelarii prawniczej spoza województwa świętokrzyskiego.

Komisja chce jej zlecić wydanie opinii na temat prawidłowości umowy między gminą, a „Kalmarem” w terminie do 17 września. Rewizjoniści chcą się skonsultować, bo od radców prawnych starachowickiego magistratu otrzymali dwa sprzeczne stanowiska. Jedno przyznaje rację naczelnikowi, drugie prezydentowi. Dlaczego jednak trzeba było szukać porady aż poza Świętokrzyskiem?

- Mieliśmy do wyboru po kilka ofert z Kielc i Radomia. Komisja uznała, że by uniknąć stronniczości zdecyduje się na którąś z 3 kancelarii radomskich. Zajmiemy się tym po niedzieli. Przy wyborze będziemy się kierować najkorzystniejszą ceną za usługę. Niezależnie od opinii prawnej przedstawimy także własne stanowisko – poinformował „Gazetę” w minionym tygodniu Adam Sałata.

Dlatego komisja chce poznać wyjaśnienia wszystkich stron badanej sprawy. Na razie wysłuchała relacji Janusza Skibińskiego, który podtrzymał wersję przedstawioną w swoim piśmie. Radni zamierzają jeszcze wezwać na rozmowę prezydenta i przedstawicieli klubu „Kalmar”.

(iwo)

Dołącz do grona fanów Portalu Wirtualne Starachowice na Facebooku!