AAA
Miażdżący raport!
Tysiące dni w kolejce po zdrowie
Sroda, 22 wrzesnia 2010r. (godz. 22:04)

Kolejki liczące kilka tysięcy osób i czas oczekiwania na zabieg mierzony w latach, to codzienność w polskiej służbie zdrowia, wynika z najnowszego raportu NIK o dostępności usług medycznych w krajowych szpitalach. Problem potęguje dodatkowo fakt częstego przyjmowania pacjentów poza kolejnością, bałagan w prowadzeniu list oczekujących, braki w personelu i niedostateczne finansowanie. Jak jest w Starachowicach?

fot. www.nik.gov.pl
Nastepna wiadomosc:
ť Nie dano nauczki Palikotowi

Poprzednia wiadomosc:
ť „Pamiętaj o sercu”

Najwyższa Izba Kontroli, oceniając dostępność usług medycznych, badała głównie sytuację na oddziałach ortopedycznych, urologicznych i neurochirurgicznych. Wyniki kontroli są zatrważające. Na zabieg na ortopedii, np. w Szpitalu Klinicznym w Lublinie, w kolejce oczekiwało aż 2758 osób. Najdłuższy czas oczekiwania na usługę to 1824 dni, czyli niemal pięć lat! Aż tyle musi poczekać pacjent na wszczepienie endoprotezy w Szpitalu w Kościerzynie.


W Starachowicach na szczęście sytuacja wygląda o niebo lepiej, choć trudno nazwać ją idealną. Na wstawienie endoprotezy stawu biodrowego czeka się 178 dni, lub 87 – w pilnych przypadkach. Zresztą bardzo podobnie wygląda to ze stawem kolanowym: 132 dni lub 91, w zależności od zakwalifikowania przypadku (pilny albo stabilny). Ale dla pacjenta to wciąż brzmi jak wieczność...

Przyczyną takiego stanu w największym stopniu jest fakt, iż rzeczywiste zapotrzebowanie na zabiegi i operacje było i jest wyższe niż ich liczba zakontraktowana przez NFZ. Nawet jeśli szpitale wykonują 100 proc. zakontraktowanych przez NFZ operacji, to i tak tworzy się kolejka pacjentów, jak w przypadku naszej lecznicy. Podobnie jest zresztą w poradniach. Aż 62 proc. z nich wykonywało co roku świadczenia medyczne na poziomie 100 proc. i więcej zakontraktowanych usług. W Starachowicach najbardziej oblegana wydaje się neurologia.

Tu na przyjęcie czeka się średnio około miesiąca. W przypadku endokrynologa odstać trzeba w kolejce około 23 dni. Ortopedia? Dwanaście, jak twierdzi Robert Sowula, z działu kontraktowania i rozliczania usług medycznych w starachowickim szpitalu. Ale, jak dodaje, liczby te są płynne. I ulegają zmianom, nawet w ciągu tygodnia. Przykładem może być otolaryngologia lub urologia, gdzie do niedawna były jeszcze kolejki, a dziś przyjęcia odbywają się na bieżąco.

Skąd te ogonki ?

- Głównym problemem jest poziom finansowania – uważa Robert Sowula. – To on zmusił wszystkie szpitale do wprowadzenia kolejkowania. Na większości oddziałów oraz poradni dawno już przekroczyliśmy założone kontrakty, ale w odróżnieniu od innych placówek w mieście, które podpisały umowy na ortopedię czy traumatologię, nie możemy zamknąć przychodni, tylko dlatego, że skończył się kontrakt...

Jedną z przyczyn kolejek, wskazanych przez NIK, było fatalne prowadzenie list oczekujących na zabieg. W 20 proc. skontrolowanych placówek przyjmowano pacjentów spoza kolejki, gdy nie było ku temu wskazań medycznych. Z kolei w 40 proc. kolejność wykonywanych świadczeń nie zawsze była zgodna z kolejnością zgłoszeń pacjentów. Np. w Szpitalu Klinicznym im. Dzieciątka Jezus w Warszawie, w Poradni Urazowo-Ortopedycznej, w sierpniu 2009 r. przyjęto 60 pacjentów bez kolejki, z czego tylko 9 to przypadki pilne. W Szpitalu Wojewódzkim we Włocławku na Oddziale Urologii w kwietniu 2009 r. bez kolejki przyjęto 40 osób, w maju 44 osoby (ponad połowa przyjętych w całym miesiącu), w czerwcu 39 osób.

Wiele szpitali nie weryfikowało także list, lub robiło to za rzadko. Często nie wykreślano z nich osób, które nie potrzebowały już zabiegu, na jaki zapisały się wcześniej, bo wykonały go gdzie indziej, lub ... zmarły.

Z zeszytów trafili w system

Ale i tu nasza placówka okazała się lepsza od innych. Bo przeprowadzona w ubiegłym roku kontrola nie wykazała większych zastrzeżeń. Jedyne zalecenia dotyczyły wyprowadzenia kolejek z zeszytów i wprowadzenia ich do systemu, co jest już praktykowane od kilku miesięcy. Powstał tu nawet komitet ds. oceny i prowadzenia kolejek oczekujących, który co miesiąc zdaje szczegółowe raporty dyrekcji.

- Wszystko jest ściśle prowadzone – zapewnia R. Sowula. – Dba o to każdy ordynator, a zwłaszcza ortopedii – dodaje. – Kolejki są tam sprawdzane co tydzień przez Fundusz. Jeżeli któryś z pacjentów nie został w odpowiednim czasie skreślony z listy, od razu dostajemy telefon. W całym szpitalu uzbierały się już ze trzy etaty ludzi, którzy zajmują się tylko kolejkami - mówi.

Szkoda tylko, że od tego „ogonki” oczekujących pacjentów nie stają się krótsze...

(An)

Dołącz do grona fanów Portalu Wirtualne Starachowice na Facebooku!

PRZECZYTAJ TAKZE:
Messi - 22-09-2010 23:59
Nie ma czegoś takiego jak darmowa służba zdrowia.przecież płacimy podatki,więc płacimy i na służbę zdrowia. ja wolę inne rozwiązanie,nie płacić IM tylko płacić abonament prywatnej instytucji.wcale nie wychodzi więcej,a poziom zdecydowanie większy. mam nadzieję,że służba zdrowia choć po części,będzie w Polsce sprywatyzowana i na [...]
REKLAMA