AAA
Utrudnienia w autobusach, drogie opłaty
Niepełnosprawnym nie jest łatwo
Poniedzialek, 07 wrzesnia 2009r. (godz. 10:44)

Choroba dostatecznie skomplikowała im życie, a rzeczywistość i przepisy jeszcze je utrudniają. Przedstawiciele lokalnych kół Polskiego Związku Głuchych i Polskiego Związku Niewidomych oraz Stowarzyszenia „Niepełnosprawni Plus” zgłosili miejskim władzom swoje problemy.

fot. BE&W
Nastepna wiadomosc:
ť Zagląda w duszę zabytkom

Poprzednia wiadomosc:
ť Leżał w śmieciach

Koło PZG w Starachowicach istnieje od 1951 roku. W tym czasie organizacja już 6 razy była zmuszona zmieniać miejsce pobytu. Ostatnio znalazła je w Starachowickim Towarzystwie Budownictwa Społecznego „Wspólny Dom”, które wynajęło niesłyszącym część pomieszczeń.


Jednak i ta lokalizacja ma swoje słabe strony. Metraż jest zbyt mały, by członkowie koła (których jest ponad 50) mogli się swobodnie spotykać, czy organizować uroczystości.

- Bardzo ważna jest dla nas świetlica, w której osoby głuche, czy głuchonieme miałyby możliwość spotkania i „pomigania” w swoim języku – mówiła Danuta Skorupska, instruktor PZG w imieniu niesłyszącego prezesa Alfreda Jaworskiego na posiedzeniu rady miejskiej.

- Kolejna sprawa to czynsz, jaki płacimy STBS-owi. Jest on najwyższy w województwie świętokrzyskim. A nasze dochody pochodzące ze składek członkowskich są bardzo niewielkie. W sezonie grzewczym za 30 parę metrów kw. płacimy miesięcznie 624 zł, a poza sezonem 385 zł.

Rocznie na koszty eksploatacji naszej siedziby wydajemy 5331 zł. Może w przyszłości znalazłoby się dla nas miejsce z mniejszymi opłatami na utrzymanie i jednocześnie na tyle duże, by można się było swobodnie spotkać – zaapelowała do rady miejskiej D. Skorupska.

Z kolei prezeska starachowickiego koła PZN Izabela Wąłęga prosiła o zwolnienie niewidomych pasażerów z obowiązku „kasowania” w autobusach miejskich elektronicznych kart uprawniających do darmowych przejazdów.

- Jest to dla naszych członków bardzo uciążliwe. Kasownik znajduje się w środkowej części autobusu, a niewidomi pasażerowie wsiadają też tylnymi i przednimi drzwiami. Nie chcą się przepychać, obawiają się też powierzać kartę innym pasażerom, by wyręczyli ich w rejestracji przejazdu. Dlatego proszę prezesa MZK o odstąpienie od tego wymogu - mówiła I. Wałęga.
Okazało się, że ten przepis jest niewygodny także dla innych osób niepełnosprawnych.

- Moje dziecko jeździ na wózku inwalidzkim. Żeby podejść z kartą do kasownika, musiałabym je na ten moment zostawiać bez opieki w autobusie. To zbyt niebezpieczne - tłumaczyła przedstawicielka Stowarzyszenia „Niepełnosprawni Plus”.

Prezes MZK Jarosław Kateusz chciał odpowiedzieć, jednak radni uznali, że w tej chwili nie na wiele się to zda. Zniesienie rejestracji przejazdów będzie miało skutki finansowe dla gminy, dlatego najlepiej przeanalizować tę sprawę na komisji budżetowej.

(iwo)

REKLAMA