AAA
Przekleństwo, czy dobrodziejstwo?
Mieszkania komunalne
Sobota, 23 kwietnia 2011r. (godz. 22:16)

Problematyka mieszkań socjalnych i komunalnych jest ważkim tematem, nurtującym osoby zainteresowane pomocą i starające się zgłębić i rozwiązać problem bezdomności, zamieszkiwania w złych warunkach, niejednokrotnie poniżej jakichkolwiek standardów. Parafrazując slogan: powiedz mi, jak traktujesz osoby bez dachu nad głową, potrzebujące pomocy, a powiem ci kim jesteś!

Robert Sowula - Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Starachowicach
Robert Sowula - Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Starachowicach
fot. Gazeta Starachowicka

Jesteśmy społeczeństwem szczycącym się kulturową i ideową przynależnością do kręgu rodziny europejskiej, obywatelami kraju, który wydał na świat Kopernika, Skłodowską, Chopina. Społeczeństwem, które wiele wycierpiało i nie obca mu jest empatia i zrozumienie podstawowych potrzeb swoich rodaków, także bezpieczeństwa związanego z posiadaniem dachu nad głową. Tym problemem zajmuje się starachowicka komisja lokalowa, starająca się dawać nadzieję i przywracać normalność.


Do zadań komisji należy badanie warunków mieszkaniowych i bytowych osób ubiegających się o pomoc mieszkaniową, ustalanie kolejności przydziału mieszkań, zamian lokali socjalnych i komunalnych. Zasiadający w tym gremium dysponują różnorakimi kompetencjami, co daje dobre rezultaty w wielopłaszczyznowym i wnikliwym rozpatrywaniu wniosków. Ogromnej ilości wniosków! A możliwości się kończą, gdyż po zasiedleniu budynku przy ulicy Rogowskiego nie zostało wiele lokali w gminnych zasobach, zaś lista osób najbardziej potrzebujących dobija powoli setki.

Z ciężkim sercem słucham historii niepowodzeń i tragedii życiowych ludzi piszących podania lub przychodzących osobiście do członków komisji po pomoc. Cieszy mnie, iż widać światełko w tunelu, a Rada Miejska i prezydent na poważnie zajęli się problemem budowy mieszkań socjalnych. Chciałbym, aby były alternatywą dla istniejącego już zasobu komunalnego, bo jeśli kogoś będzie stać na to, by przesiedlił się do nowego mieszkania, to zwolnią się stare zasoby mieszkań komunalnych i socjalnych.

Miasto powinno zabezpieczyć mieszkania osobom znajdującym się na liście sporządzanej przez komisje lokalową, a jeśli ich nie ma, trzeba jakoś rozwiązać doraźnie palący problem mieszkaniowy. Pomysłów na poszerzenie zaplecza mieszkaniowego oprócz budowy jest kilka. Miasto może skorzystać choćby z zasobów spółdzielczych na zasadzie: gmina płaci spółdzielni uzgodnioną stawkę, pobiera od najemcy lokalu czynsz za lokal socjalny, pokrywając różnicę z własnego budżetu.

Wobec wysokich kosztów budowy czy adaptacji budynków z przeznaczeniem na lokale socjalne, przeciągającą się w czasie procedurą budowlaną, jest to wydatek wart rozważenia, a i na efekty nie trzeba długo czekać. Trzeba przy tym zwrócić uwagę na powierzchnię wynajmowanych lokali, która nie powinna drastycznie przekraczać 15 m kw. na osobę, w końcu mówimy o mieszkaniach komunalnych, a nie o apartamentowcach.

Problem mieszkań komunalnych i socjalnych potęguje brak źródeł finansowania i wydatnej pomocy ze strony budżetu państwa, który powinien nie tylko wymagać i zmuszać do przestrzegania prawa, ale też dawać możliwości i stwarzać dogodne warunki, aby jego przestrzeganie było możliwe i proste w realizacji. Bo od tego w moim przekonaniu jest właśnie państwo i jego aparat, aby pomagać, a nie przeszkadzać. Problem zaostrzył się w ostatnich latach. Gminy wyzbywają się bowiem mieszkań, sprzedając je najemcom przy ogólnej aprobacie społecznej, mieszkania podlegają także dziedziczeniu i często po śmierci najemcy przechodzą na spadkobierców nie wracając do zasobów komunalnych.

Dużo kontrowersji budzi także weryfikacja przyznanych już mieszkań. Czy po pewnym czasie niektórym najemcom nie polepszyło się na tyle, że mogą kupić sobie mieszkanie na wolnym rynku? Bywa że wyjechali za chlebem do innego miasta, lub za granicę, a mieszkanie stoi puste, lub jest bez wiedzy i zgody gminy podnajmowane osobom trzecim, czerpiąc przy tym z gminnej pomocy nieopodatkowane zyski. A co z mieszkaniami chronionymi, noclegowniami dla ludzi bezdomnych?

Wniosek nasuwa się jeden: niezbędne są regulacje prawne, by przystosować prawo do zmieniającej się rzeczywistości tak, aby było konkretną odpowiedzią na narastający problem podrzucony jak kukułcze jajko do gniazda zwanego lokalnym samorządem. Budżet państwa musi zaktywizować i pobudzać samorządy do działań, by stawiły czoła problemowi i wesprzeć je nie tylko dobrym słowem, ale wymiernymi dotacjami na ten jakże ważny społecznie cel, czego sobie i Państwu życzę.

Robert Sowula
Wiceprzewodniczący
Rady Miejskiej w Starachowicach

REKLAMA