AAA
W obronie dobrego imienia
Poniedzialek, 12 pazdziernika 2009r. (godz. 01:36)

Starachowicki sąd wydał wyrok w sprawie o pomówienie posła Krzysztofa Lipca, którego mieli dopuścić się prezydenci i szefowa powiatowych struktur Platformy Obywatelskiej. Uznał ich za niewinnych.

fot. Gazeta Starachowicka
Nastepna wiadomosc:
ť Okradli kantor

Poprzednia wiadomosc:
ť Zaginął starachowiczanin

Sprawa ma związek z budową stadionu lekkoatletycznego w Starachowicach, w którą miał być zamieszany wiceminister sportu Zbigniew Pacelt i jego społeczny asystent, opracowujący dokumentację na modernizację miejskiego obiektu.


Poseł poddawał w wątpliwość ich powiązania ze starachowickimi włodarzami. Jego obawy budziło rozstrzygnięcie przetargu na opracowanie dokumentacji budowy stadionu, które wskazywało na firmę należącą do społecznego asystenta wiceministra. Stwarzało to podejrzenia korupcyjne, dlatego zwrócił się do Julii Pitery, pełnomocnika rządu ds. zwalczania korupcji, o zbadanie sprawy, o czym poinformował również media.

Prezydent Wojciech Bernatowicz wraz z wiceprezydentem Tomaszem Jarosławem Capałą ripostowali wypowiedzi posła stwierdzając, iż pomówił wiceministra, a tym samym pogrążył szanse miasta na nowoczesny stadion i wystąpił przeciwko mieszkańcom.

W podobnym tonie wypowiadała się szefowa powiatowych struktur PO, Jolanta Nowak. Poseł K. Lipiec poczuł się pomówiony, bo - jak tłumaczył - został narażony na utratę zaufania wyborców, dlatego zdecydował się wystąpić na drogę sądową.

- Gdyby słowa te padły pod adresem innej osoby, a nie posła, pewnie nie byłoby tego problemu. Ale na tym stanowisku liczy się przede wszystkim zaufanie wyborów, które zostało narażone na szwank. Nie można publicznie twierdzić, że ktoś blokuje inwestycję, jeśli jego pismo dotyczy zupełnie czegoś innego.

To były złośliwe i oszczercze pomówienia. Żaden z oskarżonych mówiąc o piśmie do J. Pitery nie pokwapił się, by zobaczyć, jak ono wyglądało. Jakiekolwiek perturbacje związane z realizacją inwestycji nie wynikały z wypowiedzi K. Lipca, tylko z niedociągnięć ze strony inwestora – przekonywał oskarżyciel.

- Uważam, że zostałem skrzywdzony – mówił poseł K. Lipiec. – Co do tego, że zostało naruszone moje dobre imię nie mam najmniejszych wątpliwości. Twierdzenie, że poseł działa na niekorzyść wyborców czyni bezprzedmiotowość mojej misji.

- Od osób pełniących funkcje publiczne wymaga się więcej niż od przeciętnego człowieka, choćby w zakresie wiedzy prawniczej. Od ścigania korupcji nie jest pani Julia Pitera, tylko inne organy – tj. CBŚ czy CBA – wskazywał obrońca. – Gdy zaistnieje podejrzenie o popełnieniu przestępstwa, w państwie demokratycznym zawiadamia się prokuraturę, a nie pisze listy czy zwołuje konferencje – mówił obrońca włodarzy. A szefowa PO złożyła oświadczenie, w którym wyraziła protest wobec działań parlamentarzysty.

Sąd, po 6 miesiącach trwania procesu, ogłosił wyrok w miniony wtorek. Uznał, że trójka oskarżonych jest niewinna.

- Cieszę się, że sąd wydał taki wyrok. Na inny nie liczyłam. Przyjęłam go z nieukrywanym zadowoleniem – powiedziała Jolanta Nowak.
- Sąd przyznał nam rację. Moim zdaniem nie mogło być inaczej – przekonywał Wojciech Bernatowicz. – Oskarżenia posła nie miały pokrycia w rzeczywistości
- Tego typu sprawy zabierają nam tylko niepotrzebnie czas – stwierdził Tomasz Jarosław Capała.

Poseł wyrokiem był oburzony.

- To, co się stało jest skandaliczne. Zostałem zaatakowany za to, że starałem się dbać o interes publiczny. Mnie, posłowi Rzeczypospolitej, przedstawicielowi narodu, za pracę i działalność w interesie tegoż narodu, Rzeczpospolita, w imieniu której zapadł przecież wyrok, nie zapewniła żadnej ochrony.

Zamierzam nadal dochodzić swoich praw. Stwierdzenie, że sprzeniewierzyłem się wyborcom uważam za największą potwarz. Skoro polityk może powiedzieć wszystko, nie szczędzę słów krytyki wobec sądu, który w imieniu Rzeczypospolitej powiedział, co należy robić, by dbać o przejrzystość życia publicznego. Otóż nic – skomentował poseł.

REKLAMA