Nie przetrwa żadne państwo, w którym jednostki będą stawiały własny interes nad dobrem ogółu i sprawiedliwością - pisał Jan Kochanowski w "Odprawie posłów greckich". Zastanawiam się często, czy aby ojciec polskiej literatury pisząc te słowa, nie miał jakichś proroczych wizji czasów nam współczesnych, czasów, w których kierujący naszym państwem POlitycy tak bardzo zajęli się "rządzeniem", że zapomnieli o… ludziach, dla których przecież to państwo istnieje.

Krzysztof Lipiec - Poseł na Sejm RP
fot. Gazeta Starachowicka

Nikomu z czytających ten tekst nie muszę z pewnością wyjaśniać, że jest to podstawowy zbiór praw i obowiązków, zarówno obywatela wobec państwa, jak i państwa wobec każdego z nas. I jeśli z wypełnianiem naszych obowiązków wobec państwa wcale nie jest najgorzej, bo przede wszystkim płacimy wszyscy podatki, to już w drugą stronę sprawa trochę się komplikuje.

Przyjrzyjmy się np. sprawie ochrony zdrowia. Wspomniana już Konstytucja, w art. 68 mówi, że: "Każdy ma prawo do ochrony zdrowia" i dalej: "Obywatelom, niezależnie od ich sytuacji materialnej, władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych".

Co to wszystko znaczy w szczegółach, chyba nikomu z Państwa też nie muszę wyjaśniać, a jaka jest rzeczywistość - wiedzą najlepiej ci wszyscy, którzy muszą korzystać z usług tzw. publicznej służby zdrowia.

Niekończące się kolejki do okienka, gdzie rejestrują pacjentów, znaczne ograniczenia w przyjęciach do specjalistów i te nieustanne prośby rządzących o zrozumienie trudnej sytuacji. Szkoda, że jakoś nikt się nie kwapi, żeby zrozumieć trudną sytuację pacjentów, którzy to wszystko muszą cierpliwie znosić.

Od wielu już miesięcy trwa jednocześnie nieustanne karmienie nas wszystkich ciągle nowymi pomysłami na uzdrowienie chorej, publicznej służby zdrowia. Najpierw plan A, zaraz po nim jakiś tam plan B, a teraz rządząca koalicja PO - PSL ma kolejny pomysł, który chyba tylko przez niedopatrzenie nie został jeszcze nazwany planem C.

Podpisane w ostatnim czasie przez prezydenta tzw. ustawy zdrowotne mają podobno - przynajmniej w oficjalnej propagandzie - definitywnie uzdrowić publiczną służbę zdrowia. Uzdrowienie to polegać ma pokrótce na tym, że rząd PO - PSL stawia pod ścianą samorządy odpowiedzialne za funkcjonowanie szpitali, nakazując im tzw. przekształcenie szpitali w spółki (czytaj: prywatyzację) lub przejęcie długów zadłużonych szpitali.

Wybór prawie taki, jak między dżumą, a cholerą. Znów, podobnie jak na początku lat dziewięćdziesiątych, magiczne słowo "prywatyzacja" ma się stać doskonałą receptą na wszelkie niedociągnięcia rządzących. Mieszkańcy Starachowic, szczególnie ci związani kiedyś z FSC wiedzą doskonale, że tak nie jest.

Nie jestem i nigdy nie byłem przeciwnikiem prywatnej służby zdrowia. Trzeba jednak dostrzec bardzo wyraźną różnicę pomiędzy prywatną służbą zdrowia, a prywatyzacją służby zdrowia, kiedy to, za niewielkie stosunkowo pieniądze, jakiś sprytny przedsiębiorca zajmujący się np. skupem tuczników może się stać właścicielem nowego, pięknego i wspaniale wyposażonego za publiczne pieniądze szpitala w Starachowicach.

Przecież jeśli taki przedsiębiorca chce mieć swój szpital, to niech go sobie wybuduje i wyposaży. Z pewnością nikt - a ja na pewno - nie będzie mu w tym przeszkadzał. Jeżeli chce mieć taki swój szpital w Starachowicach, to może powinien kupić sobie te sławne łąki, których nasz pan prezydent nie może już od kilku lat sprzedać i wybudować tam jakąś specjalistyczną klinikę z pożytkiem dla siebie i nas wszystkich.

Przykładów na to, że można tak zrobić, także nie trzeba daleko szukać. Jest przecież w naszym mieście bardzo dobrze funkcjonująca, prywatna klinika kardiologiczna, która powstała wcale nie dzięki prywatyzacji, ale właśnie dzięki prywatnej inicjatywie i wyłożonymi na ten cel prywatnymi pieniędzmi.

Jest jeszcze szansa na to, że uda się zatrzymać to "uzdrawianie" szpitali przez prywatyzację. Prawo i Sprawiedliwość w całym kraju - także w Starachowicach, rozpoczęło akcję zbierania podpisów poparcia pod wnioskiem, o poddanie pod ogólnokrajowe referendum sprawy komercjalizacji i prywatyzacji służby zdrowia oraz przedsiębiorstw państwowych z sektorów strategicznych dla Polski (np. LOTOS).

W ciągu najbliższych dni będziecie Państwo mieli z pewnością okazję do spotkania się z nami w specjalnym punkcie informacyjnym, który będzie funkcjonował na ulicach naszego miasta. Spróbujemy przekonać Państwa, jak wiele niebezpieczeństw kryje się pod pomysłami obecnie rządzących na uzdrowienie chorej służby zdrowia. Podpisy poparcie pod naszym wnioskiem można także składać w moim biurze poselskim.

Nasza akcja to naprawdę ostatnia szansa na zatrzymanie nieodpowiedzialnych działań rządzącej ekipy z PO i PSL. Ekipy, która - nawiązując raz jeszcze do słów wieszcza - dla "własnego interesu" gotowa była by sprywatyzować nam nawet… powietrze, którym oddychamy wmawiając nam, że to dla naszego dobra. Nie wiem jak Państwo, ale ja mam coraz większą ochotę pokazać im gest, który kiedyś na olimpiadzie w Moskwie wykonał nasz sławny lekkoatleta. I zrobię to podpisując się pod wnioskiem o referendum.

Krzysztof Lipiec
Poseł na Sejm RP