AAA
W kolejkach po zdrowie
Tak upłynie nam 2010 rok...
Poniedzialek, 29 marca 2010r. (godz. 23:34)

Nawet półtora roku muszą czekać mieszkańcy naszego powiatu na wszczepienie endoprotezy. Nie lepiej jest z przyjęciem na oddział rehabilitacji stacjonarnej w starachowickim szpitalu. Tu czas oczekiwania wynosi około 12 miesięcy. Żeby przejść operację zaćmy, trzeba najpierw odstać w kolejce pół roku. To efekt mniejszego kontraktu, jaki przyznał naszemu szpitalowi NFZ. Pacjenci zdążyli już odczuć go na własnej skórze.

fot. Gazeta Starachowicka

To, o czym mówili jeszcze niedawno lekarze, dziś stało się faktem. Pacjenci zamiast się leczyć, stoją w gigantycznych kolejkach. Najgorsza sytuacja jest na oddziale chirurgii urazowo – ortopedycznej, rehabilitacji łóżkowej i okulistyki w starachowickim szpitalu. Tu czas oczekiwania na niektóre zabiegi wynosi od sześciu do osiemnastu miesięcy. A wszystko dlatego, że NFZ obciął szpitalowi o blisko 3 mln zł kontrakt na leczenie w 2010 roku.


- Co z tego, że mamy moce przerobowe, skoro Fundusz nie chce nam płacić – mówią lekarze.

Na własnej skórze zdążyli odczuć to już pacjenci. W dogodnej sytuacji są panie oczekujące na wizytę u ginekologa.

- W tym przypadku zapisy odbywają się na życzenie pacjentki – mówi Robert Sowula, asystent dyrektora ds. medycznych. – Termin wyznaczany jest z 3, 4- dniowym wyprzedzeniem. Praktycznie nie ma kolejek. Z miejsca przyjmowane są kobiety z krwotokiem i w sytuacji zagrożenia ciąży.

Ale już pacjenci poradni okulistycznej takiego komfortu nie mają. Tu na konsultację trzeba czekać nawet pięć miesięcy. Dziennie wydawanych jest tylko piętnaście numerków. Dwudziestu pacjentów przyjmuje w ciągu jednego dnia poradnia dermatologiczna. Ale, by dostać się do niej, potrzeba ok. dwóch miesięcy.

Z kolejkami nie muszą walczyć pacjenci poradni chirurgicznej, onkologicznej, urologicznej czy preluksacyjnej. Chorzy przyjmowani są tam na bieżąco. Za to ci z urazami ortopedycznymi, na przyjęcie muszą czekać od dwóch tygodni do miesiąca. Podobnie przedstawia się sytuacja w poradni diabetologicznej. W przypadku reumatologa, dziennie wydawanych jest dziesięć numerków.

Zapisywać trzeba się jednak z dwumiesięcznym wyprzedzeniem. Taki sam czas oczekiwania obowiązuje w poradni laryngologicznej. Na wizytę u nefrologa czeka się nawet dwa razy dłużej. Poradnia jest czynna raz w tygodniu, a w dodatku tylko przez dwie godziny.

- W tym roku obcięto nam jeszcze bardziej - i tak skromny już - kontrakt. Stąd tak duże ograniczenia – tłumaczy Robert Sowula. – Jeśli jednak zgłosi się do nas kobieta w ciąży, albo inny pacjent na „cito” będą przyjęci od ręki. Ostatnio mieliśmy nawet taki przypadek – kobiety z cukrzycą ciążową. Gdybyśmy kazali jej czekać cztery miesiące, pewnie byłoby już po porodzie.

Jednak nie każdy może liczyć na taką taryfę ulgową. Osoby z wadami postawy na wizytę u specjalisty muszą czekać do dwóch tygodni. W przypadku konsultacji kardiologicznych, wszystko uzależnione jest od lekarza.

- Do niektórych można dostać się od ręki – mówi Sowula. – Do innych trzeba czekać od dwóch tygodni nawet do czterech miesięcy.

Podobnie jest w poradni neurologicznej, z tą tylko różnicą, że maksymalny czas oczekiwania wynosi tu półtora miesiąca. W przypadku poradni endokrynologicznej wszystko uzależnione jest od wykonania badań. Zazwyczaj wystarczy tydzień, by dostać się do lekarza. Narzekać nie powinni także „płucni” pacjenci, którzy w kolejce spędzają tylko 2 – 3 dni. Gorzej mają już alergicy, którzy muszą czekać do półtora miesiąca.

- Diagnostyka w większości przypadków odbywa się na bieżąco – zapewnia R. Sowula – choć z pewnymi wyjątkami, tj. USG czy tomografia, na którą trzeba czekać nawet do jednego miesiąca.

W przypadku oddziałów, sytuacja jest bardziej skomplikowana. Kolejki dotyczą przede wszystkim określonych zabiegów, jak wszczepienie endoprotezy stawu kolanowego lub biodrowego, czy operacja zaćmy, na które trzeba czekać od 6 (zaćma) do 18 miesięcy (endoprotezy). Średnia w województwie jest jeszcze wyższa. Wynosi aż 2 lata. Łatwiej i szybciej dostać się na zabiegi endoskopowe. Czas oczekiwania wynosi tu do dwóch tygodni.

Prawdziwe oblężenie przeżywa jednak rehabilitacja, zwłaszcza stacjonarna (łóżkowa). By dostać się na oddział, trzeba czekać rok czasu. Nieco lepiej jest w przypadku fizjoterapii (leczenie ambulatoryjne). Na przyjęcie czeka się od trzech do pięciu miesięcy, w zależności od zabiegu. Nawet w przypadku oddziału rehabilitacji dziennej, kolejki sięgają dwóch miesięcy.


- Wszystko dlatego, że dostaliśmy zbyt niski kontrakt – argumentuje R. Sowula. - Nasz ośrodek zyskuje coraz większą renomę. Podczas gdy my robimy zapisy na kwiecień 2011 roku, w Końskich przyjmują pacjentów na maj – czerwiec tego roku.

Oni dostali duży kontrakt, a my mały. U nich jest problem z zapełnieniem łóżek, a my mamy problemy z wciśnięciem kogoś na „cito”. I w tym tkwi cały paradoks – uważa Sowula. - Mamy duże moce przerobowe, wielu lekarzy, którym praca pali się w rękach, ale NFZ nie chce płacić i to powoduje to całe kolejkowanie.

(An)

PRZECZYTAJ TAKZE:
roberttof - 30-03-2010 10:03
To nie "dziki kapitalizm " tylko rządy urzędników , za polowe swych ubezpieczeń każdy z nas maiłby tzw . pełne ubezpieczenie .
krzepa - 30-03-2010 09:11
Trzeba się przyzwyczajać że nic nie będzie od ręki. Zresztą nie tylko Starachowicki szpital ma mniejszy kontrakt. Świętokrzyskie Centrum Onkologi też odczuwa takie niedogodności. Na zwykły rezonans magnetyczny trzeba czekać po 3 miesiące, tomografia z kontrastem ok 1,5. Jeśli od tych badań miało by zależeć czy przeżyjesz czy nie [...]
REKLAMA